Czy ktoś chce tego jeszcze słuchać? Wałęsa: "Kaczyńscy nie byli tacy odważni. Ukrywali się nawet przed sobą". "Sam prowadziłem tę walkę"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Adam Warżawa
Fot. PAP/Adam Warżawa

Czego nie może zabraknąć w wywiadach z legendą "Solidarności", polskim dobrem narodowym Lechem Wałęsą? 1. Powtarzania, że Wałęsa sam, jeden, jedyny, pokonał komunizm. 2. Powtarzania kłamstw, jakoby Lech i Jarosław Kaczyński nie byli w znaczący sposób zaangażowani w działalność opozycyjną w czasie PRL.

I tym razem nie mogło zabraknąć tych dwóch elementów. Widzowie "Kropki nad i" w TVN24 zostali uraczeni - który to już raz - Lechem Wałęsą i jego analizą rzeczywistości.

Nie obyło się - a jakże - bez krytyki działalności opozycyjnej braci Kaczyńskich.

Czym bliżej było zwycięstwa, tym bliżej byli Kaczyńscy, im dalej tym ich nie było. Oni nie byli tacy odważni. Ukrywali się nawet przed sobą. Lech Kaczyński szkolił uczestników strajku w stoczni, żeby wykorzystywali środki proponowane przez komunę. A my chcieliśmy walczyć

- tłumaczył Wałęsa.

Nie omieszkał wspomnieć również o swoich zasługach:

Nikt mi nie pomagał, nikogo nie słuchałem. Sam prowadziłem tę walkę. Bałem się podsłuchów i agentów, nie do końca wierzyłem kolegom. Byłem przygotowany najlepiej z obecnych do prowadzenia strajku. Dlatego prowadziłem go zdecydowanie.

Niestety prowadząca rozmowę nie dopytała, czy bał się również agenta o ps. "Bolek"...

Jednak Wałęsa nie skupił się jedynie na ocenie historii. Mówił również o współczesności, m.in. o szansach Jarosława Kaczyńskiego na zostanie prezydentem Polski.

Ludzie są niezadowoleni z różnych rzeczy, dlatego on kumuluje niezadowolenie. Ale jak przyjdzie co do czego, to ludzie wybiorą kogoś bardziej odpowiedzialnego. Jest inteligentny, ale on gra. Wie, że na spokoju nie ma szansy zgromadzić ludzi, więc postawił na populizm i demagogię

- mówił Wałęsa o Kaczyńskim.

Odniósł się także do wywiadu Jarosława Kaczyńskiego dla "Rzeczpospolitej", w którym prezes PiS zwrócił uwagę na szczególny stosunek prezydenta Bronisława Komorowskiego do WSI, które były filią rosyjskiego wywiadu wojskowego.

Wałęsa zaznaczył, że związki ze służbami to nic dziwnego:

Związki wszyscy mieliśmy w tamtym czasie, bo chodziliśmy do komunistycznych szkół, na komunistyczne studia. Ja wiem jedno, że z kaprala na generała, to daleka droga. Nie mieliśmy kadry, nie można było ogołocić Polski jednego dnia, więc parę rzeczy trzeba było dobrać z tego, co jest. Ja też dobierałem - ministra obrony i innych.

Jak widać Lech Wałęsa w formie. Zapewne to on również uchronił Polskę przed kryzysem, o którym mówił ostatnio Donald Tusk. Pytanie na ile stosunki Wałęsy z premierem się popsuły. Tusk o roli Wałęsy nie wspomniał...

KL

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych