Gronkiewicz-Waltz ukrywa planowane podwyżki i znowu straszy warszawiaków: Chcecie referendum? Nie będziecie mieć nowych dróg!

Fot. Profil Hanny Gronkiewicz-Waltz na Facebooku
Fot. Profil Hanny Gronkiewicz-Waltz na Facebooku

Prezydent stolicy nie przebiera w środkach próbując zniechęcić mieszkańców Warszawy do udziału w referendum. Stołeczny ratusz przestrzega, że na zorganizowanie referendum potrzeba co najmniej 2 milionów złotych, dlatego przesuną te pieniądze... z rządowych subwencji drogowych.

W tym roku ta dotacja wpłynęła do Urzędu m.st. Warszawy jako refundacja części kosztów związanych z budową węzła drogowego u zbiegu ul. Marsa i Żołnierskiej, która była finansowana z budżetu stolicy. W związku z tym, że miasto już poniosło koszty tej inwestycji, te 2 mln zł zostałyby przeznaczone na inne projekty, ot, chociażby na budowę kolejnych ścieżek rowerowych, przebudowę drogi, itd. Tak się jednak nie stanie i trzeba będzie te pieniądze wydać na organizację referendum

– powiedział rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk, próbując wmówić mieszkańcom stolicy, że takie przesunięcia są zgodne z prawem.

Stanowisko władz stolicy odpiera jeden z inicjatorów referendum Piotr Guział:

To jakaś bzdura i kolejna manipulacja ekipy rządzącej stolicą. I właściwie kolejny argument, by odwołać Hannę Gronkiewicz-Waltz. Bo jeżeli urzędująca prezydent chce ucinać pieniądze w tak ważnej dla mieszkańców dziedzinie, jaką są drogi, to kolejny dowód na to, że gardzi warszawiakami. To wręcz niegospodarność. Lepiej by było, by Hanna Gronkiewicz-Waltz ucięła premie, które rozdaje swoim urzędnikom i stąd wzięła pieniądze na referendum

– mówi Onetowi lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, burmistrz Ursynowa i główny inicjator referendum.
Podkreśla przy tym, że te 2 mln zł to przysłowiowa "kropla w morzu" w 13-miliardowym budżecie Warszawy

Ostatnio policzyliśmy, o ile wzrosło zadłużenie stolicy za rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz i wyszło nam, że dług stolicy wzrasta dziennie właśnie o 2 mln zł

– argumentuje Piotr Guział.

Jednocześnie dzisiejszy Super Express donosi, że władze stolicy w budżecie na rok 2014 planują spore podwyżki.

Jak pisze skarbnik miasta, stołeczny samorząd znajdzie się w 2014 w "warunkach mocno ograniczonych możliwości finansowych". Na przykład dochody z podatków będą niższe niż te w 2008 roku! Ratusz chce też ograniczać zadłużenie miasta, dużych nowych inwestycji nie będzie, bo większość pieniędzy pochłonie dokończenie budowy II linii metra

- pisze SE.

Można się więc spodziewać podwyżek cen biletów komunikacji miejskiej i maksymalnego podniesienia podatków od nieruchomości. Rozważana jest też podwyżka podatku od środków transportu, choć może to grozić tym, że firmy spedycyjne po prostu wyniosą się poza stolicę, gdzie zapłacą mniej. Realna jest też podwyżka czynszów w mieszkaniach komunalnych, co najmniej o wskaźnik inflacji, czyli ok. 3 proc.

Referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października. Mimo licznych apeli polityków PO, na czele z prezydentem Komorowskim i premierem Tuskiem, zniechęcających warszawiaków do wzięcia udziału w głosowaniu, zdecydowana większość, która złożyła swoje podpisy pod wnioskiem, podtrzymuje stanowisko i zapewnia, że odda głos za odwołaniem nieudolnej prezydent.

mall / onet.pl, se.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.