Zbrodnie Rosjan i Niemców nigdy nie mają narodowości. I tylko Polacy zawsze odpowiadają za „polskie” grzechy, a najbardziej za te niepopełnione

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / J. Kamiński
fot. PAP / J. Kamiński

Nie ci co trzeba konfiskują, zagarniają, biorą we władanie i w depozyt oraz przejmują niepodległościową historię Polski i chwałę wielkich czynów Polaków – lamentuje Marek Beylin z „Gazety Wyborczej”. Psiocząc na PiS i polski Kościół, które, zdaniem Beylina konfiskują wielką historię, nie dowiadujemy się, kto powinien brać we władanie i depozyt, żeby było dobrze. Co oznaczałoby chyba, że nikt, bo niepodległościowa historia i chwała wielkich czynów Polaków mogłyby przecież kogoś drażnić. A Polacy powinni być grzeczni i potulni.

Oczywiście nikt nie broni Markowi Beylinowi, „Gazecie Wyborczej” ani każdemu, kto miałby taką ochotę, żeby chwałę głosić, ale jakoś jej nie głoszą. Gdyby chodziło o obrzydzenie polskiej historii i opisanie jakiejś chały zamiast chwały, to i owszem. Tym bardziej że zaraz za granicą zacytują i pochwalą. Chwały nie trzeba podkreślać, bo to takie niepostnowoczesne. Owszem, chwałę głoszą i wielką historią się szczycą Amerykanie, Niemcy, Brytyjczycy, Rosjanie, Francuzi czy Japończycy, no ale przecież to zawsze byli imperialiści i stała za nimi potęga. A poza tym nie warto ich krytykować, bo przecież w ich krajach są te konfitury, które można posmakować, gdy się odpowiednio paskudnie napisze o własnym kraju, czy sfilmuje go w wersji obrzydliwej.

Niestosowne jest wybrać się do Ossowa i uczcić polskich żołnierzy, którzy odparli bolszewicką nawałę. Stosownie, szlachetnie i ponowocześnie jest natomiast uczcić okazałym pomnikiem i wielką fetą w tymże Ossowie żołnierzy bolszewickich. I to uczcić 15 sierpnia, w Święto Wojska Polskiego, co przecież nie jest żadną prowokacją, tylko wielkodusznością. Taki był przynajmniej plan w 2010 r., gdy na otwarcie pomnika czerwonoarmistów wybierał się świeżo wybrany prezydent Bronisław Komorowski. Wielka fala protestów te plany pokrzyżowała, ale idea była głęboko słuszna, bo wychwalanie heroizmu Polaków jest przecie takie hurrapatriotyczne i małostkowe.

Upamiętniać powinno się wszak najeźdźców, skoro przelali krew na polskiej ziemi. Cóż z tego, że była to krew agresorów. W końcu ci zwykli bolszewicy byli tacy biedni. Wprawdzie tylko dlatego, że nie zdążyli jeszcze dość nazabijać, potorturować, pogwałcić i nakraść, ale przecież śmierć wszystkich zrównuje. Dlatego nie warto tym biedakom wyciągać tego, co robiliby, gdyby przeżyli. Tym bardziej że wśród ówczesnych „wyzwolicieli” byli zasłużeni polscy internacjonaliści: Feliks Dzierżyński, Julian Marchlewski i Feliks Kohn.

Stefan Żeromski napisał w 1920 niestosowne opowiadanie o planach bolszewików i ich „polskich” reprezentantów wobec Rzeczpospolitej - „Na probostwie w Wyszkowie”. Ale było ono przez cenzorów w PRL słusznie wycinane z jego spuścizny, bo po co jątrzyć. Żeromski opisał dzielnych internacjonalistów, którzy chcieli organizować tuż za frontem „rząd polski”, co brzmiało dość dziwnie, skoro miał on reprezentować Rosyjską Republikę Rad, ale to drobiazg. Bo najważniejszy był proletariacki raj, który miał być w Polsce stworzony na fundamentach milionów trupów i morza krwi. I „biedni” bolszewiccy żołnierze polegli pod Ossowem mieli po prostu pomóc ten raj urządzić, wcześniej zabijając kogo trzeba, a po drodze gwałcąc, kradnąc i niszcząc.

Polskiego zwycięstwa nad bolszewikami nie powinniśmy jednak przesadnie świętować, bo to może ranić uczucia Rosjan, choć podobno tamta wyprawa na Polskę to była sprawa bolszewików, a nie Rosjan. Zresztą zawsze, gdy mamy jakieś potworne zbrodnie, np. Katyń, to Rosjanie nagle przestają mieć narodowość. I podobnie jest z Niemcami, zamieniającymi się w anonimowych nazistów. Tylko Polacy zawsze mają narodowość i zawsze odpowiadają za wszelkie winy i zbrodnie, a najbardziej za te niepopełnione. I te akurat w imieniu niewinnych Polaków z zapałem konfiskują, zagarniają, biorą we władanie i w depozyt ci, którym nie podoba się czczenie bohaterów i głoszenie chwały polskich zwycięstw.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych