Donald Tusk szuka własnego ogona: Kryzysu nie było, ale się skończył. Skończył się, ale jest, więc... warto kupować

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / Tomasz Waszczuk
Fot. PAP / Tomasz Waszczuk

Co odpowiada premier Donald Tusk dziennikarzom, którzy chcą go odpytać z najważniejszych od wielu lat zmian w polskim systemie emerytalnym?

Przepraszam, ale mam bardzo ważnego gościa. Jest prezydent Indonezji.

Czy ktoś potrzebuje lepszych dowodów na pogłębiające się z każdym dniem odrywanie się przewodniczącego Platformy Obywatelskiej od rzeczywistości? Jeśli tak – proszę bardzo. „Konsumpcja niższa jest ewidentnie wynikiem pesymizmu Polaków co do przyszłości” – mówił na tej samej konferencji. Skąd takie stwierdzenie? Premier po prostu nie rozumie, iż konsumpcja spadła dlatego, że Polacy NIE MAJĄ ZA CO nabywać tzw. dóbr konsumpcyjnych. A NIE MAJĄ ZA CO, bo wielu z nich spotkało bezrobocie, innych nędza, jeszcze inni otrzymują głodowe pensje czy emerytury, bo dopiero po sześciu latach sprawowania władzy przez koalicję PO-PSL rząd Tuska postanowił zacząć reperować niewydolny system emerytalny.

Dlaczego tak późno? No cóż, nie było czasu, wszak trzeba było najpierw usunąć ze wszystkich stanowisk „pisiorów”, potem ściemniać w kwestii przyczyn katastrofy smoleńskiej, wreszcie ratować sypiące się budowy autostrad. I gasić tysiące wznieconych przez samego siebie pożarów. Dziś, owszem, rząd znalazł chwilę, by zająć się emeryturami i OFE, ale jednocześnie uruchamia trzecią lub czwartą już gigantyczną nagonkę na pisowską, czyli absolutnie jedyną w Polsce opozycję. Bo trudno do niej zaliczyć przebierającego nóżkami Leszka Millera, kiedyś z Samoobrony, czy Janusza Palikota, który od samego początku pełnić miał rolę pożytecznego wariata. Pożytecznego oczywiście dla Tuska i kibicującej mu postkomuny, nie dla Polski.

Ekonomiczny dziennikarz TVN24 łka więc na żywo, że „premier Kaczyński miał dziś szansę wygrać z premierem Tuskiem”, ale nie wygrał, bo zapowiada np. zdecydowanie wyższe opodatkowanie supermarketów. Ostatecznym dowodem na błąd prezesa PiS ma być... twitterowy wpis Przemysława Wiplera, że „gdyby nie wystąpił z PiS przed trzema miesiącami, to musiałby to zrobić dzisiaj”. Ręce same składają się do oklasków na widok TVN-owskiego cyrku i jego akrobatów. Zaczęła się zatem w prorządowych mediach ostateczna rozgrywka o zdecydowane zmniejszenie poparcia dla PiS. Przemysł pogardy w wersji 2.0 rusza pełną parą, a sygnał do ostatecznego rozwiązania kwestii pisowskiej daje sam głównodowodzący Tusk, który większość swojej króciutkiej konferencji poświęcił dziś na ocenianie wypowiedzi Kaczyńskiego, nazywając je „obrzydliwością” i „obrzydliwymi”.

I przecież żaden mu dziennikarz ekonomiczny z TVN24 czy jakiejkolwiek innej stacji prorządowej nie zada tego prostego pytania: jakim cudem mówił wczoraj, że jego rząd „nie wpuścił kryzysu do Polski”, skoro od roku słyszymy, że rosnącemu bezrobociu i szybkiemu wzrostowi cen winien jest właśnie ów kryzys? A co o rosnących cenach mówi premier? „Teraz jest fajny czas na kupowanie, bo dzięki kryzysowi wszystko jest dość tanie”. Tanie, Panie premierze, to są dziś przede wszystkim Pana pijarowskie sztuczki i niesiołowskie komentarze. Niech Pan się w końcu zdecyduje – jest w Polsce kryzys, czy go nie ma? Był, ale się skończył, czy też nigdy go tu nie było, bo Pański rząd go do Polski „nie wpuścił”? Ile razy jeszcze zaprzeczy Pan swoim własnym słowom, obietnicom i postulatom?

Chciałoby się zawołać: „Donaldzie Tusku, Platformo Obywatelska, nie idźcie tą drogą”. Gdyby nie to, że chyba ta właśnie droga ostatecznie pogrzebie ich wszelkie szanse na kontynuowanie rządzenia. I choćby TVN24 wspólnie z „Gazetą Wyborczą” zjadły własne ogony w poszukiwaniu poparcia dla dzisiejszej władzy, prędzej utopią własną oglądalność i czytelnictwo, niż jeszcze raz nabiorą Polaków na kolejną propagandę platformerskiego sukcesu. To se ne vrati. Dziś już nawet lemingi zdejmują klapki z oczu, a powód tego „lemingowego cudu” jest jeden: obecna Polska nie spełnia już oczekiwań nikogo poza ludźmi bezwstydnie zblatowanymi z nieudolną, choć zakochaną w sobie władzą. Tylko tyle i aż tyle.

 

 

 

--------------------------------------------------------------------------

--------------------------------------------------------------------------

Polecamy wSklepiku.pl:"Anatomia władzy"

autorzy:Michał Karnowski, Eryk Mistewicz

Anatomia władzy to pierwsza książka wideo w Polsce. Książka do czytania i oglądania przez telefon komórkowy. Obok tekstu znajdują się małe kwadraciki. To fotokody. Potrafi je czytać każda komórka. Wystarczy najechać obiektywem komórki na fotokod i wyświetlą się na ekranie telefonu materiały filmowe.

Anatomia władzy

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych