„Kwiat polskiego dziennikarstwa” – tak opisywał premier Donald Tusk ludzi mediów, którzy podobnie jak on, nie byli w stanie podczas ostatniej konferencji ustalić, czy mówi się „staży”, czy „stażów” (obie wersje są poprawne). To są dziś najważniejsze kwestie w państwie. Nic dziwnego, że minister Rostowski lekko przysnął, więc go Tusk musiał do odpowiedzi wzywać, jak studenta: „Halo?”. Jan Vincent ocknął się szybko: „Tak, tak, próbuję policzyć do pięciu...” – wyznał minister finansów III RP.
Dzisiaj wszyscy już możemy pomóc Platformie Obywatelskiej liczyć do pięciu. Donald Tusk wygrał z Jarosławem Gowinem w stosunku 4:1, 80 proc. do 20 proc. Jakże pięknie opisywali spece od liczenia głosów „odpowiednie procedury”, jakie stosowano podczas tej wyjątkowej szopki, z której obaj kandydaci wychodzą w miarę wzmocnieni. Tusk – bo już ledwo zipie na każdym innym polu, poza partyjnym, i Gowin, który ma dziś we władaniu 1/5 partii rządzącej. Choć rządzącej, przecież nie tylko moim, ale i jego zdaniem – bardzo źle.
„Mamy trzy kupki i te kupki są obok siebie” – relacjonował bez pardonu na dzień przed ogłoszeniem wyników poseł Cezary Tomczyk. „Jest kupka numer 1, kupka numer 2, kupka nr 3. Jedna z tych kupek jest mniejsza, jedna większa, jedna największa...”.
Dziś wiemy już, że kupka premiera była największa, kupka Gowina średnia, a kupkę głosów nieważnych przypisuje się 5 proc. członków Platformy, co oznacza, że ze dwa tysiące osób z PO nie potrafiło poprawnie wypełnić e-karty lub karty do głosowania.
Nastał zatem ciężki czas dla Jarosława Gowina, Johna Godsona, Jacka Żalka, ale przede wszystkim tych, którzy na Gowina zagłosowali, a do tego byli tak nierozsądni, że się tym przed kolegami pochwalili. To nie będzie grillowanie, ale publiczne kręcenie na rożnie. Na rożen wsadzi partia macocha, a kręcić, jak zwykle zresztą, będą media. O komentarz powyborczy w TVP Info jako pierwszy poproszony został ten akurat politolog, któremu Platforma Tuska płaciła. Radosław Markowski potrafił jednak powiedzieć tylko tyle, że 80 do 20 to przewaga miażdżąca. Taką ma wiedzę. Potem poseł PO Andrzej Biernat, szef nieformalnej komisji do spraw usuwania z partii elementów antypartyjnych, cedził z rozbrajającą szczerością:
Gowin mówi dyrdymały o tym, że są rzeczy ważniejsze od dobra partii. I co? Wynika z tego, że będzie nadal głosować, jak będzie chciał. Ja od pierwszego dnia Gowina w Platformie mówiłem, że to nie jest członek PO. (...) Jak się okazuje, jesteśmy partią demokratyczną. (...) Większość tych głosów za Gowinem to były głosy, że nie wszystko im się w PO podoba. (...) A Gowin stroszy piórka i straszy swoim wynikiem.
Tak wciąż wygląda polityka miłości w partii rządzącej. Gowin prawdopodobnie dopiero teraz poczuje ją na skórze z tego prostego powodu, że media mainstreamowe są jego wynikiem zwyczajnie przestraszone. Jak to? Co piąty członek naszej wielbionej Platformy wyobraża sobie Polskę bez homoseksualnej propagandy w szkołach podstawowych? Bez lesbijskich małżeństw i gejowskich dzieci?
Jeszcze większe wzmożenie nastąpi z pewnością w bratniej dla TVP Info stacji TVN24. Przypomnieć wypada, że obie niedawno, jedna po drugiej, przerwały transmisję na żywo konferencji PiS po wydarzeniach w Gdyni bez podania przyczyny, ale prawdopodobnie dlatego, że posłowie opozycji cytowali chybioną wypowiedź obecnego ministra spraw wewnętrznych. Bartłomiej Sienkiewicz na niedługo przed zadymami w Gdyni i Łomiankach mówił, że CBŚ nie powinno zajmować się „kibolami”, bo „nie strzela się z armat do... może nie wróbla, ale wiecie Państwo...”.
TVN24 zatem, ustami red. Tomasza Marca, rozmawia dziś z Jackiem Żalkiem. Pan redaktor zaczyna tak:
„Panie pośle, jaka to różnica, czy się człowiek spóźni na autobus jedną minutę czy jedną godzinę? Uprzedzam tym pana wypowiedź, bo pan zapewne powie, że to sukces...”.
Chwilę potem idzie jeszcze dalej:
„No, to tak, jakbyśmy mówili, że szklanka jest w 1/10 pusta, a nie w 9/10 pełna” - mówił reporter TVN24, chociaż dziecko nawet policzy, że stosunek głosów oddanych na Gowina do tych na Tuska jest 1/5 do 4/5, a nie 1/10 do 9/10.
A gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości, czym były wybory na szefa PO, wyjaśni mu to osobiście Stefan Niesiołowski, który w ciągu kilka minut telefonicznego komentarza dla TVN24 czterokrotnie użył słowa „nienawiść”, pięciokrotnie „kłamstwo”, dwukrotnie „brednie”, pozostałych zaś bluzgów użył tylko raz, co oznacza, że ktoś głaskał go jednocześnie po głowie, by się powstrzymał od pogryzienia telefonu. Niesiołowski próbował szczypać z sobie właściwą subtelnością także tych członków PO, którzy nie wzięli udziału w wyborach.
„Platforma poddała się demokratycznej weryfikacji” – wyrzucił z siebie w końcu Stefan Niesiołowski.
Jak zawsze w Platformie, premier zachowuje względnie czyste ręce. Biernat będzie Gowina wyrzucał, Niesiołowski obrażał tych, którzy na niego głosowali. Ani jeden problem trapiący dziś Polaków nie zostanie dzięki temu rozwiązany. Przed chwilą reporter TVN24 bezpośrednio zapytał Jarosława Gowina, czy nie rozważa całkowitego zamilknięcia wewnątrz Platformy. Zaczęło się.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/164800-kupka-premiera-byla-najwieksza-gowin-za-chwile-poczuje-czym-to-pachnie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.