Wielu tzw. nowoczesnych konserwatystów uważa rzyganie na polskie tradycje i symbole za wyraz niezależności i wyrafinowania, choć to tylko kompleksy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / R. Guz
fot. PAP / R. Guz

Patriotyzm może i tak, ale bez przesady. Powstańców warszawskich można chwalić za dzielność, odwagę i poświęcenie. Ale na samo powstanie trzeba się wybrzydzić, a już obsmarowanie tych, którzy o nim zdecydowali jest po prostu obowiązkowe. I podczas rocznicowych uroczystości nie przesadzajmy z polskością, z demonstrowaniem przywiązania do narodowych barw i godła. Świętować i upamiętniać ważne dla narodu rocznice trzeba nowocześnie, czyli zgryźliwie, a nawet z obrzydzeniem. Relatywizując wszystko i odnosząc się do wydarzeń i postaw z obowiązkową dawką cynizmu oraz poczucia wyższości nad „prostakami” demonstrującymi „nachalne” przywiązanie do podstawowych wartości i symboli narodowych.

69. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego pokazuje, ile zła wyrządzają w III RP postkolonialne kompleksy, idiotyczne wyobrażenia o wymogach nowoczesności i europejskości czy dziecinne przekonanie o tym, że nie wypada manifestować polskości i patriotyzmu. Na tych, którzy nie kryją się z „wysokimi” emocjami, jakie wywołują takie wydarzenia jak Powstanie Warszawskie czy Święto Niepodległości trzeba patrzeć jak na wstydliwy relikt. Bo w gruncie rzeczy takie emocje są niestosowne, a wierność narodowym wartościom i symbolom jest obciachowa. I tych argumentów wcale nie używają lewacy czy tzw. europejczycy, lecz ludzie mieniący się konserwatystami, czasem o liberalnym odcieniu.

Mówiąc brutalnie, nowocześnie jest wyrzygać się na własne narodowe tradycje i wyszydzić je. Nowocześnie jest narodowe mity pokazywać jako coś w gruncie rzeczy obrzydliwego, a demonstrowanie przywiązania do polskości i narodowych symboli jako rodzaju pornografii. O polskości trzeba mówić nowocześnie, czyli półgębkiem, z poczuciem zażenowania, a najlepiej z samobiczowaniem, A przynajmniej dokopaniem tym, którzy standardów nowoczesności nie rozumieją albo nie chcą przyjąć do wiadomości. Dlatego nowocześni konserwatyści muszą takich ciemniaków edukować, a właściwie reedukować. Bo oni psują poczucie smaku nowoczesnym konserwatystom, są tacy nieestetyczni z tym swoim wywalaniem na wierzch patriotycznych uczuć – niczym jakichś bebechów.

W Polsce coraz szerzej przyjmuje się maniera estetyzowania zbiorowych zachowań. Robią to najczęściej ludzie z kompleksami rodowodu i pochodzenia, kompleksami wykształcenia czy generalnie tzw. obycia. I te swoje kompleksy maskują dość nachalnie demonstrowanym poczuciem swoistego arystokratyzmu. Śmiesznego, bo na każdym kroku wychodzi nuworyszowskie pochodzenie tego arystokratyzmu. Wychodzi typowa dla nuworyszy egzaltacja poczuciem przebywania na jakimś Parnasie, egzaltacja poczuciem wyjątkowości. Ale przede wszystkim wychodzi trudno maskowana pogarda dla tzw. prostego człowieka. Co oczywiście wynika z własnych kompleksów, a nie rzeczywistych cech tych, którymi się pogardza jako „prostakami”.

Tak to już jest, że arystokratyczni nuworysze nie czują przerysowania i karykatury wynikających z gorliwości w odgrywaniu nowej roli. Ta nadgorliwość wiedzie ich wprost do pretensjonalności, do kiczowatości stylu, bo zbyt usilnie próbują zademonstrować wszystko to, co uważają za przynależne arystokracji. Byłoby to tylko śmieszne i groteskowe, gdyby nie wiązało się z autentycznym pogardzaniem ludźmi. Najczęściej i najostrzej pogardzaniem tymi, którzy przypominają nowym arystokratom skąd się wywodzą.

Moda na arystokratyczne rzyganie na własne narodowe tradycje, symbole i zachowania podkreślające przywiązanie do nich wynika także z niewiedzy oraz infantylnych wyobrażeń o nowoczesnym świecie. Nasi nowi arystokraci nie wiedzą po prostu albo z powodu kompleksów trudno im pojąć, że w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Włoszech, Holandii czy Danii obciachem są akurat takie postawy, jakie oni demonstrują. Nowoczesny jest bowiem prosty, emocjonalny, niczym nie zrelatywizowany patriotyzm i przywiązanie do narodowych tradycji i symboli. A rzyganie na te tradycje i symbole czy wyniosłość wobec demonstrujących je ludzi uchodzą za wyjątkowe prostactwo, kulturowe barbarzyństwo i zwyczajne chamstwo. Warto to wiedzieć obserwując naszych nowych arystokratów i „pawie”, które na każdym kroku puszczają, uważając je za wyraz wyrafinowania.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych