Dola idola. Jak to zrobić, by nie poddać się służalczości, chamstwu, nepotyzmowi, korupcji? Tylko utalentowani i silni potrafią

fot. sxc.hu
fot. sxc.hu

Idol to ma klawe życie (mała przeróbka Waligórskiego), no i wyżywienie klawe. Ledwie budzi się, a tu radio – telewizja przynoszą mu sławę. Gdy pokaże się w okienku piszczą panny i mężatki, a gdy już otworzy buzię każdy słucha jego gadki. Jednym słowem nawet i cysorz wysiada – gdy nasz idol (lub idolka) gada.

No, ale do czasu. Bo coraz liczniejsze przykłady dowodzą, że nagle trach i po idolu. A w dodatku tradycyjna brutalność zarządzających mediami rozwija się chwacko i chamstwo decydentów już nikogo nie dziwi. Poza  zainteresowanym.

Zdziwił się ostatnio Janusz Weiss, a „popisało” Radio Zet. Przez całe lata redaktor wychodził ze skóry, pracował na chlebodawcę w dwój – trójnasób i trzeba przyznać miał wyniki. A właściciel radia – kasę. Jednak nawet komercyjne pokazało, że postępuje tak samo jak media publiczne: zrobił swoje – może odejść! „Zetka” – ustami szefów – mówi, że chcieli dać mu godną odprawę. To niech dadzą, konto znają.

Onegdaj na Telewizję Polską napadła chmara „pampersów”. Ci na oko delikatni młodzieńcy nie patyczkowali się. Słyszałem wówczas „idą jak burza”. I szli. Najpierw rozwalili struktury redakcyjne, z czego TVP nie może podnieść się do tej pory. Potem zatrudnili raczkujących w zawodzie kolesiów, wreszcie załatwili sobie gigantyczne odprawy. Bezkarne poczynania „pampersów” naśladowały następne ekipy. Robi się to zawsze tak samo: mianuje się na ważne funkcje posłuszne miernoty, by po krótkim czasie odkryć ich niekompetencję i posadzić na ważnych stołkach następnych posłusznych. Aktualnie taki proces zachodzi w TVP INFO. I będzie tak dalej jeśli nie zabierze się rzekomo publicznych mediów politykom.

Ale skoro prywatne postępują tak samo jak publiczne – co robić? Po pierwsze krytykować, nagłaśniać. I po nazwisku. W „Zetce” (Grupa Eurozet) prezesem jest Monika Bednarek, a red. naczelnym Rafał Olejniczak.  W INFO natomiast zdegradowano nagle Jana Szula (dyrektora), choć bardzo się starał. Powierzono antenę w ręce mało doświadczonych – taką opinię usłyszałem od ludzi z telewizji. Poczekamy zobaczymy. Odsunięto też nagle od dyżurów w głównych programach informacyjnych sympatyczne prowadzące, do których już nas przyzwyczajono. Myślę, że ci, którzy „aż za bardzo” się starali teraz zadają sobie pytanie – czy warto było być tak „usłużnym, usłużną”?

Dziennikarz nie powinien za wszelką cenę walczyć o zadowolenie partii będącej aktualnie u władzy. Przede wszystkim winien dbać o ocenę swojej pracy w oczach odbiorcy – telewidza, radiosłuchacza, obywatela. Bo ci jednak potrafią sprawiedliwie odróżnić dobrego od złego, uczciwego od lizusa, mówiącego treści przynajmniej zbliżone do prawdy, starającego się do prawdy dociec.

Kłamstwo ma krótkie nogi. Musimy w to wierzyć choć na takich krzywych giczołach – jak się okazuje – niejeden potrafi długo, czasem zbyt długo maszerować drobiąc kroczki, slalomując. I o dziwo utrzymuje się jednak w mainstreamie. Trudno dociec jakim się to dzieje cudem. Najpewniej protekcją.

… „ i przynoszą mu w lektyce” …premię bardzo wyborową! Dobrze, dobrze być idolem, choć on wystraszony wielce. Codziennie musi wykonywać balans na cienkiej linie w wielkim strachu. Ta obłuda wyczerpuje wrażliwego, a pokazujący się w telewizji to przecież trochę artyści. I powinni być w miarę delikatni. Ostro idzie tylko bezczelny narcyz. Kasa, kasa decyduje. Niestety zanikają osobowości. Wkracza polityczne disco polo! Chętnych do pokazywania się, obojętnie w jakim repertuarze, jest długa kolejka.

Jak więc to zrobić by nie poddać się służalczości, chamstwu, nepotyzmowi, korupcji? Tylko utalentowani i silni potrafią.

Czy Janusz Weiss otrząśnie się z poczucia krzywdy i jeszcze zawalczy? Nie wiem. Ale pamiętam jak leżałem na OIOM-ie po ciężkiej operacji i nagle pomyślałem: - Ja tu zdycham, a „ten” nie oddał mi szabli, „tamten” usunął mnie niesprawiedliwie z pracy, a teraz zarabia kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, „ów” … - nie może tak być! I wyzdrowiałem.

W Polsce jest wiele do zrobienia. Potrzebni są do tego są również uczciwi dziennikarze, odważne media, podejmujące najważniejsze i najtrudniejsze tematy. I tak będzie. Bo już trochę jest. Ale nadal istnieje ogromna potrzeba, by prawdę głosiły dzienniki telewizyjne, które robią to z oporami, frymarcząc, często bojąc się. Te dzienniki mają ciągle wielomilionową widownię i trudno jest z nimi konkurować uczciwym, prawdomównym dziennikarzom pracującym w niszowych mediach. To tak jak w teatrze tradycyjnym kilka tysięcy widzów w sezonie to już wielki sukces. A teatr telewizyjny załatwia sobie widownię stokrotnie większą jednym rzutem. Ale jest jak jest. Uczciwa dziennikarska praca wykreuje niezależnych, lubianych i cieszących się szacunkiem. Tylko tędy droga. Kim są naprawdę VIP-y i idole dowiadujemy się raz po raz, czasem po wielu latach naiwnego podziwiania, właśnie dzięki bezkompromisowym dziennikarzom. A ostatnio nawet częściej, dzięki dziennikarkom. Powierzchniowa brudna piana nie może zbyt długo zajmować miejsca na ekranach, bo zalęga się wówczas w zbiorowej wyobraźni.

29.07.2013

Felieton ukazał się na portalu SDP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych