W najnowszym numerze tygodnika "Sieci" - właśnie w kioskach - polecamy ważny esej Macieja Pawlickiego pt. "Po co walczyli w Warszawie Powstańcy". Prezentujemy fragment:
Czy Polska jest smokiem?
Owszem, gdyby nie Powstanie, Warszawa byłaby o wiele piękniejszym i bogatszym miastem. Ale czy te nieodżałowane biblioteki i dobra kultury, które nie spłonęłyby w Powstaniu, nie zostałyby – jak stało się to z milionami innych dóbr kultury – ukradzione przez sowiecką dzicz i wywiezione w głąb Azji? Gdyby zaś pozostały – czy za sto lat ktoś chciałby je czytać?
A te 18 tys. poległych w walce z Niemcami Powstańców i 150 tys. bestialsko zamordowanych cywili – żyłoby o kilkadziesiąt lat dłużej i dało życie kilkuset tysiącom, może milionowi wspaniałych Polaków. To prawda. Ale właściwie dlaczego w tym trzeźwym kalkulowaniu wyróżniać warszawiaków? Przecież Armia Krajowa straciła w walce z Niemcami 100 tys. żołnierzy, kolejne dziesiątki tysięcy wymordowali, wywieźli lub złamali więzieniem Sowieci i komuniści. Przecież Polska straciła w II wojnie ok. 6 mln obywateli, 3 mln polskich Żydów i ok. 2,5 mln Polaków. Dlaczego nie zakwestionować całego oporu przeciw niemieckiej machinie miażdżenia Polski, dlaczego nie zakwestionować sensu i nie obśmiać całego Państwa Podziemnego?
Przecież gdyby we wrześniu Polacy nie stawiali oporu, ale ochoczo przystali do mordujących ich żony i dzieci oddziałów niemieckich – straty byłyby znacznie mniejsze. Można to wszystko skalkulować, efektownie opisać. Wielu by ocalało, wiele domów nie ległoby w ruinie. Tylko w ruinie ległby Naród.
Czy Polska jest jak smok, który raz na pokolenie wyłazi z pieczary, bo musi pożreć ileś tam istnień najlepszych Polaków, by swój kałdun spragniony młodej polskiej krwi nasycić? Otóż nie. System wartości, w obronie którego tak radykalnie stanęli nasi najbliżsi, staje się naszym systemem, nie tylko przez moralne zobowiązanie czy duchowe dziedzictwo, ale także czysto intelektualną refleksję o samoobronnych mechanizmach wspólnoty, w której nie śmierć, ale właśnie życie staje się bardziej wartościowe.
O jaką Polskę walczyli?
Idzie właśnie o to, by trwaniu, sile i rozwojowi narodu danina krwi wreszcie nie była potrzebna. A tu sposób jest tylko jeden. Budowanie tak silnych więzi wewnątrz narodowej
wspólnoty, że będzie ona odczuwać kanon wspólnych wartości, wzajemną solidarność, wolę współpracy. Do tego potrzebne jest jednak naprawdę własne, naprawdę demokratyczne państwo, do którego Polacy mają zaufanie, które zbudowane zostało przez nich, dla nich i zawsze staje po ich stronie. Takiego państwa wciąż nie mamy.Warszawscy Powstańcy chcieli Polski, w której system wartości jest tak oczywisty jak powietrze, w którym broni się domu przed każdym agresorem, także symbolicznym i kulturowym, a zdrajca jest w narodzie wyjątkiem szybko identyfikowanym oraz jednoznacznie, powszechnie potępionym. Walczyli o Polskę niepodległą, sprawiedliwą, silną i dumną ze swej tożsamości. Po oczywistych – pruskich i moskiewskich – dowodach, że siłę państwa skuteczniej budują satrapie, oni dumni byli z dziedzictwa Rzeczypospolitej – państwa wolności, demokracji i tolerancji. Wierzyli, że – mimo zbrodni i cynizmu – świat można ocalić, że zrobią to właśnie oni. „Człowiek musiał stworzyć sobie własny świat, aby wierzyć, że istnieją humanitarne zasady i prawa współżycia między ludźmi” – pisze uczestniczka Powstania, Teresa Szuch Lewtak-Stattler. „Chcieliśmy być wolni. Było oczywiste, że mieliśmy zginąć jako naród. Broniliśmy w okupowanym kraju prawa do życia, do polskiego języka, kultury i polskiej historii. Przez pięć lat można nas było zniszczyć fizycznie, ale moralnie byliśmy nie do zniszczenia”. Moralnie – nie do zniszczenia. Mimo zdrad i złamanych charakterów, to samo rzec można o Polakach pod panowaniem komunizmu.
A jak jest dziś? Inaczej. Wrogie albo obojętne wobec obywateli państwo, zmasowana promocja wstydu z polskiej historii i tożsamości, zabicie pojęcia narodowego interesu i racji stanu, demontaż gospodarki i regres cywilizacyjny, służalczość lub bezradność wobec Berlina i Moskwy. I miliony polskich głów i serc wypłukanych z rozumienia sensu pojęcia narodu. Potrzebne jest dziś nowe Powstanie Warszawskie. Bezkrwawe, wolne od militarnych błędów i politycznej naiwności tamtego. Ale równie zdeterminowane, by – wobec kulturowych i gospodarczych inwazji, wbrew zdrajcom, głupcom i otumanionym – ocalić wolną Polskę, która chce być Polską.
Zapraszamy do lektury i propagowania "Sieci". Wspierając nasz tygodnik wspierasz polskie, niepostkomunistyczne, niezależne media. A przecież bez polskich mediów Polska nie będzie Polską.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/163236-sieci-potrzebne-jest-dzis-nowe-powstanie-warszawskie-bezkrwawe-by-ocalic-wolna-polske-ktora-chce-byc-polska