Jak informuje „Nasz Dziennik” obecna w Smoleński grupa złożona z prokuratora i ekspertów wróci dziś do Polski z materiałem zebranym z foteli Tupolewa oraz innych elementów samolotu.
Dotychczas droga, którą przebywały wszystkie materiały zebrane przez polskich śledczych była o wiele bardziej kręta. Trafiały one najpierw do Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, który przekazywał je rosyjskiej Prokuraturze Generalnej. Następnie znajdowały się w polskiej Prokuratorze Generalnej, a ta przekazywała je do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy. Dopiero wtedy materiały trafiały do dyspozycji polskich biegłych. Zdarzało się, że po wielu miesiącach materiał ponownie znajdował się w ręku tych samych śledczych, którzy zabezpieczali go jakiś czas temu w Smoleńsku – jednak zanim mogli nim dysponować musiał on przejść skomplikowaną procedurę.
Materiały zebrane dotąd przez polskich prokuratorów na własną rękę, jak nagrania, filmy czy zdjęcia nie mogły być wykorzystane w śledztwie jako materiał dowodowy. Natomiast teraz, Rosjanie, po raz pierwszy zgodzili się ominąć opisaną wyżej procedurę i oddać materiał zebrany przez Polaków bezpośrednio do ich dyspozycji. Polacy już od jakiegoś czasu przekonywali Rosjan do takiego rozwiązania. Czemu Rosjanie tak nagle zmienili zdanie? Nie wiadomo – mówi prokurator Kopczyk, kierujący czynnościami w Smoleńsku.
Wypracowaliśmy taką formułę, że przejmuję bezpośrednio materiał zabezpieczony, żeby jak najszybciej poddać go badaniom w Polsce. Bardzo się cieszę, że trafi niezwłocznie do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji
- mówi śledczy. Kopczyk dodaje, że oznaki poprawy współpracy z Rosjanami pojawiły się już jesienią. Część próbek pobranych wcześniej dotarła do Polski „zaledwie” po dwóch i trzech miesiącach. To wspaniała informacja, że na materiały pobrane z własnego, polskiego samolotu nie musimy czekać już siedmiu miesięcy!
Pobrane teraz elementy wraku zakończą wątek obecności materiałów wybuchowych na miejscu katastrofy. Śledczy na razie nie planują kolejnych wyjazdów do Smoleńska.
Wnioski o możliwość uczestnictwa w poszukiwaniu przez biegłych śladów materiałów wybuchowych złożyli dwaj pełnomocnicy rodzin ofiar – mec. Hambura i mec. Pszczółkowski.
Zwracam się o dopuszczenie mnie do udziału w tych badaniach, żebym miał okazję zapoznać się z metodologią pracy biegłych. Taka możliwość prawnie jak najbardziej istnieje, zwłaszcza że według moje wiedzy są to czynności niepowtarzalne, gdyż próbki podczas badań ulegają zniszczeniu. Kodeks postępowania karnego po złożeniu wniosku obliguje do zapewnienia stronie udziału w czynnościach, których nie da się powtórzyć
- argumentuje Pszczółkowski, który domaga się także dopuszczenie do udziału w badaniach własnego eksperta.
mc, "Nasz Dziennik"
------------------------------------------------------
------------------------------------------------------
Smoleńsk-nie możemy zapomnieć!
Polecamy wSklepiku.pl:"wPolityce.pl Polska po 10 kwietnia 2010 r."
autorzy:Artur Bazak, Jacek Karnowski, Michał Karnowski, Paweł Nowacki, Izabella Wierzbicka.
W książce znalazły się analizy publicystów oraz wzruszające wspomnienia Czytelników związane z wydarzeniami z 10 kwietnia 2010 roku. Teksty w niej zawarte pozwalają zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/163736-300-probek-z-tupolewa-jedzie-do-polski-po-raz-pierwszy-rosjanie-przekazali-je-bezposrednio-polskim-sledczym
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.