Kaczyński w ofensywie. Mocno krytykuje PO: "Wszyscy, którzy są patriotami, powinni naciskać na rządzących coraz mocniej. Władza się cofa"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zorganizował dziś konferencję prasową, na której przedstawiał krytyczną - jego zdaniem - sytuację w polskim rolnictwie. Po konferencji nastąpiła seria pytań od dziennikarzy, a szef PiS komentował aktualne wydarzenia polityczne.

Nie może być tak, żeby polityka wobec wsi była polityką realizacji drobnych i bardzo wpływowych grup. A tak to wygląda. PSL, choć jest w rządzie, to się temu nie przeciwstawia, a często wychodzi na to, że ludzie związani z tą partią stają się profitentami tej sytuacji

- przekonywał Kaczyński.

Lista zarzutów wobec ludowców jest długa. Prezes PiS oceniał, że partia odwołująca się do tradycji chłopskiej nie dba należycie o interesy polskich rolników:

Nie może być też tak, że partia która wywodzi się z ruchu ludowego – mówię tu o ruchu z okresu XIX i XX wieku – o PSL-u Mikołajczykowskim, a przynajmniej odwołuje się do tej tradycji, była reprezentacją bardzo wpływowych grup, które na polskiej wsi robią różnego rodzaju wielkie interesy. (...) Krótko mówiąc, chcemy jasno powiedzieć, że temu należy się przeciwstawić. Jeśli dojdziemy do władzy, to tego rodzaju praktykom się przeciwstawimy. Będziemy bronić interesów polskiej wsi

- mówił Kaczyński, przekonując, że odpowiedzialnością za spadające ceny zbóż należy obarczyć przedstawicieli gabinetu Donalda Tuska.

W trakcie konferencji prezes PiS był pytany o stanowisko jego partii dotyczące zmian w prokuraturze. Kaczyński przekonywał, że obecny stan prawny jest nie do zaakceptowania:

Nasze stanowisko było wielokrotnie przedstawiane. Za działalność prokuratury musi odpowiadać rząd – to wynika z konstytucji i logiki systemu demokratycznego. Wyłączenie prokuratury to ograniczenie. (…) To prowadzi do tego, że mechanizm wyborczy daje tylko stosunkowo niewielką część władzy, a reszta jest w rękach wielu korporacji. Tak być nie może. Nie popieramy jednak tego, by ta władza przejęła kontrolę nad prokuraturą, bo to może przynieść fatalne rezultaty

- mówił były premier, podkreślając, że do podobnych scen z przejęciem kontroli nad prokuraturą dochodzi w Gruzji.

Kaczyński nie chciał komentować tego, co dzieje się wewnątrz PO. Tłumaczył, że wewnętrzne konflikty w rządzącej partii nie są istotne. Odniósł się także do ujawnionego przez portal wPolityce.pl listu Donalda Tuska do członków partii.

CZYTAJ WIĘCEJ: UJAWNIAMY list Tuska do Platformy. Prosi o głos oraz atakuje Gowina. "Kiedy słyszę ciepłe słowa pod adresem PiS, przestaję wierzyć w jego dobre intencje"

Nie mam zamiaru wypowiadać się na temat polityków wewnętrznej PO. Gowin jest politykiem PO, który wybrał drogę lewarowania swojej pozycji. Wolno mu. (...) Przypomnę, że obecny premier sam doprowadził do tego, że są wybory z udziałem wszystkich członków partii. Dzisiaj najwyraźniej nie potrafi tej sytuacji znieść. To bardzo niedobrze świadczy o jego kwalifikacjach. Jeśli coś się wybrało, to trzeba umieć to z godnością znieść. Najwyraźniej obawia się porażki. Zdarzały się już niespodzianki – jak w przypadku PSL i Janusza Piechocińskiego. (...) Typowy członek PO może sobie uświadomić, że Donald Tusk prowadzi partię do klęski. Sądzę, że jest to coraz bardziej rozpaczliwa obrona pana Tuska i jego pozycji. Ale nie wtrącam się w sprawy PO i nie mam zamiaru udzielać jej swoich rad

- przekonywał Kaczyński, oceniając, że niebawem powstanie "nowa Platforma", co sprawi "bardzo ciekawą sytuację".

Prezes Prawa i Sprawiedliwości był również pytany o zachowanie części obecnych na uroczystościach obchodów wybuchu Powstania Warszawskiego. Kaczyński krytycznie ocenił słowa Władysława Bartoszewskiego:

Odpowiem ogólnie: jeżeli ktoś mówi o ludziach „bydło”, "hołota", "tłuszcza" czy "motłoch", to jest na to reakcja. Żaden życiorys ani sędziwy wiek tutaj nic nie zmienia. Jeżeli ktoś używa takich słów, to musi liczyć się z konsekwencjami

- mówił Kaczyński.

Szef PiS stwierdził także, że uroczystości przy pomniku zmieniły w ostatnich latach swoją konwencję i klimat, na czym straciło społeczeństwo:

Tam była 1 sierpnia piękna, spontaniczna uroczystość. Wieńców było bardzo wiele i nie najlepiej tam przyjmowano Platforma Obywatelska, co jest zoruzmiałe, bo to formacja, która kulturowo nie konweniuje z tamtym środowiskiem post AK-owskim, fantastycznym. To zupełnie inny świat. Jakaś niebywała małostkowość i małoduszność doprowadziła do tego, że zaczęto je administracyjnie ograniczać. (…) Wreszcie doszło do teog, że nie wymienia się nazwisk wysokich reprezentantów państwa, a każdy z nich ma obok siebie kombatantów. To smutne i śmieszne. Takiego pokazu małoduszności i śmieszności ludzi, którzy niszczą coś bardzo pięknego, a co mam nadzieję, niebawem wróci, nie widziałem. Zrobiono coś bardzo złego, mam nadzieję, że to sprawa przejściowa

- ocenił Kaczyński.

Jarosław Kaczyński odniósł się także do zmiany w zachowaniach i działalności niektórych polityków PO, w tym Hanny Gronkiewicz-Waltz. Zdaniem prezesa PiS jest to spowodowane działalnością jego ugrupowania i zmian nastrojów społecznych:

Widać wyraźnie, że nowa sytuacja społeczna i aktywność naszej partii powoduje zmiany w zachowaniach. Wczoraj prezydent Komorowski mówił śmiało o niemieckich, a nie nazistowskich zbrodniach, mówił o próbie zrzucenia odpowiedzialność i na Polaków w kontekście haniebnego filmu. Ci wszyscy, którzy są patriotami powinni naciskać coraz mocniej, a władza się cofa, bo widzi, żę w tej sprawie przegrywa i musi przegrywać, bo naród mówi: dość tego obrażania i tej ohydy. Jeśli chodzi o panią Gronkiewicz-Waltz, to mam nadzieję, że warszawiacy nie dadzą się oszukać. Równie złego prezydenta dawno nie było, powinna odejść z Warszawy i polskiej polityki

- mówił.

Kaczyński nawiązał również do szczytu klimatycznego zaplanowanego na 11 listopada w Warszawie, na który przybędą środowiska skrajnie lewicowe:

Szczyt to oczywista prowokacja. Wiadomo, że przyjeżdżają alterglobaliści, a to elementy awanturnicze. Chodzi o to, by wywołać awanturę. Nie ma przymusu, by to było 11 listopada. Ktoś chce doprowadzić do awantury i to większej niż wtedy, gdy byli tu Niemcy. Stuprocentową odpowiedzialność bierze na siebie władza. Jeżeli cokolwiek się stanie, to jest to odpowiedzialność premiera, ministra spraw wewnętrznych. I to odpowiedzialność nie tylko polityczna, ale może także karna

- stwierdził prezes PiS.

Kaczyński potwierdził też, że na 11 listopada jego partia planuje przygotowanie inicjatywy korespondującej do Marszu Niepodległości:

Chcemy zorganizować obchody, ale ponieważ mamy swój program i swoje spojrzenie na polską historię, to nie odmawiając innym patriotyzmu, mamy nadzieję, że to jakoś się uda (bycie razem - dop. wP). Nie chcemy niczego dzielić, ale są różne koncepcje tego, co należy dziś w Polsce zrobić, by Polska była suwerennym państwem zapewniającym swoim obywatelom równość praw. Te różnice też muszą być brane pod uwagę

- ocenił Kaczyński.

svl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych