Kerry wydaje wyrok na Asada: użył broni chemicznej. Zabił co najmniej 1429 Syryjczyków

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
epa
epa

Nie widzieliśmy ran postrzałowych, odłamków, nie było kropli krwi, ale widzieliśmy rzędy dzieci, które zginęły w tym ataku. Wiemy, że co najmniej 1429 osób zabito w tym ataku. W tym 426 dzieci. Właśnie to Asad zrobił swoim ludziom

- oświadczył sekretarz stanu USA John Kerry.

Prezydent Obama spędził dużo czasu na rozmowach z przywódcami o sytuacji w Syrii. Poproszono nas o sprawdzenie sytuacji i tego, co naprawdę stało się w związku z użyciem broni chemicznej pod Damaszkiem w Syrii

- powiedział, rozpoczynając swoje przemówienie i dodał, że "podobnie jak Obama jest zdania, że  muszą rozmawiać z Amerykanami o swoich poczynaniach".

To oni powierzyli nam władzę

- podkreślił.

Raport, który został opublikowany przedstawia bardzo istotne fakty. Nie wierzcie mi na słowo, przeczytajcie i sprawdźcie dowody zebrane z tysiąca źródeł. Każdy z państwa może się z nimi zapoznać

- mówił, zaznaczając, że "wywiad amerykański przeprowadził kilkukrotną bardzo staranną analizę, pamiętając wydarzenia z Iraku, i zaprezentował ją by wszyscy mogli sami podjąć decyzję".

Pewne kwestie pozostaną tylko dla wiedzy Kongresu, nie możemy ich upublicznić

- zastrzegł.

Wiemy, że reżim Asada ma największą zbrojownię jeśli chodzi o użycie broni chemicznej na Bliskim Wschodzie. Wiemy, że używał jej kilkukrotnie w trakcie tego konfliktu, ale na mniejsza skalę. Wiemy, że reżim chciał pozbyć się rebeliantów z przedmieść Damaszku i że przygotował się do tego ataku. Wiemy, że kazano zaopatrzyć się w maski gazowe, wiemy gdzie przewożono rakiety i wiemy o której godzinie

- wymieniał Kerry.

W mediach społecznościowych mogliśmy przeczytać doniesienia z 11 miejsc na przedmieściach Damaszku, które mówiły o obrażeniach po ataku. To zwykli Syryjczycy informowali o tych atakach

- przypominał.

Nie widzieliśmy ran postrzałowych, odłamków, nie było kropli krwi, ale widzieliśmy rzędy dzieci, które zginęły w tym ataku. Wiemy, że co najmniej 1429 osób zginęły w tym ataku, w tym 426 dzieci. Właśnie to Asad zrobił swoim ludziom

- podkreślał Kerry i dodał, że "funkcjonariusze ONZ potwierdzili, że ta broń została faktycznie użyta".

Wiemy, że rząd Asada próbował ten atak ukryć. Opóźniono wjazd obserwatorów o 4 dni, przez które starano się wyburzyć miejsca ataków

- mówił.

Jego zdaniem "podstawowym pytaniem nie jest już co wiemy, ale co jako społeczność międzynarodowa zrobić, by zapobiec takim przestępstwom w przyszłości. To jakie decyzje podejmiemy dzisiaj, będzie miało konsekwencje dla przyszłości". Dodał też, że Amerykanie będą podejmowali sami decyzję w tej sprawie.

Kerry określił też atak z 21 sierpnia mianem zbrodni przeciwko ludzkości, bo celem ataku byli zwykli Syryjczycy. Zapowiedział też, że wszelkie podjęte przez USA działania będą miały na celu zapobiegnięcie używania przez Asada broni chemicznej. Zaznaczył jednak, że Amerykanie będą starali się tego dokonać na płaszczyźnie demokratycznej.

 

Z dużym przekonaniem można stwierdzić, że za użycie broni chemicznej na przedmieściach Damaszku 21 sierpnia odpowiada syryjski reżim, który już wcześniej wielokrotnie stosował gazy bojowe przeciw swoim obywatelom

- głosi raport wywiadu USA.

Poza informacjami wywiadu USA są świadectwa międzynarodowego i syryjskiego personelu medycznego, nagrania wideo, zeznania świadków, tysiące doniesień pochodzących z mediów społecznych z co najmniej 12 różnych obszarów Damaszku, doniesienia dziennikarzy oraz raporty wiarygodnych organizacji pozarządowych

- napisano w dokumencie opublikowanym przez Biały Dom.

Amerykański wywiad uważa za wysoce nieprawdopodobne, by za zeszłotygodniowy atak odpowiadała syryjska opozycja.

Według raportu, na odpowiedzialność reżimu wskazuje m.in. rodzaj zastosowanych pocisków oraz zdolność wojsk prezydenta Baszara el-Asada do przeprowadzania jednoczesnego uderzenia z wielu kierunków. Zdaniem wywiadu USA, nic nie wskazuje, by do skoordynowanego ataku na dużą skalę zdolne były siły rebeliantów walczących z reżimem.

Dokument głosi, że "syryjski reżim na małą skalę użył broni chemicznej przeciwko opozycji wiele razy  w ciągu ostatniego roku, w tym na przedmieściach Damaszku". Do użycia gazów bojowych miało dochodzić tam, gdzie wojska reżimu nie są w stanie przejąć kontroli nad strategicznie ważnymi obszarami. Tak miało być w przypadku zaatakowanych 21 sierpnia przedmieść Damaszku, gdzie siły opozycji broniły się "mimo użycia niemal wszystkich systemów broni konwencjonalnej" pozostających do dyspozycji wojska.

Sądzimy, że syryjski reżim uważa broń chemiczną za jedno z narzędzi w swoim arsenale (...) do walki z siłami opozycji

- dodano w raporcie.

Oceniamy, że frustracja reżimu tym, że nie jest on w stanie zabezpieczyć znacznych części Damaszku, mogła przyczynić się do podjęcia decyzji o zastosowaniu broni chemicznej 21 sierpnia.


Dalej raport podaje, że już na trzy dni przed tym atakiem wywiad uzyskał informacje, które świadczą o przygotowaniach do użycia gazów bojowych przez wyspecjalizowane służby. Przygotowania prowadzone przez syryjskie służby przeszkolone do użycia broni chemicznej miały trwać od niedzieli 18 sierpnia do wczesnego poranka w środę 21 sierpnia. Również w środę syryjskie wojska w Damaszku przygotowały się na atak chemiczny, o czym ma świadczyć użycie masek przeciwgazowych. Nie ma natomiast danych wywiadowczych wskazujących, by do użycia gazów przygotowywały się w jakikolwiek sposób siły opozycji.

Atak - rakietowy i artyleryjski - nastąpił wcześnie rano 21 sierpnia. Według danych wywiadu są informacje o wystrzeleniu rakiet z terytoriów kontrolowanych przez reżim 90 minut przed pierwszymi internetowymi doniesieniami o przeprowadzeniu uderzenia chemicznego. Pierwsze takie informacje pojawiły się na syryjskich portalach społecznościowych o godz. 2.30 czasu lokalnego; w ciągu kolejnych czterech godzin takich doniesień były już tysiące. Trzy damasceńskie szpitale w krótkim czasie przyjęły ok. 3,6 tys. pacjentów z objawami charakterystycznymi dla ofiar gazów bojowych.

Wreszcie - głosi raport - na stu nagraniach wideo widać zwłoki ludzi oraz żywych ludzi bez widocznych  obrażeń, za to z objawami działania substancji neurotoksycznych. Nagrania zbadano i potwierdzono ich autentyczność.

Uważamy, że syryjska opozycja nie ma zdolności sfabrykowania wszystkich tych nagrań, fizycznych objawów, które zostały zweryfikowane przez personel medyczny i organizacje pozarządowe, oraz innych informacji

- napisano.

Wśród dowodów, że to reżim stoi za atakiem 21 sierpnia, dokument wymienia także przechwyconą rozmowę przedstawiciela władz zaniepokojonego tym, że inspektorom ONZ na miejscu uda się zebrać dowody w tej sprawie. Raport wspomina także o rozkazach wydanych 21 sierpnia służbom ds. broni chemicznej, by przerwać atak, podczas gdy wzmożony został konwencjonalny ostrzał artyleryjski w tych samych okolicach.

W raporcie zaznaczono, że ujawniono w nim tylko część informacji wywiadowczych na temat ataku chemicznego 21 sierpnia; reszta danych pozostaje tajna, choć zostanie częściowo udostępniona członkom Kongresu i sojusznikom USA na świecie.

 

 

mall, PAP/rp.pl

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych