Po długiej walce z ciężką chorobą zmarł 4 sierpnia generał broni Stanisław Targosz, były dowódca Sił Powietrznych.
Miał 65 lat. Nabożeństwo żałobne odprawione zostanie 8 sierpnia, we czwartek, o godz. 14,00 w kościele w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego, pogrzeb o godz. 16.00 na cmentarzu komunalnym w Odryni-Woli.
Pilot klasy mistrzowskiej, absolwent Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Dęblinie, po studiach w ASG w Rembertowie ma już dalej piękną kartę swoich osiągnięć i awansów dowódczych, a po ukończeniu PSOS w Akademii Obrony Narodowej w 1993 r. został zastępcą dowódcy 4.Korpusu Lotniczego w Poznaniu, a wkrótce zastępcą szefa szkolenia Wojsk Lotniczych Obrony Powietrznej. Od r. 2000 - generał broni i szef Wojsk Lotniczych. I znowu kolejne awanse oraz 3 lata służby w NATO, w Danii.
Dowódca Sił Powietrznych w latach 2005-2007r. Z powodu choroby, na własny wniosek odwołany ze stanowiska przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a Jego miejsce zajął gen. Andrzej Błasik.
Miałam zaszczyt studiować na Podyplomowym Studium Operacyjno-Strategicznym AON w roku 1992/93. Byłam tam jedynym cywilem, jedyną [jak i dotąd] kobietą, której dane było otrzymać dyplom "generalski", to było wielkie, trudne, ale i przepiękne doświadczenie w moim życiu, szczególnie jako doświadczenie reżysera dokumentalisty i dziennikarki tv. Bardzo dokładnie w pamięci zachowałam każdą chwilę rozmów, serdecznych korepetycji dotyczących bezpieczeństwa Polski czy sytuacji w lotnictwie wojskowym jakie dostałam od śp. generała Targosza. Był bezpośredni, otwarty. Podczas wspólnej wyprawy z delegacją BBN w 1993 r. na Salon Lotniczy w Paryżu - Le Bourget, gdzie we trójkę, z innym kolegą-pilotem LWP, jako dyplomanci PSOS AON, pełniliśmy zadanie konsultantów dla szefa BBN, stałam się świadkiem odwagi osobistej generała Targosza, stanął tam otwarcie przy ministrze w obronie interesów polskiego przemysłu zbrojeniowego, polskiego lotnictwa i Sił Powietrznych. Udzielił niezorientowanemu w detalach technicznych szefowi BBN tak jednoznacznej opinii, którą ryzykował całą swoją dalszą karierę. Nie zawahał się. Polska racja stanu była dla generała Targosza na pierwszym miejscu, ważniejsza od Jego własnego stanowiska i przyszłości.
W czasie tych 20 lat od otrzymania dyplomów OPSOS AON, wielokrotnie mogłam liczyć na pomoc generała i jako dziennikarka, i jako koleżanka. Nigdy nie odwrócił się ode mnie, nawet gdy wielu z kolegów-dyplomantów AON wolało nie trzymać z "trefną, prawicową, katolicką" dziennikarką, bo rzeczywiście spotykały ich za to rozmaite trudności i upomnienia przełożonych i "służb"…
Świadkiem i gościem honorowym na moim egzaminie dyplomowym był ks. Prałat Zdzisław Peszkowski, ocalony cudem świadek Katynia. Był też gościem naszego rocznika na uroczystym rozdaniu dyplomów [są liczne zdjęcia w archiwum b.CAF]. Gdy trzymałam wartę przy trumnie mego Przyjaciela, ks. Prałata i rotmistrza, 8 października 2008 r., to generał Targosz stanął przy trumnie, przy moim ramieniu. Nikt inny.
Teraz jestem Ci winna spłatę długu, choćby w drobnej części, jaką może stać się list publiczny, Drogi Staszku, Przyjacielu Generale, pasjonacie lotnictwa i tej wolności, którą tak kochaliśmy, która tak cenna była dla Ciebie tam, pod niebem, i tutaj, w Ojczyźnie i o której wiele razy marzyliśmy w rozmowach. Teraz już mogę napisać to Czytelnikom, bez lęku o Ciebie, Staszku, o jeszcze dwóch Twoich czynach, świadczących jak polskie było Twoje serce.
To generał Targosz stanął w obronie Wyższej Oficerskiej Szkoły Sił Powietrznych w Dęblinie, ok. 2006 roku, gdy zagroziła jej likwidacja, a MON wpadł na pomysł zlecania szkolenia polskich pilotów na Zachodzie, za krociowe kwoty. Nie tylko te bajońskie sumy Go przeraziły, ale to, że likwidacja "Dęblina" oznaczałaby likwidację kadry szkolącej, kadry doświadczonych pilotów, wykładowców i wychowawców. Generał Targosz nie zawahał się napisać list w tej sprawie do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, prosząc o interwencję. Pominął obowiązującą Go drogę służbową. W wojsku, na tak wysokim szczeblu, oznaczać mogło usunięcie ze służby, nie tylko utratę stanowiska, po prostu - koniec. Prezydent podjął interwencję. "Szkoła Orląt" ocalała.
To do Ciebie, Generale, zadzwoniłam ze studia w TVP, gdy jako gość w studio miałam komentować transmisję TVP z Lasu Katyńskiego w dniu 10 kwietnia 2010 r. Gdy TO się stało, red. Ziemiec, prowadzący ze studia przerwał transmisję, by zweryfikować to, co ukazało się nam na monitorach newsowych…w TVP w szoku szukano potwierdzenia tej strasznej informacji ze Smoleńska…nie chcieliśmy uwierzyć w to, co widzieliśmy na monitorach w studio…komórka ze studia nie łączyła, wybiegłam, by zadzwonić do kolegów z wojska, prosiłam o radę - co mamy mówić, jak TO się mogło stać ?! pierwszy kolega odpowiedział tak, jak nas uczyli w Akademii: - Mów, że to zapewne wina pilotów, tak na pewno zostanie podane, przecież tak cię uczyliśmy, tak będą mówić zaraz! Drugi mój telefon był do generała Targosza, z tymi samymi pytaniami, On odpowiedział: - Pamiętasz, opowiadałem Ci, jak dużo wiem o Tupolewach, takich właśnie jak ten, nie mylisz się, tak, masz rację, TEGO SAMOLOTU TAK ROZBIĆ SIĘ NIE DA!
Staszku, dziękuję za Twój wzór, za odwagę, za dowód, że Honor Żołnierza Polskiego istnieje niezłomnie i wciąż tak wiele znaczy.
Anna T. Pietraszek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/163611-po-dlugiej-walce-z-ciezka-choroba-zmarl-4-sierpnia-general-broni-stanislaw-targosz-byly-dowodca-sil-powietrznych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.