W czyim interesie działają polskie służby specjalne? Witold Gadowski o próbie przejęcia tarnowskich Azotów. ZOBACZ WIDEO

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Józef Wieczorek
fot. Józef Wieczorek

Witold Gadowski - publicysta Tygodnika "Sieci" podczas spotkania z czytelnikami w Krakowie mówił o nieudolności polskich służb specjalnych, które zamiast ochraniać narodowy biznes inwigilują obywateli:

Odpowiedź na pytanie: "W czyim interesie działają polskie służby specjalne?" jest smutna. Biblijnie patrząc - po owocach ich poznacie, no więc poznajemy. Polska gospodarka jest w stanie opłakanym, polskie przedsiębiorstwa strategiczne nie są w żaden sposób chronione. W Polsce działają bezkarnie agentury różnych wywiadów, nie tylko rosyjskiego, natomiast służb specjalnych ja już naliczyłem kilkanaście. Kilkanaście służb ma nas śledzić, podglądać i sprawdzać, bowiem największą bolączką służb specjalnych w Polsce jest kierunek ich działania. Służby nie są nakierowane na ochranianie polskiej gospodarki i państwa jako takiego, ale na inwigilacje jego obywateli. To ma utrzymywać społeczeństwo w posłuchu wobec obecnej ekipy rządowej. To smutna konstatacja, ale ona znajduje potwierdzenie w praktyce.

Jeżeli jeszcze ktoś śledzi ekrany telewizorów, to macie państwo przed oczami rozgrywająca się grę o tarnowskie Azoty. Widzicie państwo przeróżne ruchy, które trudno ocenić. Bo zachodzą różne zdarzenia i my właściwie nie wiemy, co tak naprawdę dzieje się pod podszewka tych wydarzeń. A dzieje się tyle, że na polecenie rosyjskiego oligarchy, pana Kantora zostaje zwolniony polski minister, pan Budzanowski. Kilkakrotnie krytycznie wypowiadałem się o panu Budzanowskim, ale dziś muszę oddać mu honor i powiedzieć, że był to chyba jedyny minister w rządach Platformy Obywatelskiej, który naprawdę starał się zabezpieczyć polskie interesy. Jego ruch, polegający na stworzeniu konsorcjum "Polska chemia", który krytykowałem, w świetle tego, co wiem dziś, był jednak ruchem dobrym, bo zablokował przejęcie pakietu większościowego tarnowskich Azotów.

W skrócie, o co chodzi z tarnowskimi Azotami. Otóż mówi się nam, że Wiaczesław Kantor chce kupić duży zakład w Unii Europejskiej, po to, aby wejść na rynek nawozów sztucznych w Unii Europejskiej. Być może oficjalnie taka właśnie jest wersja tych działań - potwierdzają ją rzecznik rządu i inne osoby prominentne. Tylko zachodzi pytanie. Jeżeli w Polsce pan kantor ma problem z przejęciem zakładu chemicznego, to gwarantuję, że takiego problemu nie miałby w Bułgarii, w Rumunii, czy tez na Słowacji, a przecież to także kraje Unii Europejskiej, i w ten sposób także wszedł by na rynek nawozów sztucznych w UE. Także ten argument wydaje mi się nieco bałamutny.

Moim zdaniem w grze o tarnowskie Azoty chodzi o prawa do produkcji grafenu - nowego materiału węglopochodnego, który ma właściwości lepsze niż krzem. Dużo szybciej niż krzem przewodzi. Także można sobie wyobrazić rewolucje na rynku IT, właściwie rewolucję w każdej dziedzinie gospodarki po wprowadzeniu grafenu. I okazuje się, że polscy naukowcy, jako jedyni opracowali przemysłową technologie wytwarzania grafenu. A tą technologię zakupiły właśnie tarnowskie Azoty.

POSŁUCHAJ CAŁOŚCI:

nagranie wideo i zdjęcie: Józef Wieczorek

zapraszamy na bloga JÓZEF WIECZOREK – W KRAKOWIE (I NIE TYLKO) W 2013 ROKU

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych