"Patriotyzm jest jednym z rodzajów miłości, której nie da się zastąpić, bo nie da się stworzyć człowieka bez właściwości". NASZ WYWIAD z A.R. Potockim

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. MC/wPolityce.pl
fot. MC/wPolityce.pl

wPolityce.pl: Bierzesz udział w dzisiejszej defiladzie grupy rekonstrukcyjnej z okazji rocznicy Bitwy Warszawskiej. Co to za grupa i jaka jest w niej twoja rola?

Andrzej R. Potocki, kaskader, publicysta tygodnika „wSieci”: Jesteśmy grupą kaskaderów filmowych „East Riders Stunt Team”, którzy czasami zajmują się też rekonstrukcjami. Działamy też w Stowarzyszeniu 11. Pułku Ułanów, gdzie jako rekonstruktorzy kultywujemy ich tradycje. Akurat teraz od organizatorów był wymóg, byśmy dzisiaj wystąpili w roli artylerii konnej. Ponieważ jest to rocznica Bitwy Warszawskiej, mamy mundury z z tamtego okresu, wzór XIX. Są to mundury polowe, przez co wyglądają bardziej bojowo. Do tego mieliśmy armatę - słynną, prawosławną, 75 mm i dwa jaszcze [pojazd konny służący do przewożenia amunicji w artylerii – przyp. red.]. Nie jest łatwo powozić takim zaprzęgiem, ponieważ on ma wagę ok. 2,5 tony i nie ma żadnych hamulców.

Mówisz o kultywowaniu tradycji – dlaczego ważna jest pamięć o Bitwie Warszawskiej? Tę rocznicę tak hucznie obchodzi się dopiero od niedawna.

W czasach komunizmu ona była wbrew ideologii i ówczesnym sympatiom rządzących, czyli wbrew Związkowi Radzieckiemu. W końcu była to klęska sowieckiej Rosji – notabene jedna z dwóch klęsk Armii Czerwonej: druga była w Afganistanie, ale już pod koniec ZSRR. Jednak to my jako pierwsi pokonaliśmy Armię Czerwoną. Bitwa Warszawska była dla nas jedną z najważniejszych w historii – dzięki niej uratowaliśmy niepodległość. Jak mówi stare powiedzenie, jeśli przelewa się krew za wolność, to się ją potem szanuje. Teraz, kiedy tę niepodległość otrzymaliśmy poniekąd „w prezencie”, a na pewno wiele się nad nią nie napracowaliśmy poprzez przelew krwi – to i szacunek dla patriotycznych wartości i dumy narodowej jest automatycznie dużo mniejszy. Dzięki zwycięstwu w 1920 Polska miała dwadzieścia lat niepodległości międzywojennej, kiedy zbudowaliśmy nowoczesne, silne państwo, które było pewne siebie i miało swój honor. Od tych wartości właśnie zależy waleczność: czy przeciwko komunizmowi czy nieprawidłowościom. Ten ładunek własnej godności dostaliśmy dzięki historii i takim wydarzeniom jak Bitwa Warszawska.

 

Czy te wartości współcześnie są respektowane? Na obchodach, podczas defilady obecne były polskie władze: prezydent i premier. Czy współczesna polityka zmierza ku temu, żeby te wartości pielęgnować i szanować?

Prezydent, prawdopodobnie z racji kłopotów Hanny Gronkiewicz-Waltz, także z powodu spadających notowań bliskiej mu Platformie, jest gotów pójść na takie kompromisy jak zorganizowanie defilady na wzór tej, którą zrobił kiedyś śp. Lech Kaczyński - wtedy ten przemarsz był o wiele większy. Czasami Bronisław Komorowski zaskakuje nas takim patriotycznym nastawieniem, które w pierwszej fazie jego kadencji nie dawało o sobie znać. Gdy zaczęły się kłopoty, okazało się, że są gesty w kierunku patriotyzmu i organizacji takich przemarszów. Jednak wydaje mi się, że jest to w pewnym sensie bardziej „przymus” - można dzięki temu pozyskać zwolenników. Widzimy wiele zachowań, w których media głównego nurtu próbują zmienić definicję patriotyzmu. Najkrócej patriotyzm można zdefiniować jako gotowość poświęcenia się dla swojego kraju. Poświęcenia, czyli oddania życia. Tymczasem przywiązanie do ojczyzny próbuje się teraz sprowadzić do segregacji śmieci czy płacenia podatków. Jednak poszukiwanie tej nowej definicji patriotyzmu jest nieudane, ponieważ to miłość do ojczyzny, do miejsca, jest naturalnym źródłem patriotyzmu. Jest to jeden z rodzajów ludzkiej miłości, którego się nie da zastąpić, bo nie da się stworzyć człowieka bez właściwości. Chwali się panu prezydentowi, że zorganizował coś takiego jak ta defilada – ma to wydźwięk pozytywny. Wszystko jest jeszcze przed nim – od niego zależy czy się opowie za słabnącą Platformą czy za narodem i państwowymi wartościami. Zobaczymy.

 

Ten dzisiejszy przemarsz, czy rekonstrukcja samej bitwy w Ossowie, to żywe lekcje historii. Coraz więcej młodych osób uczestniczy w takich wydarzeniach.

Prawie sami młodzi ludzie. Nasza grupa to są głównie chłopcy w wieku 19 – 27 lat. Mają oni honor, są patriotami, doceniają i znają historię i cenią te wartości. To jest bardzo fajna młodzież – także w innych grupach rekonstrukcyjnych.

 

Czy to daje jakąś nadzieję na przyszłość, że pamięć o historii w Polsce będzie się odradzać?

W optymistycznej wersji – tak. Im więcej młodych ludzi to poczuje, tym więcej wyrośnie idealistów walczących o prawdę i sprawiedliwość. Taka osoba jest bardziej zdeterminowana do osiągnięcia swoich celów. Nawet będąc w mniejszości potrafią zmobilizować się i wygrać czy narzucić innym swój model postępowania. W demokratycznym państwie wychowuje się także poprzez kreowanie pewnych „mód”, jak moda na historię i patriotyzm. Jeżeli uda się do tego przekonać innych, to jest duża szansa, że nasza młodzież się mentalnie przebuduje. Moim zdaniem już jest duża poprawa – dowodem tego były obchody rocznicy Powstania Warszawskiego. Kiedyś te uroczystości nie były organizowane na taką skalę – to co jest teraz, na pewno daje jakąś nadzieję.

 

Czy nosząc mundur z orzełkiem podczas takich rekonstrukcji czujesz się jakoś wyróżniony i zaszczycony? W końcu nie każdy tego doświadcza.

Teraz nawet chyba ograniczyli to do tego stopnia, że aby nosić mundur trzeba mieć przynależność do jakiegoś stowarzyszenia. W końcu mundur jest symbolem, w którym żołnierze są ranni i umierają. Z tym się wiąże najwyższa ofiara, czyli śmierć. Cierpienie jest nierozłącznie związane z mundurem jak mąż z żoną. Wojsko jest fajne w czasie pokoju – oferuje wiele przygód, jednak gdy wybucha wojna, okazuje się, że ta organizacja ma też drugie oblicze, do którego jest de facto stworzona czyli walka zbrojna. Najważniejszy jest szacunek dla munduru. Nie można sobie pozwolić np. na nadużywanie alkoholu w miejscu publicznym w mundurze. Przed wojną był nawet zakaz palenia, gdy się siedziało w mundurze na koniu. Takie szczegóły pokazują, że mundur nie jest zwykłym strojem – za nim idą także pewne zobowiązania. Przed wojną obraza munduru była surowo karana.

 

Do grup rekonstrukcyjnych zgłaszają się ludzie dobrowolnie. Czy widać coraz więcej chętnych? Takie wydarzenia stają się coraz bardziej popularne?

Zdecydowanie tak. Podam przykład. Oddawałem teraz spodnie do krawca i w pracowni zaczęliśmy rozmowę o kryzysie. Wtedy krawiec powiedział: „Powiem panu szczerze, kryzys krawiectwa historycznego się nie ima!” Przed każdą rocznicą takie historyczne pracownie mają naprawdę mnóstwo roboty, aby zdążyć na czas. Ta branża cieszy się bardzo dużym powodzeniem. Świadczy to o tym, że coraz więcej osób bierze udział w rekonstrukcjach. Na czapkę przedwojenną – rogatywkę z miękkim daszkiem, czeka się na chwilę obecną około trzech – czterech miesięcy.

 

Mówisz, że moda na patriotyzm się odradza, jednak będąc dziś na obchodach w Warszawie, miałam wrażenie, że większość osób przyszła głównie, aby zobaczyć oficjeli państwowych, a nie uczcić rocznicę Bitwy Warszawskiej.

Jednak bardzo dużo ludzi pojechało także do Ossowa. Dla środowisk patriotycznych premier czy prezydent nie są osobami, które w taki dzień warto oglądać.

Droga przemarszu prowadziła przez Aleje Ujazdowskie – to miejsce urzędowania premiera i prezydenta. Czy w dzisiejszych czasach paradowanie przed tymi budynkami jest wyróżnieniem?

Mi to się zawsze kojarzyło z ojcem, którzy przed wojną był zawodowym oficerem łączności – prowadził kompanię łączności podczas wręczania buławy marszałkowskiej Edwardowi Rydzowi-Śmigłemu. To była jedna z większych parad przedwojennych w Al. Ujazdowskich, o której mi często opowiadał. Ponadto, zachowania naszego rządu nie wspomagają szacunku dla tych symboli władzy państwowej, jak budynki KPRM czy Belweder. Ten respekt się deprecjonuje. Dużo większe nabożeństwo miałbym gdybyśmy paradowali na Placu Piłsudskiego przy Grobie Nieznanego Żołnierza.

Dziękuję za rozmowę.

rozmawiała Magdalena Czarnecka

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych