Cichy beneficjent wyroku ws. Papały. Edward Mazur zapewne chłodzi szampana. Jego wielu znajomych być może również...

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

Ostatni wyrok ws. zabójstwa Marka Papały, o którym portal wPolityce.pl wiele już napisał, to kolejny dowód na słabość państwa i kompromitacja wymiaru sprawiedliwości. Jednak jest grupa – zapewne spora, która z tego wyroku może się cieszyć. Jeśli sąd apelacyjny utrzyma w mocy rozstrzygnięcie ws. zabójstwa Papały przez „Słowika” i Boguckiego, oni będą mieli największe powody do zadowolenia. „Słowik” już wyszedł na wolność i jeśli sąd podtrzyma decyzję na wolności zostanie, Bogucki – po skończeniu odsiadki za zabójstwo „Pershinga” (w 2007 roku został skazany na 25 lat więzienia). Korki od szampana będą jednak strzelać w wielu innych miejscach, nie tylko w Polsce.

Zapewne z niecierpliwością na rozstrzygnięcie czeka w USA tzw. polonijny biznesmen Edward Mazur. Ten człowiek o wątpliwej reputacji był swego czasu bohaterem wielu publikacji i przekazów medialnych. Obecnie zniknął jednak z obszaru zainteresowania. Nie ma tymczasem wątpliwości, że on i stojący za nim krąg towarzysko-biznesowy jest jednym z najważniejszych beneficjentów obecnego rozstrzygnięcia sprawy Papały. Jeśli bowiem nie było morderstwa byłego komendanta Policji, a jedynie przypadkowa jego śmierć w czasie próby kradzieży wysłużonego daewoo (jak chce prokuratura w Łodzi), to szukanie zleceniodawców zabójstwa nie ma racji bytu. Mazur stanie się więc dla organów ścigania zwykłym obywatelem, a nie osobą podejrzaną o zlecenie zabójstwa. Warto więc przypomnieć, kim jest Mazur – człowiek, który może uchodzić za idealnego członka elity III RP.

Edward Mazur choć urodził się w Polsce, szybko z kraju wyjechał. Jako 15-latek wyemigrował z Polski. Zapewne za pośrednictwem Ameryki Południowej trafił ostatecznie do USA. Jeszcze w latach 60. otrzymał obywatelstwo amerykańskie, a dzięki spadkowi, jaki otrzymała jego matka, mógł zacząć studia. Skończył je i zaczął karierę w USA. Zajmował stanowiska menedżerskie m.in. w United Technologies (producent m.in. usług i towarów dla branży lotniczej i energetycznej), spółce Cargill zajmującej się przetwórstwem rolnym (ta firma prowadziła handel m.in. z Kuną i Żaglem znanymi z afery FOZZ), czy w słynnym koncernie zbrojeniowym Lockheed Martin. Mazur piął się w górę w karierze zawodowej, jednocześnie prowadząc aktywną działalność w środowiskach polonijnych.

Jak wskazuje m.in. dr hab. Sławomir Cenckiewicz w książce „Długie ramię Moskwy”, osoby pokroju Mazura były idealnymi kandydatami na współpracowników wywiadu PRL. I rzeczywiście służby interesowały się długo Mazurem. Ostatecznie od 1970 roku do 1990 biznesmen współpracował z kontrwywiadem MSW PRL. Jego oficerem prowadzącym był Ryszard Bieszyński. Jak wynika z doniesień medialnych, w latach 90. Mazur miał kontynuować współpracę z UOP-em i m.in. monitorować powiązania świata polityków i przestępców.

Być może jednak polskie służby nie były jedynymi, z jakimi współpracował Mazur. Polak David Dastych, były współpracownik CIA, skazany w PRL za współpracę z USA, na poważnie stawiał pytanie, czy Mazur nie mógł współpracować również z amerykańskimi służbami:

CIA ani nie potwierdziła, ani nie zaprzeczyła, że Edward Mazur był również jej tajnym agentem, co jest przyjętą praktyką. Sam Mazur kategorycznie zaprzeczał jakoby był czyimkolwiek agentem, jednakże jego działalność i kontakty, szczególnie w Polsce i we Wschodniej Europie, przeczą tym zapewnieniom.

Nie wiadomo w jaki sposób CIA ewentualnie zwerbowała Edwarda Mazura. Mogła go zaszantażować zdobytymi informacjami o jego powiązaniach z polskimi służbami specjalnymi. Zresztą, również sam mógł zaoferować współpracę CIA, aby udowodnić swoją lojalność wobec USA lub oczekiwać materialnej nagrody. Z tego co wiem z własnego doświadczenia, CIA nigdy nie wahała się rekrutować i kontrolować obcych agentów, wykorzystując ich do własnych celów. CIA szczególnie interesowała się Polską pod koniec lat 1970-tych i w połowie 1980-tych.
(...)
Dwie opinie, wyrażone przez dobrze poinformowanych przedstawicieli służb specjalnych w Polsce, potwierdzają pośrednio powiązania Mazura z amerykańskim wywiadem. Jan Bisztyga były wysoki oficer polskiego wywiadu oraz były doradca post-komunistycznego premiera Leszka Millera powiedział w wywiadzie dla prywatnej stacji telewizyjnej TVN 24 (polskie CNN), że “Mazur ma kontakty z amerykańskim wywiadem. Potwierdza to jego biografia oraz sukcesy jakie odniósł w Polsce. Na pewno nie przyjechał tutaj z własnej woli, ale dostał specjalne zadanie do wykonania”.

Kiedy prawicowe pismo Gazeta Polska zasugerowała, że Mazur był amerykańskim agentem, były szef polskiego kontrwywiadu w latach 1990-tych oraz były działacz Solidarności - Konstanty Miodowicz - odmówił komentarza dla PAP-u, zasłaniając się “tajemnicą państwową”, ale przyznał, że Mazur był rzeczywiście informatorem służb specjalnych (polskich lub zagranicznych). Dodał, że “służby te mogą być dumne, że miały tak dobrze ulokowanego swojego człowieka” (cyt. za tłumaczeniem Boba Rozalskiego).

Wydaje się oczywistym, że Mazur był w obszarze zainteresowania służb amerykańskich. Byłoby dziwne, gdyby służby nie interesowały się kimś, kto robił karierę w strategicznym dla amerykańskiego bezpieczeństwa obszarze. Jak dalece zaszły relacje CIA i Mazura?

 

Do Polski na zakupy

Edward Mazur szybko zaczął interesować się biznesem nie tylko w USA, ale również w Polsce. Brał udział m.in. w prywatyzacji polskich firm państwowych oraz w akcji wykupowaniu polskich długów w ramach FOZZ-u. Mazur wspomagał stronę amerykańską w wykupowaniu polskich długów, ale wiele z nich kupił dla siebie. „Biznesmen” był zresztą wymieniany jako jeden z podejrzanych o udział w aferze FOZZ. Zdaniem Witolda Gadowskiego również Mazur powinien znaleźć się na ławie oskarżonych w procesie związanym z tą aferą.

Obok Grzegorza Żemka powinien siedzieć przynajmniej wiceminister finansów odpowiedzialny za nadzór nad Funduszem. Powinni siedzieć także wysocy oficerowie II Zarządu Sztabu Generalnego, którzy od początku wiedzieli jak funkcjonuje FOZZ. Wśród znaczących świadków, o ile nie wśród oskarżonych, powinien być Edward Mazur, Andrzej Kuna, Aleksander Żagiel i kilku generałów, oficerów służb specjalnych

- mówił Gadowski portalowi Stefczyk.info.

Mazur w USA dorobił się wielkich pieniędzy, a jego majątek był szacowany na około 100 mln dolarów. Jednak nad całą biznesową karierą Mazura wisi cień podejrzenia, że dorobił się na szkodzeniu Polsce, działaniach nieetycznych, a być może i niezgodnych z prawem. Jak zaznaczał wspominany już Dastych, Mazur miał brać udział w akcji CIA, której celem było zdobycie wpływów „na politycznej i gospodarczej scenie Polski”.

W tym czasie CIA, ręka w rękę z Mossadem, starały się przeciwstawić wpływom KGB oraz wywiadu zachodnioniemieckiego i francuskiego. W późniejszym okresie Izrael zbudował w Polsce swoje własne lobby, które nawet w niektórych przypadkach kolidowało z interesami amerykańskimi. W roku 1998 Mazur wziął udział we wspólnej naradzie wysokich oficerów KGB i CIA, którzy debatowali nad przyszłością Polski. Według opinii przedstawiciela polskiego wywiadu, który obserwował to spotkanie, Ałganow był tam “małą rybą”, natomiast Mazur był “tutti”

- pisze były współpracownik CIA.

Dodaje, że „według wielu publikacji, jakie pojawiły się w polskich mediach, Edward Mazur uczestniczył w rywalizacji wywiadów amerykańskiego i sowieckiego na terenie Polski”.

Kariera biznesowa Mazura szła w Polsce równie dobrze, jak w USA. Jeszcze w 1989 roku wraz ze Zbigniewem Komorowskim, postkomunistą, politykiem ZSL, założyli firmę Bakoma. Przedsiębiorstwo zajmowało się początkowo szeroko pojętą produkcją spożywczą. Wraz z działalnością Bakomy pojawiły się podejrzenia, że nie powstała ona w oparciu o czyste zasady biznesowe. Sam Mazur tak miał mówić o początkach firmy:

Bakoma wzięła się, kiedy w Polsce zaszły zmiany. Został mnie przedstawiony Pan Komorowski, jako prywatny inicjator z dobrą reputacją, który dużo mógł. Tak więc Centrala Handlu Zagranicznego powiedziała, bo w danych warunkach, to było w 1989 roku, tylko przez Centralę Handlu Zagranicznego można było działać. Ja zdecydowałem się aby stworzyć z Panem Komorowskim firmę. Nazwaliśmy ją Bakoma pochodzącą od naszych nazwisk.

Wydaje się, że słowa Mazura również uzasadniają podejrzenia o rolę państwa w powstaniu Bakomy, którą Mazur sprzedał za 130 mln złotych koncernowi Danone.

Czy Bakoma została założona za pieniądze służb? Sam Mazur pytany kiedyś o kontakty ze środowiskiem polskich postkomunistów oraz służb, mówił:

Bo kiedy przyjeżdżałem do Polski w latach 70-tych i 80-tych, tylko z nimi można było robić interesy.

Wydaje się, że kontakty Mazura z lat 70. i 80. mogły przynosić mu owoce dłużej. Również z Komorowskim założył on bowiem inną spółkę – Abexim. Działała ona na terenach rosyjskiej ambasady w Polsce, jej założycielami byli Mazur, spółka Komorowskiego oraz rosyjska centrala handlu zagranicznego – Avtoexport. Co ciekawe to właśnie firma Abexim otrzymała kontrakt na serwisowanie samochodów używanych przez WSI. Wszystko odbywało się na terytorium kontrolowanym przez Rosję, choć w Warszawie.

Edward Mazur prowadził w Polsce bogatą działalność biznesową. Należał również do akcjonariuszy firmy Bioton, kontrolowanej przez Ryszarda Krauzego, który podejrzewany był o udział w przecieku o akcji CBA prowadzonej w Ministerstwie Rolnictwa.

 

Podejrzane kręgi

Rozmach i sukcesy biznesowe Mazura są niewątpliwe, ale ciąży na nich podejrzenie, że kryje się za nimi nie tylko umiejętność. Kręgi towarzyskie tego „biznesmena” pokazują bowiem, że był on człowiekiem, który tkwił w układzie III RP, zbudowanym na byłych służbach PRLu, politykach oraz działaniach przestępczych (nazwisko Mazura przewija się m.in. w doniesieniach o aferze FOZZ, prywatyzacji Orlenu czy aferze Olina).

Kontakty towarzyskie Mazura są znaczące. W podobnych kręgach obracał się również sam Papała. Mazur był  jedną z ostatnich osób widzących żyjącego Marka Papałę. Razem uczestniczyli w imprezie imieninowej gen. Józefa Sasina, którego syn jest zresztą chrześniakiem Mazura. Sasin to przyjaciel Mazura, wieloletni esbek, uczestnik m.in. kursów KGB w Moskwie. Kierował działaniami służb w czasie stanu wojennego. W 1989-90 był dyrektorem w MSW. Sąd wydający wyrok ws. Papały uznał, że są dowody na związki Sasina ze środowiskiem Nikodema Skotarczaka, znanego gangstera. Innym z ważnych kolegów Mazura był Hipolit Starszak, były milicjant, esbek, również uczestnik kursów KGB w ZSRS. Gdy Mazur został zatrzymany w 2002 roku na potrzeby śledztwa ws. Papały, to właśnie Starszak miał załatwić mu adwokata. Mecenas sprawił się dobrze, a Mazur został zwolniony bez postawienia zarzutów. Miało to miejsce, choć już wtedy gangster Zirajewski zeznawał, że Mazur był zamieszany w zabójstwo Papały.

Na kilkanaście godzin przed ucieczką do USA Mazur miał brać udział w imprezie w warszawskich Łazienkach. W tym samym spotkaniu mieli brać udział również m.in.: Roman Kurnik, były esbek, współpracownik Papały, biznesmen polityk, zamieszany w aferę starachowicką, doradca w MSWiA za czasów SLD; Zdzisław Skorża, człowiek służb, były esbek, potem oficer UOP i ABW, za czasów Bondaryka wiceszef Agencji, kolega Waldemara Pawlaka ze studiów; ówczesny szef MSWiA Krzysztof Janik z SLD; Zbigniew Sobotka, zamieszany w aferę starachowicką i wielu innych funkcjonariuszy Policji i resortu sprawiedliwości.

W tym gronie Edward Mazur był widziany po raz ostatni przed ucieczką do USA. Ciekawe jak czuli się oficerowie policji i politycy ją nadzorujący, bawiąc się z człowiekiem podejrzewanym o związek z morderstwem byłego komendanta głównego Policji?

Kontakty Mazura ze światem polskiej polityki są jednak znacznie szersze niż tylko z SLD. Media informowały, że miał on być nawet doradcą Waldemara Pawlaka w 1993 roku, a jeden ze świadków w procesie dot. Papały miał zeznać, że widywali się obaj w Sejmie. Związki towarzysko-biznesowe z ludźmi PSLu są faktem.

Po ucieczce z Polski w 2002 roku Mazur miał kilka lat spokoju. Jednak w 2006 roku został zatrzymany w USA w związku z procesem ekstradycyjnym. Polska chciała jego wydania w związku ze sprawą Papały. Do dziś trudno powiedzieć, dlaczego Amerykanie nie spieszyli się w tej sprawie (wniosek o ekstradycję wydano jeszcze w 2005 roku). Być może miało to związek z ewentualną współpracą Mazura z CIA, być może z innymi śledztwami, jakie mogły toczyć się w jego sprawie. Na tę drugą ewentualność wskazywać może fakt, że w zatrzymaniu Mazura brała udział m.in. antynarkotykowa agencja DEA. Sprawa ekstradycji i ew. inne sprawy dot. Mazura były na tyle poważne, że sąd uznał, iż Mazur nie może wyjść z więzienia po wpłaceniu kaucji. Ostatecznie USA nie zgodziły się na wydanie biznesmena Polsce. Co ciekawe, korzystne rozstrzygnięcie Mazur zawdzięcza również swojemu byłemu oficerowi prowadzącemu z czasów PRL, płk. Ryszardowi Bieszyńskiemu. Ten były esbek, potem oficer służb III RP, po odejściu z ABW w 2005 roku wziął udział w procesie w USA, gdzie zeznawał przeciwko państwu polskiemu, zeznając, że Mazur nie miał nic wspólnego ze śmiercią Papały. Również dzięki tym zeznaniom Mazur nie trafił do Polski, nie usłyszał zarzutów i nie złożył wyjaśnień związanych ze swoim ew. udziałem w sprawie zabójstwa Papały.

Wyjazd Bieszyńskiego warto zestawić z innym faktem dotyczącym działalności Mazura oraz śledztwa ws. tego mordu. Okazuje się bowiem, że Mazur korzystał i mógł liczyć na szczególną troskę polskich służb. Nie tylko Bieszyński mu to zapewnił. Mariusz Majewski, komentując dla "Gościa Niedzielnego" wyrok ws. Papały pisał m.in. o problemach, jakie spotykały śledczych w tej sprawie:

Sąd kwestionował materiały z policyjnego rozpracowania operacyjnego o kryptonimie „Generał”. Trzeba tutaj zaznaczyć, że prokuratorzy z Warszawy mieli trudności, aby zapoznać się z pełnią tych materiałów. Jak więc mieli budować oskarżenie i weryfikować dowody, nie znając kompletu materiałów w sprawie? Podobnie było z innymi materiałami. Czego najlepszym przykładem jest determinacja i bój, jaki prokurator Jerzy Mierzewski musiał stoczyć, chcąc obejrzeć materiały służb dotyczące polonijnego biznesmena Edwarda Mazura.
(...)
Sędzia Dobosz w uzasadnieniu wyroku wskazywał, że w amerykańskim sądzie głównym świadkiem obrony Mazura był funkcjonariusz UOP i ABW. Czyli były urzędnik występował przeciwko państwu polskiemu. Jak to rozumieć? – pytał sąd. –  I w taki razie, kim jest dla tych służb Edward Mazur? – dodawał sędzia kolejne pytanie. To ważne, bo Mazur pozostaje podejrzanym o zlecenie zabójstwa Papały w śledztwie łódzkiej prokuratury. Sąd pytał, dlaczego prokuratura w Warszawie nie ciągnęła wątków potwierdzonych kontaktów Sasina i Mazura ze światem przestępczym. O obu z nich sporo napisał Sylwester Latkowski w książce „Zabić Papałę”.

Majewski wskazał również, iż "sąd przyznał, że w przypadku Mazura też można dowodzić związków ze światem przestępczym".

Dziennikarz zaznacza, że Mazur - mający kontakty ze służbami - był w pewien sposób osłaniany przez współczesne służby. O tym również mówił sąd, który w dość oczywisty sposób pytał, kim właściwie jest Mazur obecnie. Wydaje się, że na to pytanie nie uzyskamy odpowiedzi bez ekstradycji. Na nią może jednak nie być szans.

 

Zaklęty krąg hipotez

Sąd w czasie ogłaszania procesu powiedział jeszcze jedną bardzo ważną rzecz. Media wielokrotnie wskazywały, że niedługo przed śmiercią Papała był nerwowy i przygnębiony, że być może obawiał się o swoje bezpieczeństwo. Jedną z hipotez dotyczących jego śmierci była bowiem hipoteza, że chciał się wycofać z układu prowadzącego i osłaniającego działania przestępcze. Być może był ich jedynie świadomy i nic nie robił, być może brał w nich udział, być może dowiedział się o nich niezależnie. Ta hipoteza wskazuje jednak, że mógł zostać zamordowany, ponieważ układ - złożony z polityków, służb, biznesu i mafii - uznał, że jego wiedza zagraża biznesowi. Mogło chodzić o handel bronią, narkotyki czy wyłudzenia w handlu zagranicznym. Sąd w swoim uzasadnieniu ustnym wskazywał, że nie wiadomo dziś, dlaczego Papała zginął. Przyznał jednak, że Papałę w okresie poprzedzającym jego śmierć (od maja 1998 r.) śledził Rafał Kanigowski ps. „Gruby”, „Kania”. To gangster związany z "Baraniną", który również brał udział w nielegalnych procederach prowadzonych m.in. przez służby III RP. To oznacza, że rzeczywiście Papała miał powody, by czuć zagrożenie, a hipoteza związana z morderstwem zleconym przez układ jest bardziej prawdopodobna.

W czym siedział Papała? Na co trafił? Co wiedział? Na pewno przebywał w środowisku, które było zdolne do wszystkiego. Pokazuje to również zeznanie jednego ze świadków w procesie ws. Papały. Opisuje on swoje interesy z Mazurem. O zeznaniach pisze Sylwester Latkowski, w książce "Polska mafia":

Edward Mazur zainwestował w nasz wspólny biznes 100 tysięcy dolarów. Mieliśmy obaj zarobić po 20 tysięcy. Firma nie wywiązała się na czas. Mazur zadzwonił między ósmą a dziesiątą wieczorem. Zaczął krzyczeć: „Jak, kurwa, nie przyjedziesz teraz do mnie, to wygarniemy cię z chałupy!”. Wziąłem taksówkę i pojechałem do niego. Kiedy wszedłem do domu, siedział sam w salonie. Zaczął znowu na mnie krzyczeć, co raczej się mu nie zdarzało, bo to nie jest człowiek, który podnosi głos. Nie ma tego w zwyczaju. Po pięciu minutach weszło do pokoju trzech mężczyzn.

Jeden tak zwany dresiarz, troglodyta, nie chciałbym tego typa w nocy spotkać, drugi to też potężny człowiek w garniturze, białej koszuli i krawacie (w kolejnej rozmowie wyjawił mi nazwisko tej osoby, którą okazał się znany warszawski diler samochodowy – od aut.). Trzeci to jego kierowca, Staszek. Zwróciłem się do Mazura, który siedział po mojej prawej stronie: „Edward, dlaczego to robisz? Przecież nie ma najmniejszej potrzeby, żeby coś takiego robić. To tylko kwestia czasu, żebyś odzyskał swoje pieniądze. Nie jestem winny temu, że towar jest i leży”. Na co Mazur zrobił gest, jakby chciał zasugerować, że on tu nie ma nic do powiedzenia. To nie od niego zależy. ( stwierdził w innej rozmowie, że mogły to być pieniądze Pudysza lub Sasina, albo mieli oni być udziałowcami w zyskach z tej transakcji – od aut.). Kiedy zwróciłem się do jednego z tych mężczyzn, on zamachnął się ręką w stronę mojej twarzy, ale został powstrzymany przez tego drugiego. Wówczas w jego ręce zobaczyłem pistolet skierowany w moją stronę. „Dżentelmen”, który mierzył do mnie z pistoletu, kazał mi iść do sąsiedniego pokoju. Tam wymuszono na mnie napisanie oświadczenia, deklarację, kiedy oddam Mazurowi pieniądze. Zabrano mi paszport. Wypuszczono mnie na szczęście wolnego. Następnego dnia zadzwoniłem do Mazura, żeby oddał mi paszport. Musiałem wracać do Stanów. On powiedział, bym przyjechał do niego na Żołny. Tak uczyniłem. I kiedy wszedłem do domu, ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem Sasina, Pudysza oraz człowieka, który dzień wcześniej mierzył do mnie z pistoletu, siedzących obok Mazura. Mazur zgodził się oddać mi paszport. Kilka dni później razem opuściliśmy Polskę.

Wydaje się, że również Mazur był zdolny do działań brutalnych. Czy był w stanie zlecić mord byłego komendanta policji?

Witold Gadowski w rozmowie z portalem Stefczyk.info wskazuje: "Papałę zabił postPRL-owski układ służb specjalnych". Opisuje również znaczące - szczególnie w kontekście zatrzymania Mazura przez amerykańską DEA w 2006 roku - spotkanie z amerykańskim świadkiem koronnym:

W 2005 roku byłem z Przemkiem Wojciechowskim w Nowym Jorku. Tam spotkaliśmy się ze świadkiem koronnym amerykańskiej agencji DAE. On był Polakiem, zajmował się przerzucaniem ogromnych ilości kokainy do Polski. W wywiadzie, który nagraliśmy, opowiedział nam o powiązaniach między tym procederem, a m.in. światem polityków. Myśmy przywieźli ten materiał do kraju. W tym samym czasie toczyło się w tej sprawie śledztwo prokuratury w Krakowie. Nam nie pozwolono na emisję TVN, a śledczy kręcili się w kółko. Ostatecznie tamto śledztwo zakończyło się niczym. A tamten człowiek podawał nam dowody, fakty pokazujące, że mafia włoska i kartele kolumbijskie miały powiązania nie tylko ze światem gangsterskim, ale również z politykami. Ten człowiek opowiadał, że gościł w swoim domu znanych polskich biznesmenów i znane postaci życia publicznego. To wszystko do dziś nie ujrzało światła dziennego.

W sprawie mordu Papały mogło chodzić o wielkie pieniądze oraz wielkie interesy, związane z działaniami o międzynarodowym rozmachu. Czy zeznania, o których mówił Gadowski, rzuciłyby nowe światło na tę sprawę? Wydaje się to możliwe. Jednak klucz do tej odpowiedzi jest w rzetelnym śledztwie dotyczącym zlecenia zabójstwa byłego komendanta policji, a być może również w głowie m.in. Edwarda Mazura. Jeśli sąd uzna, że Papała zginął przez przypadek, te pytania pozostaną - zapewne na stałe - bez odpowiedzi.

Edward Mazur ma szerokie - i często podejrzane - kontakty - również międzynarodowe (od rosyjskiego szpiega Ałganowa po ludzi z CIA), a jego zeznania być może pomogłyby rozwiązać sprawę powiązań i śmierci Marka Papały.

Pewne jest, że jego opowieść byłaby niezmiernie ciekawa, a być może poznanie kulisów działalności Mazura to klucz do zrozumienia wielu procesów i mechanizmów rządzących współczesną Polską.

Te mechanizmy w wyniku decyzji sądów i nieskuteczności wymiaru sprawiedliwości mogą pozostać w utajeniu...

Szampan w siedzibie Mazura - i innych - zapewne się już chłodzi.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.