Czy są granice tej absurdalnej kampanii? "Gazeta Wyborcza" donosi do prokuratury na myszkowskich harcerzy za propagowanie faszyzmu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. myszkow.zhp.pl
Fot. myszkow.zhp.pl

Dla częstochowskiej prokuratury rejonowej sprawa pozowania na tle swastyki to pierwsze od lat doświadczenie w tej materii. W nieoficjalnych rozmowach prokuratorzy, którym pokazaliśmy zdjęcia z harcerskiej imprezy, nie mieli wątpliwości, że prawo zostało złamane

- alarmuje częstochowska "Gazeta Wyborcza".

Prokuratura wszczęła - po donosie "GW" - dwa postępowania wobec myszkowskich harcerzy. Pierwsze z nich dotyczy zdjęć "roznegliżowanych" dzieci, drugie - propagowania faszyzmu, a w zasadzie nazizmu. Choć dziennikarzom tej gazety, wbrew temu, co czytamy na okładce, jest w tej sprawie wszystko jedno.

Tak czy owak, uznaliśmy te wydarzenia za na tyle poważne, że sprawdziliśmy u źródła, w czym leży problem. Zadzwoniliśmy do phm. Anety Jeziorskiej, komendanta hufca ziemii myszkowskiej.

To absurdalne zarzuty. To, co napisano, jest bardzo stronnicze i uderzające w to, co robimy. W artykule "Gazeta" powołuje się na rodziców, którzy są zaniepokojeni. Rodzice, których dzieci znalazły się na zdjęciu, nie wypowiadali się żadnej gazecie, nikt z "Wyborczej" nie dzwonił również do mnie, nie próbował wyjaśniać. Jest pan pierwszą osobą, która do mnie dzwoni w tej sprawie

- ubolewa Jeziorska.

Okazuje się, że oba problemy - domniemanej pornografii i domniemanego faszyzmu - da się wyjaśnić bardzo prosto. Skąd wzięły się zdjęcia z dziećmi biegającymi w samych spodenkach?

Zdjęcia zostały wyrwane z kontekstu. Jeśli chodzi o zabawę tych dzieci, to była to spontaniczna reakcja dzieci, które rywalizowały ze sobą. Zabawa dotyczyła utworzenia jak najdłuższego sznura. Zaczęły robić go z ubrań, obrusów, firan... Próbowały wykazać się kreatywnością. Kiedy tylko to zaobserwowaliśmy, natychmiast zareagowaliśmy na tę sprawę, a z dziećmi odbyła się wychowawcza rozmowa

- zapewnia komendant.

O wiele poważniej wygląda zarzut nazizmu. Na zdjęciu widać bowiem nazistowską flagę, niemal heilującego człowieka, słowem - pod płaszczykiem szczytnych idei czai się faszyzm! Jak było naprawdę?

Zdjęcie pochodzi z rajdu im. Szarych Szeregów. Jak nazwa mówi, fabuła rajdu i wszelkie gry terenowe opierają się na różnych wydarzeniach z czasów II Wojny Światowej. Idea harcerstwa opiera się na nauce w działaniu. Poprzez różne inscenizacje i rekonstrukcje chcemy pokazać, jak wyglądała historia. Nie możemy pokazywać samych Polaków, chcąc pokazać historię, taką, jaka była

- tłumaczy Jeziorska.

"Wyborcza" poszła o krok dalej i opisując sprawę harcerzy, przypomniała słowa... prokuratora generalnego, który wypowiedział wszelkim przejawom faszyzmu i nazizmu wielką wojnę.

Jest to przykre. Wszyscy pracujemy tu w ramach wolontariatu, organizujemy dzieciom wolny czas, a pomimo tego, że wkłada się dużo serca i pracy, to cały czas niektóre środowiska próbują znaleźć dziurę w całym

- puentuje podharcmistrz.

Nic dodać, nic ująć. Czy gdzieś są granice tej groteski?

maf, gazeta.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych