Red. Wielowieyskiej w odpowiedzi: nie wspieramy bandytów w szalikach, ale bronimy porządnych kibiców, na których urządzacie nagonkę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Sektorówka rozwinięta przez kibiców Legii na stadionie Lecha w Poznaniu w 2011 r. Fot. YouTube
Sektorówka rozwinięta przez kibiców Legii na stadionie Lecha w Poznaniu w 2011 r. Fot. YouTube

Dominika Wielowieyska była łaskawa skomentować mój artykuł w tygodniku „wSieci” dotyczący kibiców i dyskusji o ich zachowaniu, jaka powstała po wywieszeniu przez fanów Lecha Poznań transparentu „Litewski chamie, klęknij przed polskim panem”.

Albo redaktor z "GW" nie przeczytała tekstu ze zrozumieniem albo szyje manipulację dość grubą nicią. Zmuszony więc jestem odnieść się do tego, co powiedziała w TOK FM (cytaty z Wielowieyskiej za stroną radia).

Nie radzimy sobie z kibolami. Na stadionach dzieje się fatalnie. Mimo tych ekscesów kibole wciąż mogą liczyć na obronę niektórych mediów

- stwierdziła.

Co do stadionów – pani Dominika najwyraźniej dawno na meczu nie była, bo akurat w trakcie spotkań piłkarskich fatalnie się NIE dzieje i potwierdzi to każdy komendant miejski z ośrodków, gdzie gra Ekstraklasa. O ile się nie mylę, dotyczy to również I ligi – incydenty zdarzają się na niższych poziomach rozgrywek, ale tam generalnie dominuje folklor – zarówno organizacyjny, jak i kibicowski (owszem, z nielicznymi ekscesami, jak ostatnio w Łomiankach) czy sędziowsko-federacyjny (wiceprezes PZPN, a jednocześnie poseł PO bezceremonialnie wyrzucił niedawno z boiska sędziego, bo nie podobał mu się sposób prowadzenia meczu jego drużyny, sam przejął gwizdek i dokończył spotkanie). Mówiąc brutalnie - jak wszędzie. Od patologii nie są bowiem wolne Niemcy, Rumunia, Ukraina, Holandia czy Włochy.

Polskie stadiony w czasie najważniejszych meczów są bezpieczne, pod tym względem nie ustępujemy nikomu w Europie (przyznał to wprost na dzisiejszej konferencji minister Sienkiewicz).

Dziennikarka „Gazety” zarzuca nam „ochronę kiboli” po wydarzeniach w Poznaniu:

Marek Pyza w tygodniku "W sieci" uważa, że wszystko jest w porządku, a tylko skretyniała "Gazeta Wyborcza" pisze listy, żeby przepraszać za transparent w Poznaniu. Z wielkim rozgoryczeniem czytam ten tekst, bo wydawało mi się, że są kwestie, w których reakcja powinna być ponadpolityczna, odrzucająca pewne animozje.

Po pierwsze - jeśli red. Wielowieyska uważnie przeczytałaby mój tekst, zauważyłaby następujące zdania: „Ostatecznie żenujące wrażenie po europejskiej przygodzie Lecha zostawili kibice, którzy przywitali gości z Litwy wspomnianym hasłem”; „Trudno bronić osób, które ten transparent przygotowały i wywiesiły”.

Po drugie - flagowa publicystka „Wyborczej” apelująca o ponadpolityczność sama w sobie rodzi podniesienie kącików ust. Można byłoby nawet z troską pochylić się nad jej postulatem, gdyby nie zerowa wiarygodność „Gazety” w kwestiach kibiców.

Po trzecie - oczywiście nie nazwałem „GW” w sprawie listu z przeprosinami „skretyniałą”, a jedynie „popuszczającą wodze fantazji”. Jest różnica. Proszę o rzetelność. Choć przyznaję - określenie Wielowieyskiej odnośnie akcji z ogólnonarodową akcją przepraszania Litwinów za wybryk poznańskiej grupki, można uznać za bardziej trafne.

Red. Wielowieyska zwraca się do mnie jeszcze tymi słowy:

Szanowny panie redaktorze, przede wszystkim trzeba się bić w piersi za własne winy. Ponieważ tygodnik "wSieci" lubi się odwoływać do ewangelicznych wartości, to przypomnę, że Chrystus mówił coś na ten temat, że chętniej widzimy drzazgę w oku bliźniego, nie dostrzegając belki we własnym. Z tym większym żalem odbieram to, że tygodnik "wSieci" wspiera kiboli, którzy rozrabiają na stadionach. To bardzo smutne.

To wniosek w oczywisty sposób fałszywy i nie pomoże red. Wielowieyskiej mieszanie do sprawy Chrystusa. Nigdy nie wspieraliśmy, nie wspieramy i nie będziemy wspierać ludzi, którzy rozrabiają na stadionach bądź w jakichkolwiek innych miejscach. Zawsze uważałem, i tego nie zmienię, że chuliganów czy wręcz bandytów kręcących się wokół piłki należy od niej separować. Nigdy nie napisałem nic, co usprawiedliwiałoby jakiekolwiek zadymy.

Problem polega na tym, o czym piszę we „wSieci”, że to „Gazeta Wyborcza” kwestię kibiców (konsekwentnie nazywając ich kibolami; a dla mnie kibol to kibic – chuligan to chuligan) próbuje upolitycznić, kojarząc ich z PiS-em, oskarżając o skłonności faszystowskie, prowokując przy każdej możliwej okazji poprzez m.in. wyszydzanie ich patriotycznych akcji. Nie może im też darować takich akcji jak uwieczniona na zdjęciu powyżej.

Aktualnie ma w ministrze spraw wewnętrznych, który chce „socjalizować kiboli na siłę”, ale również w Lechu Wałęsie, który w skrajnych przypadkach postuluje strzelanie do kibiców.

Czy to jest droga do wystudzenia nastrojów i załatwienia sprawy?

O ile nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie bronił bandytów szukających schronienia za klubowymi barwami, o tyle mało kto chce wstawić się za napakowanymi chłopami w klubowych szalikach odpalającymi race w narodowe rocznice, składającymi wieńce przy zapomnianych mogiłach bohaterów, zbierającymi w swoim środowisku pieniądze na wyprawki szkolne czy pomoc Polakom na Kresach. To mało atrakcyjna twarz kibola, prawda?

W sprawie kibiców brakuje trzeźwego spojrzenia i jasnego powiedzenia: to jest dobre, godne uznania i szacunku, a to zasługuje na potępienie. „Gazeta Wyborcza” nie ma szans odegrać tu zdroworozsądkowej roli, bo w tym temacie zajmuje się jedynie dolewaniem oliwy do ognia.

PS. A propos przeprosin - czy pan ze zdjęcia kiedyś przeprosił?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych