Ze mną nigdy by do tego nie doszło
- podsumował krótko były minister obrony RFN Franz-Josef Jung. Jego zdaniem, zarzucenie obowiązkowej rekrutacji do Bundeswehry w 2011r. było pomyłką. Dlaczego? Dlatego, że młodzi Niemcy nie mają ochoty spędzać całego życia zawodowego „pod rozkazem” i nie garną się do armii. Co więcej, ponad jedna czwarta rekrutów z wyboru już po pierwszym półroczu służby decyduje się na zrzucenie mundurów. Niemieccy generałowie alarmują, że jak tak dalej pójdzie, Bundeswehra wkrótce nie będzie mogła wywiązywać się z sojuszniczych zobowiązań w misjach poza granicami kraju. Obecnie niemieccy żołnierze zawodowi uczestniczą w trzynastu misjach wojskowych, na terenie Afryki i Azji. Według krytyków reformy przeprowadzonej w armii przed dwoma laty, zniesienie obowiązkowego naboru stanowiło zagrożenie dla zdolności obronnej Niemiec. Czy mięli rację? Coraz więcej znawców przedmiotu, a nawet byłych zwolenników uzawodowienia Bundeswehry skłania się ku tej właśnie opinii.
A miało być tak pięknie: zmniejszona i zawodowa armia RFN miała z jednej strony przynieść oszczędności, a z drugiej przyczynić się do jej unowocześnienia. Budżet Bundeswehry, w której służy dziś 185,5 tys. żołnierzy, wynosi 33 mld euro. Dowództwo roztacza przed młodymi Niemcami znakomite perspektywy w ciekawej pracy, niezłe zarobki i opiekę socjalną, a także odszkodowania w razie kalectwa lub śmierci mundurowych dla ich rodzin, którym przysługuje w przeliczeniu ok. ćwierć mln zł, wysokie renty (w zależności od zaszeregowania żołnierzy) i inne świadczenia.
Jak się okazuje, ten magnes nie działa. Gdyby niemiecki żołd i socjalne zobowiązania armii obowiązywały w Wojsku Polskim, komisje poborowe pewnie nie mogłyby opędzić się od chętnych. W RFN, gdzie średnia płaca jest wielokrotnością polskich pensji, wojskowe uposażenia nie są relatywnie aż tak wysokie - argumentują młodzi Niemcy - w cywilu można zarobić więcej, a życie prywatne nie jest podporządkowane rygorom służby mundurowej.
Z tymi odszkodowaniami w razie tragicznych zdarzeń też różnie bywa. W 2000r. przeciw komendanturze Bundeswehry wystąpiło tysiące byłych żołnierzy, pracowników cywilnych i ich rodzin z pozwami o odszkodowania z powodu uszczerbku na zdrowiu i życiu, wywołanego przez szkodliwe napromieniowanie z urządzeń radarowych podczas służby w latach... 1950-1980. Badania ekspertów potwierdziły bezpośredni związek wysokiej zachorowalności na raka wśród byłych żołnierzy z ich pracą w armii. Na dowództwo Bundeswehry i polityków posypały się gromy za próby zamiecenia tego skandalu pod dywan, taktykę zwodzenia i przeciągania sporu; ostatecznie, w celu wyjaśnienia sprawy powołano w 2003r. specjalną komisję (Radarkommission), która przyznała rację poszkodowanym.
Czy wobec topniejącej liczby chętnych i kadrowego deficytu Bundeswehry Niemcy wrócą do obowiązkowego naboru? Na taki wniosek byłoby za wcześnie. Zadeklarowany przeciwnik armii zawodowej, eksminister Jung przekonuje:
Wprowadzanie zmian po ledwie dwóch latach od chwili restrukturyzacji Bundeswehry byłoby kolejnym błędem, musimy teraz odczekać jak średnioterminowo ukształtują się te dane (o dobrowolnej rekrutacji).
Pierwszy kamień został już jednak rzucony, chadecy z partii kanclerz Angeli Merkel (CDU) zastanawiają się, czy nie popełnili błędu i już podjęli poważną dyskusję, w jaki sposób zapobiec kryzysowi personalnemu w armii.
Jeszcze przed trzema miesiącami szef resortu obrony w gabinecie Merkel minister Thomas de Maizière zapewniał po wojskowemu, że przebudowa Bundeswehry jest „mocno zakotwiczona w prognozach demograficznych i rynku pracy”, a cele armii „będą kwalitatywnie i kwantytatywnie w pełni osiągnięte”. Jak wykazują najnowsze dane, de Maizière strzelał ślepymi nabojami, nic też nie wskazuje na to, by sytuacja miała ulec poprawie. Tym bardziej, że zmniejszona armia zawodowa RFN ma w dobie kryzysu mniej pieniędzy do dyspozycji niż przed reformą. Jedynym ratunkiem byłoby ponowne ograniczenie liczebności Bundeswehry do 150 tys. żołnierzy, podsuwają eksperci, ale takie rozwiązanie jest na razie, przynajmniej oficjalnie, tematem tabu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/164538-mlodzi-niemcy-stronia-od-wojska-politycy-dyskutuja-o-rezygnacji-z-armii-zawodowej-i-powrocie-do-obowiazkowej-sluzby
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.