Polskie Pendolino (na motywach „Lokomotywy” Juliana Tuwima). "Bo nie ma torów, jest tylko pic. I wciąż pytanie dudni: jak żyć?"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / Aleksander Koźmiński
Fot. PAP / Aleksander Koźmiński

 

Stoi na stacji skład Pendolino.

Drogi i cudny, jak we wsi kino.

Albo kasyno.

 

Stoi i wyje, dyszy i płacze,

Kiedyż was, tory, wreszcie zobaczę?

 

Ech, jak kiepściutko...

Ach, jak puściutko...

Och, jak cieniutko...

Uff, jak głupiutko...

 

Już ledwo stoi, już ledwo zipie,

A jeszcze Nowak pieniędzmi sypie.

 

Media do niego podoczepiali

I dziennikarzy, żeby klaskali:

 

Cmok, jakie piękne...

Cmok, jakie cudne...

Ech, jakie to dziennikarstwo trudne.

 

W pierwszym wagonie siedzi elita,

Nikt tu o koszty więc nie zapyta.

 

W drugim platforma, o jaka śmieszna

Jaka tragiczna, lecz jak pocieszna.

 

W trzecim pan premier z panem Nowakiem.

W czwartym lokalni - burak z burakiem.

 

A w piątym, baczność, minister Vincent

Dał za to miejsce dolarów pińcet.

 

W szóstym lemingi ślepo wpatrzone

W obrazek wyspy szczawiozielonej.

 

W siódmym już czeka red. Sobieniowski,

By PiS-em przesłonić ponure wnioski,

 

Że skład ten i pociąg, wielki, błyszczący

To bzdet jedynie nic nie znaczący.

 

Bo nie ma torów, jest tylko pic.

I wciąż pytanie dudni: jak żyć?

 

A władza rzecze: chłopcze, dziewczyno,

Żyjcie tak właśnie, jak Pendolino!

 

Na bocznej stacji, bez żadnych szans,

Bo przecież ważny jest tylko lans.

 

Niech was nie zwiodą ci z opozycji,

Że co innego w życiu się liczy.

 

Niech będzie zawsze, jak do tej pory:

Jest w Polsce władza, i są pisiory!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych