"Wiadomości" TVP nie są już programem informacyjnym. Teraz szefowie chcą tzw. tematów dla ludzi, dlatego w każdym programie mamy po dwie makabry, czytaj: "jakieś ludzkie nieszczęście" - mówi Karol Małcużyński w rozmowie z Gazeta Wyborczą. Były szef redakcji zagranicznej TVP, który odszedł z telewizji mówi także, że "z obecnymi szefami odpowiedzialnymi w TVP za informacje, czyli Tomaszem Sandakiem i Piotrem Kraśko, dzielą mnie takie różnice, że dalsza współpraca i tak byłaby bezsensowna".
Małcużyński jest oburzony likwidacją redakcji zagranicznej, nie przyjmuje uzasadnienia, że spada oglądalność, kiedy nadawany jest temat z zagranicy.
Te spadki są prawdą, ale oglądalność nie może być jedynym kryterium dla telewizji publicznej. (...) A przecież telewizja nie jest od tego, aby zaspokajać jedynie te "przeciętne gusta". Trzeba wręcz narzucać telewidzowi pewien standard. Można robić lżejsze tematy, ale nie muszą być one głupkowate. A od jakiegoś czasu "Wiadomości" kończą się jakimś półgłupim felietonem
- mówi były szef "Wiadomości". Mówi także o wpadkach, za które uznaje pomijanie niektórych wydarzeń, jak np. wizyta prezydenta w Paryżu, kiedy wspólnie z prezydentem Francji świętował Dzień Zwycięstwa.
Nie było tam ani Amerykanów, ani Anglików, ani Rosjan. Byli tylko ci dwaj prezydenci. I Pola Elizejskie całe w polskich flagach. Tego nie było w "Wiadomościach". (…) Nasz dział zagraniczny to obsługiwał. Pojechała tam korespondentka z Brukseli. Wejścia na żywo były w TVP Info, "Panoramie", ale "Wiadomości" tego nie puściły. Były za to materiały o ścieżkach rowerowych i fałszywych mandatach
- Małcużyński mówi, że jeszcze bardziej żenujący był sposób, w jaki "Wiadomości" próbowały wybrnąć z tej sytuacji.
(…) musiało dojść do jakiejś draki, bo następnego dnia korespondentka z Moskwy realizowała materiał dotyczący obchodów tamtejszego Dnia Zwycięstwa. Ale to był punkt wyjścia do materiału o ludziach, którzy w ramach ruchu społecznego szukają na terenie Rosji grobów swoich rodzin z tamtych czasów. Zginęło tam przecież ponad 20 milionów ludzi. Ta korespondentka znalazła te rodziny, jeździła z nimi po Rosji, spędziła na tym trzy dni. A co zrobili szefowie "Wiadomości", gdy okazało się, że nie dali wcześniej informacji o prezydencie? Zrobili materiał, który się rozpoczął od Moskwy, przetykali to człowiekiem z Warszawy, który mówił, że są różne imprezy okolicznościowe w tym czasie, i co drugim ujęciem były zdjęcia z dnia, gdy prezydent był w Paryżu. Widz się mógł zapytać: po co mi to pokazujecie, jak to było wczoraj?
- gani szefów informacji TVP Małcużyński i mówi, że takich i poważniejszych wpadek w Wiadomościach "jest na pęczki".
W Stanach była premiera filmu o akcji likwidacji ben Ladena. Proponuję, że temat zrobi nasz korespondent. "Wiadomości" chcą to zrobić same z Warszawy, bo będą też polscy rozmówcy.(...) Okazało się, że reporter wziął zdjęcia, które internauci później przerobili. I Obama trzyma tam konsolę, Hilary Clinton - popcorn, a na monitorach od laptopów widać gry wojenne dla dzieci. No, jak można coś takiego wmontować i nawet nie sprawdzić?
- dziwi się dziennikarz i próbuje odpowiedzieć, dlaczego najważniejszy program informacyjny Telewizji Polskiej się tabloidyzuje.
To świadome przyjęcie doktryny, w której się robi komercyjną popołudniówkę. Tu słupki nie mogą opadać, nie warto robić tematów trudnych. Ale to doprowadzi do degrengolady. Bo nie wygra się na komercję ze stacjami prywatnymi. Można robić tematy dowcipne i lekkie, ale to nie znaczy, że mają być one utrzymane w takim beznadziejnym stylu. Program informacyjny w TVP ma objaśniać rzeczywistość. A w "Wiadomościach" coraz częściej jest taki styl, że na 36 ujęć jest 22 z udziałem reportera czy reporterki. Wiarygodnego reportera nie trzeba cały czas pokazywać. Ważniejszy jest człowiek, z którym się rozmawia.
Karol Małcużyński mówi także, dlaczego głos zabiera dopiero teraz, kiedy już nie pracuje w TVP, a nie raziło go to wczesniej, kiedy był. m. in. szefem "Wiadomości":
Bo telewizja publiczna przegrywa. Albo przestanie istnieć, albo przyjdzie taki moment, że będzie tak jak amerykańska PBS, która ma 1 proc. rynku
- mówi dziennikarz.
Małcużyńskiemu odpowiedział rzecznik TVP, Jacek Rakowiecki:
Karolowi Małcużyńskiemu nie przeszkadzał sposób robienia "Wiadomości", póki pracował w TVP. Gdy odszedł, odkrył w jednej chwili, że "Wiadomości" były niedobre. To tak błyskawiczna zmiana poglądów, że nie sposób jej skomentować bez zażenowania
- pisze Rakowiecki.
Gdyby potraktować poważnie jego apele o misję i przeciw komercji, to powiem nieco złośliwie: tak długo nie przeszkadzała mu komercja, jak długo dzięki niej zarabiał. A o misji przypomniał sobie potem
- dodaje rzecznik TVP.
źródło: Gazeta Wyborcza/Wuj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/164014-mozna-robic-lzejsze-tematy-ale-nie-musza-byc-one-glupkowate-karol-malcuzynski-juz-poza-tvp-lamentuje-nad-upadkiem-wiadomosci?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.