Coraz bliżej decyzji o zbrojnej interwencji USA w Syrii. Amerykanie są przekonani, że Damaszek użył broni chemicznej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Doniesienia o możliwym użyciu broni chemicznej w Syrii sprawiły, iż USA są coraz bliżej ewentualnej interwencji zbrojnej w tym kraju. Szef Pentagonu Chuck Hagel poinformował, że amerykańskie siły zbrojne są gotowe do podjęcia akcji zbrojnej wobec Syrii, jeśli taką decyzję podejmie prezydent Barack Obama.

Hagel rozmawiał z dziennikarzami podczas konferencji prasowej w Kuala Lumpur; szef Pentagonu odbywa tygodniową podróż po Azji, jednak ostatnie wydarzenia w Syrii zmusiły go do uczestniczenia na odległość w dyskusjach zespołu doradców prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego na temat ewentualnych działań wojskowych wobec Damaszku.

Prezydent Obama poprosił Pentagon o przygotowanie opcji (działań militarnych) na wszelkie ewentualności" w Syrii

- powiedział Hagel, zastrzegając, że akcja sił zbrojnych USA może być podjęta tylko wtedy, jeśli potwierdzone zostaną doniesienia o użyciu gazów bojowych w Syrii.

Amerykański wywiad, przy współpracy ze służbami wywiadowczymi innych państw, nadal zbiera informacje, które pozwolą na pełną weryfikacje doniesień o ataku chemicznym w Syrii.

Nie powiem nic więcej dopóki nie będziemy mieli więcej informacji wywiadowczych opartych na faktach

- podkreślił Hagel.

Według nieoficjalnych informacji Amerykanie są już praktycznie pewni, że syryjski reżim  posłużył się bronią chemiczną. Stany Zjednoczone mają "bardzo niewiele wątpliwości" że władze Syrii użyły w ubiegłym tygodniu broni chemicznej przeciwko cywilom – oświadczył wyższy przedstawiciel władz USA.

Biorąc pod uwagę podaną liczbę ofiar, relacjonowane objawy u tych którzy zostali zabici lub poszkodowani, zeznania świadków i inne fakty zebrane przez jawne źródła, służby wywiadowcze USA i partnerów międzynarodowych, jest w tej chwili bardzo niewiele wątpliwości, że w tym incydencie broń chemiczna została użyta przez syryjski reżim przeciwko cywilom

- powiedział dziennikarzom wspomniany przedstawiciel, który zastrzegł sobie anonimowość.

Nadal analizujemy fakty tak, by prezydent mógł podjąć opartą o informacje decyzję na temat tego, jak odpowiedzieć na to pozbawione skrupułów użycie broni chemicznej

- dodał.

Zbagatelizował jednocześnie zgodę rządu Syrii na przybycie inspektorów ONZ na miejsce domniemanego ataku.

Na obecnym etapie jakakolwiek opóźniona decyzja reżimu o dopuszczeniu ekipy ONZ będzie uważana za zbyt późną by być wiarygodną również dlatego, że dostępne dowody uległy znacznemu rozproszeniu w rezultacie prowadzonego przez reżim ostrzału i innych świadomych działań w ciągu ostatnich pięciu dni

- podkreślił przedstawiciel władz USA.

Dowody użycia przez władze Syrii broni chemicznej mogły zostać zniszczone przed zbadaniem miejsca domniemanego ataku przez inspektorów ONZ

- oświadczył w podobnym tonie minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii William Hague.

Musimy być teraz realistami w sprawie tego, co może osiągnąć ekipa ONZ

- powiedział Hague dziennikarzom.

Faktem jest to, że znaczna część dowodów mogła zostać zniszczona niedawnym ostrzałem artyleryjskim. Inne dowody mogły ulec degradacji w ciągu ubiegłych kilku dni, a jeszcze inne mogły zostać poddane fałszowaniu

- dodał szef brytyjskiej dyplomacji.

O użyciu broni chemicznej w Syrii przekonani są również Francuzi. Szef francuskiego MSZ Laurent Fabius powiedział, że "nie ma żadnych wątpliwości", iż za atak z użyciem broni chemicznej na przedmieściach Damaszku ponoszą odpowiedzialność władze Syrii. Wcześniej sugerował to prezydent Francji Francois Hollande.

Wszystkie informacje, jakimi dysponujemy, sprowadzają się do tego, że doszło do masakry z użyciem broni chemicznej i że reżim Baszara el-Asada jest za to odpowiedzialny

- powiedział minister spraw zagranicznych Francji na konferencji prasowej w Jerozolimie.

Wcześniej prezydent Francji wskazywał, że istnieje cały szereg dowodów, że 21 sierpnia w Syrii dokonano ataku chemicznego i że wszystko skłania do wniosku, że odpowiedzialne są władze Syrii.

Domniemane użycie bojowych środków trujących, do jakiego doszło 21 sierpnia we wschodniej części otaczającego Damaszek pasa upraw rolnych, spowodowało setki ofiar śmiertelnych.

Organizacja Lekarze bez Granic poinformowała, że do szpitali w rejonie Damaszku trafiło od środy około 3600 osób z objawami neurotoksycznymi i że 355 z nich zmarło.

Szef Pentagonu Chuck Hagel zaznaczył, że jeśli w istocie prezydent Syrii Baszar el-Asad świadomie zadecydował o użyciu broni chemicznej przeciw powstańcom, "to mogą nastąpić kolejne takie ataki".

Wywiad i siły zbrojne oceniają sytuację i dane. Decyzje "będą podjęte w oparciu o fakty, analizy wywiadu, prawo i kwestie z nim związane oraz (możliwość uzyskania) międzynarodowego wsparcia" - powiedział Hagel.

Odmówił odpowiedzi na pytania o to, jakie opcje działań militarnych rozważa Pentagon, powiedział jednak, że "istnieją ryzyka i konsekwencje każdej takiej opcji" jak i ryzyka związane z niepodejmowaniem żadnych kroków wobec syryjskiego reżimu.

W środę syryjska opozycja poinformowała, że wojska reżimowe użyły rakiet z głowicami z gazem, najprawdopodobniej sarinem, na przedmieściach Damaszku. Syryjska telewizja państwowa zdementowała te informacje, cytując źródła rządowe, według których doniesienia te mają na celu odciągnięcie od pracy ekspertów ONZ ds. broni chemicznej.

Rosja, która pozostaje głównym wsparciem dla reżimu prezydenta Baszara el-Asada, przestrzegła USA przed "powtarzaniem starych błędów". Moskwa twierdzi, że wszelkie jednostronne operacje militarne w Syrii podważą wysiłki pokojowe, w tym rosyjsko-amerykańskie, doprowadzą do eskalacji napięcia w Syrii i będą mieć zgubny wpływ na i bez tego wybuchową sytuację na Bliskim Wschodzie.

Syryjski reżim może też liczyć na Iran. Główny sojusznik Damaszku, ostrzegł USA przed interwencją wojskową w Syrii, reagując na informacje, że Pentagon jest gotów do podjęcia akcji przeciw Damaszkowi. Teheran już w sobotę przestrzegł USA przed użyciem opcji militarnej wobecm Syrii.

Zastępca szefa sztabu generalnego irańskich sił zbrojnych generał Masud Dżazajeri przestrzegł Waszyngton przed "przekroczeniem czerwonej linii w Syrii".

Jeśli Stany zjednoczone przekroczą tę linię, Biały Dom poniesie poważne konsekwencje

– powiedział Dżazajeri.

Terrorystyczna wojna, która toczy się w Syrii została zaplanowana przez Stany Zjednoczone i inne reakcyjne państwa regionu przeciw frontowi oporu (wobec Izraela). Mimo to rząd i lud Syrii odnieśli (w niej) poważne sukcesy

- powiedział generał, dodając:

Ci, którzy dolewają oliwy do ognia nie uciekną przed gniewem ludu.

Teheran regularnie ponawia oskarżenia pod adresem USA oraz ich sojuszników wśród krajów arabskich o wspieranie syryjskich powstańców w celu obalenia prezydent Baszara el-Asada.

CZYTAJ WIĘCEJ: Rząd w Damaszku ostrzega władze USA ws. interwencji wojskowej, która „rozpaliłaby pożar na Bliskim Wschodzie”

Franciszek zaapelował o pokój w Syrii i zwrócił się do wspólnoty międzynarodowej, "by okazała większą wrażliwość wobec tej tragicznej sytuacji"

Wywiad USA weryfikuje doniesienia o użyciu broni chemicznej w Syrii. Armia gotowa do podjęcia akcji zbrojnej

PAP/JKUB

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych