Borsuk namaściciel

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl
Sierpień 80 i Lecha Wałęsę przywykło się uważać za jedno. Gdyby nie strajk w stoczni, to Wałęsa nie zostałby jego ikoną, a gdyby nie Wałęsa to strajk mógłby mieć mniej korzystny przebieg. Stąd nagłe przypomnienie sobie strajkowej tramwajarki Henryki Krzywonos, że to nie Wałęsa był organizatorem strajku, lecz Bogdan Borusewicz - ma cechy pirackiej kradzieży praw autorskich. Krzywonos dała do zrozumienia, że Wałęsa wysłużył się, jako marka towarowa i na piedestale musi się przesunąć.

„Borsuk” Borusewicz wyzywająco milczał, po czym przypomniał sobie, że strajk przygotował, namawiając Wałęsę, by się zaangażował. Ten spełnił prośbę wykazując się zdolnościami przywódczymi. Przygotował i namówił znaczy tyle, co u kolebki Solidarności był ojcem chrzestnym. Gdyby nie jego pomysł i inspiracja, to Wałęsa nie mógłby wykazać się zdolnościami trybuna, a gdyby namówił kogoś innego, to Wałęsa w ogóle nie byłby Wałęsą. A zatem Wałęsa przyszedł na gotowe, jako pomazaniec boskiego Borsuka.

Po co jednak ograniczać spór o to, kto wywołał strajk do tych dwóch postaci? Czy udziału w wywołaniu strajku nie miała zakładowa komórka partyjno-esbecka, która zwolniła z pracy Annę Walentynowicz w obronie, której strajk wybuchł? Czy zasług można odmówić władzom PZPR za odcięcie łączności telefonicznej z Wybrzeżem, co zmusiło stoczniowców do gromadzenia się w sali bhp, choćby dla wymiany informacji?

U podłoża solidarnościowej rewolucji z 1980 r. tkwiła niezgoda na to, by żyć propagandową fikcją. Gdy w czasie rokowań w stoczni, delegacja PZPR powiedziała MKS-owi, że mięsa nie ma w sklepach, bo jest sprzedawane na Zachód za twardą walutę, stoczniowcy przypomnieli sobie niedawny incydent, gdy w puszkach oznakowanych, jako pomidorowe puree wykryto …wieprzowinę. Stało się tak, gdy jedna z palet ładowanych na statek do Kuby spadła na ziemię. PZPR nie umiała wyjaśnić, dlaczego w imię proletariackiego internacjonalizmu odbiera od ust swoim robotnikom, fałszywie oznakowując towary na eksport? Więc także i to pomidorowe puree ma prawa autorskie do strajku.

„Ja popychałem strajk, a Wałęsa go ciągnął” – mówi Borusewicz. A Krzywonos świadkiem. Oboje mózg i sumienie aktualnie rządzącej partii. Ona ciągnie, a on popycha. Im bardziej stygnie legenda sierpniowego strajku, tym więcej ludzi chce się przy niej ogrzać. Trudno to mieć im za złe - polityka nie obywa się bez fikcji, a w historii najważniejszy jest mit. Do czasu aż na ziemię nie spadnie paleta z pomidorowym puree.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych