Dzięki uprzejmości Pana Janusza Gajewskiego publikujemy fragment kazania Ks. Jana Sikorskiego, wygłoszonego w czasie Mszy Świętej w warszawskiej katedrze 15 sierpnia 2013 roku:
Drodzy Bracia i Siostry!
Przyszliśmy tu do katedry w połowie przepięknego miesiąca. Bardzo bogatego w wydarzenia dawne i najnowsze. A w środku tego miesiąca wspaniałe święto - Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny. W Polsce jak długa i szeroka, i dzisjaj tutaj w katedrze, wielu z was przyniosło owoce tej ziemi, które ofiarujemy Panu. Owoce naszych pól, zdobnych pięknem tego, co Bóg daje, uświęconych ludzką pracą i Bożym błogosławieństwem. Posłuchajcie słów litanii pisanej przez Tadeusza Popiela. Oto jak wzywamy naszą Matkę:
Matko z pól, łąk i lasów ojczystych,
Matko żywicielko przyrody naszej,
Matko mgłami utulająca zioła polskie,
Matko kolorami tęczy zdobiąca ogrody,
Matko złotem słońca zbóż łany barwiąca,
Matko sierpem księżyca w żniwach pomagająca,
Ogrodniczko i Gospodyni nasza,
– módl się za nami.
Piękne te wezwania wyrażają urok dzisiejszego dnia, dzisiejszego święta. Spójrzmy najpierw przez pryzmat liturgii na to święto, w którym właśnie uczestniczymy. Oto wczoraj, wigilia tego święta. Kościół w liturgii przynosi wspomnienie bardzo dawne, Arki Przymierza, którą niosą dzieci Narodu Wybranego przez pustynię. Tam nie ma wody, tam nie na jedzenia. Tam każdy gram, który się niesie, kosztuje. A oni nieśli ciężką Arkę Przymierza, setki kilogramów przez pustynię. Księga przynosi nam wiadomość, jak doszli do miasta dawidowego, do Jerozolimy. I zbiera Mojżesz cały naród, gromadzi na jedno miejsce, które dla niej - Arki - przygotował. Oni nieśli tę Arkę Bożą na drążkach, jak Mojżesz nakazał, potem postawili ją, oddawali Bogu cześć. Czuli, że Naród potrzebuje sacrum, potrzebuje świętości. I dlatego, choć nie było im łatwo, w trudach wędrówki, stawiali to, co było znakiem nieba, znakiem świętości. Nie da się żyć bez świętości.
A dzisiaj słyszeliśmy czytanie z księgi Apokalipsy Świętego Jana, już znak nie tylko dla całego Narodu, ale dla całego świata. Św. Jan w Apokalipsie ukazuje niewiastę obleczoną w Słońce i Księżyc pod jej stopami, a na głowie wieniec obleczony z gwiazd dwunastu. To zapowiedź Najświętszej Marii Panny i Kościoła, który jest dany całemu światu, nie tylko Narodowi, ale całemu światu. Bo świat też potrzebuje świętości, potrzebuje zapatrzenia się w Niebo. Bo inaczej utonie, w brudzie, codzienności i pospolitości.
Dzisiaj jednocześnie, poza tym spojrzeniem liturgicznym, historia nam się kłania. Scena polska, też swoistego Narodu, wyjątkowego w Europie i dziejach. Wyjątkowego - obyśmy o tym pamiętali. Ta scena polska też ukazuje nam spojrzenie na Maryję przez wieki tak bardzo umacniane. Postać Maryi i jasno obleczona w słońce, wieniec z gwiazdami, księżyc pod jej stopami. Księżyc kłamca. Maryja ma księżyc pod stopami, kłamstwo. Ona nie chce mieć w nim udziału. I jeszcze wąż, który jest znakiem zła, który lubi kąsać. Ale on jest pod jej stopami, bo ona będzie nad nim królowała.
Patrzymy na to święto, patrzą też i żołnierze nasi i ci wszyscy, którzy wspominają dzieje narodu naszego, bo rzeczywiście zło nas kąsało naraz bardzo boleśnie i wiele nas kosztowało, żeby z tym złem walczyć, żeby się nie dać, aby nam tutaj nie zabroniło normalnie się rozwijać i normalnie żyć.
Pozwólcie, że przytoczę tekst Jana Pietrzaka. Przypomnę tę słowa:
Sierpniowa jest to powieść ta, wydobyć Polskę z mroku…
Pierwsza kadrowa kompania szła z Krakowa w czternastym roku!
Z jedną kompanią ruszyć w BÓJ przeciwko trzem tyranom!
Czyste szaleństwo Boże mój, Polakom tylko znane!
I piękny, poetycki refren:
Sierpień płynął Wisłą, przez pola i lasy,
Walczyli o przyszłość!
Walczyli o przyszłośc!
Prawojcowie nasi!
I wspomnienie bardzo konkretne, to, które ten dzień przybliża:
Nawały bolszewickiej huk, nadciągał z Moskwy strony,
Chwytał za broń, kto tylko mógł przed hordą domu bronić,
Pod Radzyminem stanął front żołnierzy komendanta,
Szabla do boju, lanca w dłoń została dzicz odparta!
Dzicz, straszliwa dzicz. Polacy wiedzieli, co się dzieje. Dochodziły do Warszawy wiadomości o tym, jak w Berdyczowie 600 naszych rodaków, chorych, personel szpitala przez bolszewików zostali spaleni żywcem. Dochodziły wiadomości, jak polscy żołnierze, oficerowie, ci, którzy zapowiadali jeszcze przyszłe kadry, zostali wrzuceni do grobów i żywcem grzebani. Warszawa to wiedziała. I cóż zrobiła Warszawa. A mieliśmy też generałów od ducha. I oni tu, biskupi nasi, prymas wołają. Do kogo? Poprzez Kościół, Maryję, do Boga. Na wieść o zbliżającej się dziczy ofiarowano Polskę i Naród sercu Bożemu. Naczelnik, rząd klęczał i wołał do Boga, pod przewodnictwem biskupów. W lipcu biskupi ofiarowali Polskę Maryi i apelowali do całego świata z prośbą o modlitwę. I miliony ludzi, na całym świecie modliło się, by Polska - to przedmurze chrześcijaństwa, została ocalona. I wreszcie, gdy już było słychać huk armat, gdy już dzicz zbliżała się do Warszawy, biskupi ogłosili dla całej Polski, dla całej Warszawy nowennę. Była nowenna o ratunek. I cóż się dzieje? Szef francuskiej misji, który był wtedy w Warszawie mówi, że nigdy nie widział takiej modlitwy, jak w Warszawie. (...) Ta modlitwa trwała, byśmy mogli być ocaleni. Ta modlitwa przyniosła swoje owoce.
Apel biskupów sprawił, że niewielka armia Hallera otworzyła swoje szeregi dla Polaków. Zgłosiło się ponad 100 tys. ochotników, gotowych ginąć za swoją ojczyznę. Bolszewicy wyraźnie mówili, że widzieli niewiastę w niebieskim płaszczu, ochraniającym polskich żołnierzy, a bolszewickie kule odbijały się od niego. (...) Są zeznania żołnierzy, są niezależne relacje.
Modlitwa nie poszła na marne. Ta modlitwa ratowała...
KL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/164256-ks-sikorski-zlo-nas-kasalo-naraz-bardzo-bolesnie-i-wiele-nas-kosztowalo-zeby-z-tym-zlem-walczyc-zeby-sie-nie-dac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.