Auleytner sie przyznał i chcę wierzyć, że jest to szczere nawrócenie "dobrego łotra". Powstaje jednak pytanie, a co z innymi?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

CZYTAJ: Wacław Auleytner, działacz PAX, KIK oraz PZKS, przyznał się na łamach "Więzi" do wieloletniej współpracy z komunistyczną bezpieką

Miałem okazję poznać Wacława Auleytnera osobiście. W latach 80. był związany ze wspólnotami "Wiara i Światło" w Warszawie. Jako poseł starał się też pomóc jednemu z niepełnosprawnych umysłowo, który w tramwaju wdał się w bójkę  z kontrolerem biletów. 

Jego oświadczenie przyjąłem z zaskoczeniem, choć w środowisku osób związanych z IPN od dawna wymieniano jego nazwisko. Dobrze, że u kresy swego życia, mając ponad 90 lat, uczynił on rachunek sumienia. Chcę wierzyć, że jest to szczere nawrócenie "dobrego łotra". Powstaje jednak pytanie, a co z innymi? Przecież na odwagę do przyznania się do współpracy z SB zdobyło się zaledwie kilka osób, w tym jeden z działaczy nowohuckiej "Solidarności" i sędziwy krakowski jezuita. Inni albo zaprzeczają, "idąc w zaparte", albo milczą jak zaklęci. Jeszcze inni wtórują "Gazecie Wyborczej" w atakach na wszystkich tych, którzy domagają się prawdy.

Powstaje więc szereg zasadniczych pytań: Jak do postawy Auleynera mają się teksty wychodzące spod piór niektórych członków środowiska "Tygodnika Powszechnego" i "Znak"? Jak w tym kontekście ocenić także zajadłe ataki tego środowiska na książkę Romana Graczyka oraz sekowanie przez jezuitów tych swoich współbraci, którzy domagają się oczyszczenia zakonu? Że nie wspomną o działaniach arcybiskupa Józefa Kowalczyka, gdy był on nuncjuszem papieskim, a wcześniej wpływowym pracownikiem dyplomacji watykańskiej. Zamiatane pod dywan sprawy wcześniej czy później wyjdą na-jaw. Dla dobra samych zainteresowanych lepiej, aby uczynili oni to sami.

Ciągle bowiem jest szansa na naprawienie wyrządzonych krzywd i na odejście z tego świata z honorem.

***

Informacja KAI

Wacław Auleytner, wieloletni sekretarz generalny Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie, w oświadczeniu opublikowanym na stronach internetowych „Więzi” przyznał się do utrzymywania w latach 1949–1984 „z różną częstotliwością” kontaktów ze służbami specjalnymi PRL.

Wacław Auleytner (ur. 1919) brał udział w wojnie obronnej Polski w 1939 r. Uczestniczył w Powstaniu Warszawskim na Starym Mieście i w Śródmieściu jako żołnierz batalionu "Gustaw". Po wojnie związał się ze środowiskami katolickimi. W latach 1956–1972 był sekretarzem generalnym Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie.

"Utracił to stanowisko w 1972 r., w wyniku przejęcia kierownictwa KIK przez tych członków, którzy zmierzali do zmniejszenia zaangażowania w oficjalne życie polityczne PRL. Od rozłamu w KIK, który nastąpił w 1976 r. – kiedy ogromna większość Ruchu Znak poparła sprzeciw wobec wprowadzanych przez PZPR poprawek do konstytucji – Wacław Auleytner nie brał udziału w życiu Klubu. Był natomiast posłem na Sejm, związanym ze środowiskiem, które najpierw powołało Polski Klub Inteligencji Katolickiej, a w 1980 r. utworzyło Polski Związek Katolicko-Społeczny" - przypomniał na stronach internetowych "Więzi" historyk prof. Andrzej Friszke, który badał akta Wacława Auleytnera zgromadzone w Instytucie Pamięci Narodowej.

KAI lk, wiez.pl / Warszawa

Oświadczenie Wacława Auleytnera

Ja, Wacław Auleytner – weteran obrony Warszawy w 1939 roku, powstaniec warszawski, sekretarz Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie w latach 1956–1972, poseł na Sejm PRL w latach 1972–1984, obecnie emeryt i inwalida wojenny – oświadczam, że utrzymywałem kontakty ze służbami specjalnymi PRL w latach 1949–1984, z różną częstotliwością, pod pseudonimami „Anna” i „Jarosławski”. Jak się dowiedziałem w ostatnich dniach z akt IPN, notatki z moich kontaktów były też najprawdopodobniej sygnowane pseudonimem „Maciek”. Ten pseudonim nie był mi znany.

Istotne jest, że w okresie okupacji uczestniczyłem w pracach różnych organizacji katolickich i byłem przydzielony do Narodowej Organizacji Wojskowej, a po połączeniu jej z Armią Krajową zostałem żołnierzem tej ostatniej. W Powstaniu Warszawskim zostałem ciężko ranny, w wyniku czego zostałem uznany za inwalidę wojennego. Po powrocie z obozu Altengrabow pracowałem m.in. w „Tygodniku Warszawskim”, a 4 listopada 1948 r. zostałem aresztowany przez UB i przetrzymany do 25 marca 1949 roku. W czasie uwięzienia byłem poddany nękającym przesłuchaniom, m.in. w sprawie NOW. Protokoły przesłuchań podpisywałem, często nie znając tekstu. Po wyjściu z więzienia, zgodnie z zapowiedzią przesłuchujących, byłem wzywany na rozmowy w prywatnych mieszkaniach lub na świeżym powietrzu. W wyniku ustaleń z kolegami wstąpiliśmy do PAX-u. Członkami tej organizacji byliśmy w latach 1952–1956 i wówczas moje kontakty z przesłuchującymi ustały. Po utworzeniu Klubu Inteligencji Katolickiej znowu znalazłem się w orbicie zainteresowania i trwało to do końca mojej aktywności zawodowej.

Oświadczenie to składam w związku z podeszłym wiekiem i złym stanem zdrowia, chcąc wyjaśnić tę sprawę za życia.


Warszawa, 17 sierpnia 2013 roku

Wacław Auleytner

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych