Analiza resortu sprawiedliwości miażdży gdyńską policję: służby powinny reagować na wszystkich etapach zajść

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Zdjęcia z monitoringu
Zdjęcia z monitoringu

Policja powinna interweniować na plaży w Gdyni już w momencie, gdy pseudokibice Ruchu Chorzów zaczęli pić piwo – wynika z analizy Ministerstwa Sprawiedliwości, do której dotarł portal tvn24.pl. Już przed tygodniem w rozmowie z portalem wPolityce.pl wskazywał na to poseł Jan Tomaszewski.

Podkreślam, że policja powinna zapewnić im inną drogę na stadion Arki, poza tym natychmiast reagować na – znane nam z relacji świadków – picie alkoholu i rozrabianie. Przecież oni znaleźli się wśród normalnych plażowiczów. Im się odwaga pomyliła z odważnikiem

- mówił w wywiadzie dla naszego portalu.

Resortowi eksperci przygotowali na potrzeby ministra Marka Biernackiego analizę, która miał posłużyć jako materiał do ubiegłotygodniowego spotkania z premierem w sprawie gdyńskich wydarzeń z 18 sierpnia. Przeanalizowali w tym celu wydarzenia w Gdyni od momentu, gdy pseudokibice Ruchu Chorzów zjawili się na miejskiej plaży. Oparli się na doniesieniach mediów i upublicznionych zapisach monitoringu z plaży. Doszli do wniosku, że umundurowani policjanci mogli wkroczyć na plażę, w momencie gdy kibice zaczęli pić piwo. Według relacji świadków oraz komunikatów policji kibice byli na plaży już co najmniej od godz. 9:30.

Organy porządku publicznego mogły reagować na wszystkich etapach zajść w Gdyni, gdzie dochodziło do naruszeń przepisów prawno–karnych

- napisali w swojej analizie eksperci z Departamentu Prawa Karnego Ministerstwa Sprawiedliwości.

Niektórzy świadkowie widzieli kibiców pijących około godz. 13. Zdaniem prawników z resortu sprawiedliwości było to wykroczenie "spożywania napojów alkoholowych w miejscu publicznym nieprzeznaczonym do tego celu". Innym wykroczeniem było głośne zachowanie kibiców i wystrzeliwanie przez nich rac hukowych. Policja odebrała zgłoszenie od świadków o wybuchu rac po raz pierwszy około godz. 13 i drugi około 14. Jednak na plaży pojawili się tylko nieumundurowani funkcjonariusze operacyjni. Zdaniem prawników ministerstwa odpalenie rac było to także wykroczenie "zakłócania krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem spokoju, porządku publicznego spoczynku nocnego albo wywoływanie zgorszenia w miejscu publicznym".

Prawnicy resortu sprawiedliwości w swojej analizie stwierdzili także, że takie zachowanie pseudokibiców było "czynem chuligańskim" lub "działaniem pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka". Policja na doniesienia plażowiczów nie reagowała, a numer 112 zgłoszeń kierowanych na numer 112 nikt nie odbierał. Zdaniem ekspertów, kolejne zachowania pseudokibiców na plaży były już przestępstwem. Według relacji świadków kibice zaczęli zaczepiać inne osoby i agresywnie się do nich odnosić. W tej sytuacji policja powinna bezwzględnie wkroczyć do akcji, ponieważ zachowanie kibiców można było uznać za przestępstwa "groźby karalnej", "stosowania przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania", "znieważenia", "naruszenia nietykalności cielesnej (...)".

Gdy doszło do narastania agresji i wymiany gróźb pomiędzy kibicami Ruchu Chorzów, a Meksykanami to powodem do interwencji policji było możliwe zaistnienie przestępstwa "publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa", a także "publicznego pochwalania popełnienia przestępstwa". W momencie gdy kibice i marynarze zaczęli się bić to zdaniem prawników z Ministerstwa Sprawiedliwości mogło dojść do popełnienia aż siedmiu przestępstw. Eksperci wymienili m.in. "udział w bójce lub pobiciu", "udział w bójce lub pobiciu, używając broni palnej, noża lub innego niebezpiecznego narzędzia", "narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia".

Można uznać, że wskazane typy czynów zabronionych umożliwiają skuteczne ściganie i karanie wszystkich społecznie szkodliwych zachowań mających miejsce podczas zajść w Gdyni

- napisali eksperci w konkluzji analizy Ministerstwa Sprawiedliwości.

Konsekwencje za nieudolne działanie policji poniósł już zastępca komendanta miejskiego w Gdyni, który został odwołany. Trwa pięć postępowań dyscyplinarnych. Komenda Główna Policji czeka na raport swojego biura kontroli i zapowiada, że zdecydowane kroki w tej sprawie podejmie komendant wojewódzki gdańskiej policji.

 

CZYTAJ TAKŻE: „Przestańcie mówić o kibolach, pseudokibicach, a zacznijcie o bandyckich futbolowych grupach terrorystycznych.” NASZ WYWIAD z Janem Tomaszewskim

 

mall/tvn24.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych