"Mazowsze" i Mazowsze. I zespół i województwo mają kłopoty finansowe za sprawą marszałka Struzika. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. mazowsze.waw.pl, fot. Ryszard Mościcki
fot. mazowsze.waw.pl, fot. Ryszard Mościcki

Od dłuższego czasu wiadomo, że Mazowsze ma poważne problemy finansowe. Skala zadłużenia województwa jest tak duża, że marszałek zwrócił się do ministra finansów o możliwość odstąpienia od płacenia „janosikowego” na pewien czas.

CZYTAJ WIĘCEJ: Mazowszu grozi bankructwo. PiS domaga się sejmowej debaty na temat sytuacji finansowej województwa

Jak się dowiedział portal wPolityce.pl nieciekawa jest także sytuacja folklorystycznego zespołu „Mazowsze”, od wielu lat promującego kulturę i tradycję regionalną w Polsce, a także za granicą. O problemach zespołu, a także finansowych tarapatach województwa rozmawiamy z Marią Koc – radną Sejmiku Woj. Mazowieckiego, z Klubu Radnych PiS.

wPolityce.pl: Jak wygląda sytuacja Zespołu „Mazowsze” i jego problemy?

Maria Koc, Radna Sejmiku Województwa Mazowieckiego, Klub Radnych PiS: Półtora roku temu, w czasie sesji Sejmiku Województwa Mazowieckiego, Zespół „Mazowsze” ogłosił strajk. Członkowie zespołu i jego pracownicy, przyszli z transparentami pod siedzibę sejmiku. Strajkowali, ponieważ uważali, że sytuacja ich instytucji jest bardzo trudna, a mimo to nie znajduje zrozumienia władz województwa. Jedynym wyjściem było jej nagłośnienie. „Mazowsze” borykało się wtedy z dużymi problemami finansowymi, tancerze od lat nie mieli podwyżek, zarabiali najniższą krajową. Trudności finansowe instytucji pogłębiły się jeszcze w momencie, kiedy do użytku została oddana nowa siedziba zespołu – Matecznik Mazowsze. Roczne koszty utrzymania tego nowoczesnego obiektu to ok. 2 mln zł. Wydawało się, że o tyle zostanie zwiększona dotacja podmiotowa zespołu, niestety tak się nie stało. Marszałek nie znalazł dodatkowych pieniędzy dla „Mazowsza”. Kryzys narastał, stąd decyzja o strajku. W tym czasie ze swojej funkcji zrezygnował dyrektor „Mazowsza”. Pan marszałek obiecał członkom zespołu i radnym sejmiku szybkie przeprowadzenie konkursu na nowego dyrektora, aby można było wprowadzić program naprawczy. Na p.o. dyrektora instytucji został powołany, wtedy nam się wydawało, że tymczasowo, Włodzimierz Izban, będący jednocześnie dyrektorem Mazowieckiego Teatru Muzycznego, innej instytucji marszałkowskiej. Wzbudziło to zdziwienie radnych – połączenie obowiązków w dwóch, tak wymagających instytucjach kultury wydaje się bardzo trudne. Ten stan tymczasowości trwa już półtora roku.

Czy sytuacja Zespołu „Mazowsze” jakoś się zmieniła przez ten czas?

Zmieniła się, ale wcale nie na lepsze. Zdaniem wielu radnych działalność Zespołu „Mazowsze” jest obecnie marginalizowana. Osoba dyrektora, jednego dla dwóch instytucji, faktyczne przeniesienie działalności Mazowieckiego Teatru Muzycznego do Matecznika Mazowsze (jeszcze nie sformalizowane, ale są już takie plany), gorączkowe szukanie możliwości zarobkowania, tak aby spiąć trudny budżet, to wszystko odbija się na funkcjonowaniu „Mazowsza”, jednej z najbardziej znanych i zasłużonych polskich instytucji kultury. Mało koncertów, tylko kilka wyjazdów zagranicznych, nieobecność zespołu w mediach, zwolnienia pracowników, często w atmosferze skandalu. Sytuacja zespołu jest ciągle bardzo trudna.

Komu podlega Zespół Mazowsze?

Samorządowi Województwa Mazowieckiego. Jest to instytucja praktycznie ogólnopolska, narodowa, aczkolwiek nie podlega ministrowi kultury, więc przymiotnika „narodowy” nie ma w nazwie. Kiedyś był to zespół państwowy. Po reformie stał się samorządową instytucją kultury, choć określenie „państwowy” zachował w nazwie.

A co z siedzibą zespołu Matecznikiem Mazowsze?

To duży, funkcjonalny obiekt, sfinansowany z ogromnym udziałem środków unijnych. Zgodnie z dokumentami Regionalnego Programu Operacyjnego Woj. Mazowieckiego Matecznik Mazowsze powstał jako siedziba zespołu i centrum folklorystyczne. Co zostało z tych założeń? Chyba niewiele. Obecnie organizowanych jest tam wiele spektakli i koncertów, ale nie są to przedsięwzięcia zespołu „Mazowsze”, tylko w dużej części produkcje Mazowieckiego Teatru Muzycznego lub teatrów komercyjnych. Na przykład w kwietniu „Mazowsze” koncertowało w swojej siedzibie tylko dwa razy, za to spektakli MTM i innych produkcji komercyjnych było w tym czasie w Mateczniku kilkakrotnie więcej. Przeniesienie działalności MTM z Warszawy do Otrębusów już nastąpiło, choć sejmik nie podjął jeszcze w tej kwestii decyzji. Na ostatniej sesji sejmiku przed wakacjami miało się odbyć głosowanie nad uchwałą w tej sprawie, jednak w ostatniej chwili pan marszałek zdjął ją z porządku obrad. Czy oznacza to wycofanie się pomysłu, czy może sprawa wróci pod obrady jesienią? Nie wiadomo. Osobiście nie wyobrażam sobie, żeby MTM został na stałe przeniesiony do siedziby „Mazowsza”. Zespół, który właśnie obchodzi 65 – lecie pracy artystycznej powinien działać samodzielnie, mieć własną siedzibę i dyrektora, który jak najlepiej zadba o interesy tej instytucji i nie będzie musiał dzielić czasu i energii na dwa duże projekty.

Jak pani myśli, skąd ten pomysł przeniesienia Mazowieckiego Teatru Muzycznego do siedziby Mazowsza?

Jak już wspomniałam Matecznik Mazowsze miał funkcjonować jako siedziba zespołu i centrum folklorystyczne. Na stronie internetowej Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego można przeczytać dokładne, jakie funkcje miał pełnić ten obiekt. W opisie przewijają się słowa „tradycja”, „folklor”, „dziedzictwo” i „etnografia”. Teraz pan marszałek nam udowadnia, że inwestycja powstała jako teatr muzyczny i trudno zrozumieć, z czego wynika taka niespójność. Nowa siedziba miała umożliwić zespołowi rozszerzenie działalności merytorycznej, polegającej na dokumentowaniu, prezentowaniu i promocji polskiego folkloru. Oferta kulturalna i edukacyjna zespołu „Mazowsze” miała się znacząco poszerzyć, a tego, niestety, nie widać. Zbyt dużo energii pożytkuje się na działalność komercyjną i szukanie środków na utrzymanie Matecznika i to chyba przesłania działalność merytoryczną tej instytucji i dalszy jej rozwój. Eksperyment z MTM w „Mazowszu” to pewnie nowe możliwości zarobkowania na Mateczniku. To także duże szanse na rozwój MTM, który do tej pory nie miał swojej stałej siedziby. Poza tym dyrektor Izban jest blisko związany z PSL, więc na pewno cieszy się zaufaniem marszałka i ma jego przyzwolenie na realizację swoich pomysłów.

Czemu w Polsce nie promuje się folkloru, kultury ludowej? Inne kraje – Włochy czy Japonia coraz chętniej promują tradycje regionalne, tymczasem my – pomimo tej mody – wstydzimy się folkloru lub go niedostatecznie szanujemy

Też się nad tym zastanawiam, chociaż w różnych regionach sytuacja ta wygląda inaczej. Analogiczną instytucją do „Mazowsza” jest zespół „Śląsk”. Też ze środków unijnych wyremontowano i zmodernizowano jego siedzibę. Powstało dzięki temu Śląskie Centrum Edukacji Regionalnej, które spełnia podobne zadania, jakie miał realizować Matecznik Mazowsze. I ta instytucja znakomicie funkcjonuje, stawiając w centrum swojego działania folklor i tradycje regionalne. Zainteresowanie ofertą ŚCER jest bardzo duże, widać potrzebę takiej działalności. Dlaczego na Mazowszu akurat idziemy w innym kierunku? Nie wiem. Być może brakuje woli, może nie ma pomysłu na działalność centrum folklorystycznego, a może operetka i lekkie spektakle komediowe bardziej podobają się decydentom, niż koncerty folklorystyczne? A może wchodzą tu w grę jakieś zależności polityczne? Na pewno jest to sytuacja niezrozumiała, że to co wartościowe i nasze nie znajduje wsparcia. Ale to są pytania do pana marszałka, tylko on może na nie odpowiedzieć. Zespół „Mazowsze” zasługuje na to, żeby być samodzielnym gospodarzem w swojej siedzibie i mieć warunki do rozwoju i poszerzania działalności. Zasługuje też na dyrektora wyłonionego z konkursu, jak stanowi ustawa. Pan marszałek jednak po unieważnieniu ubiegłorocznego konkursu na dyrektora „Mazowsza”, nie chce słyszeć o nowym, więc pewnie jeszcze jakiś czas ta dziwna sytuacja potrwa.

Może tak się dzieje, bo mody na folklor w Polsce nie ma, albo jest daleko niedostateczna. Brakuje środków finansowych i wsparcia organizacyjnego. Przede wszystkim jednak nie jest to działalność doceniana i promowana, a że tak jest niech świadczy fakt, że w czasie półrocznej polskiej prezydencji w Unii Europejskiej zespół „Mazowsze” ani razu nie reprezentował swojego kraju za granicą. „Mazowsze”, które jeszcze nie tak dawno było ambasadorem polskiej kultury i zapełniało ogromne sale koncertowe na całym świecie, w tej sytuacji nie zyskało dostatecznego uznania naszych władz. To chyba mówi samo za siebie.

Sytuacja „Mazowsza” to nie jedyny problem w województwie mazowieckim. O marszałku Struziku mówi się ostatnio jedynie w kontekście gigantycznych problemów finansowych.

Tak, województwo mazowieckie ma jeszcze inne problemy – bardziej istotne. Jak pani powiedziała, mamy tutaj bardzo trudną sytuację finansową. W budżecie brakuje 300 mln zł. Marszałek wystąpił nawet z prośbą o odstąpienie od ostatnich czterech rat „janosikowego” za 2013 r. jednak nie spotkał się ze zrozumieniem ministra finansów. „Janosikowe” trzeba płacić, a to pogłębia i tak ogromną dziurę budżetową na Mazowszu. Do tego nie realizują się podatki – dalekie od zaplanowanych są wpływy z CIT i PIT. Nie ma wystarczających dochodów, więc nie ma na wydatki. „Janosikowe” jest na pewno dużym obciążeniem, aczkolwiek jako radni PiS uważamy, że to nie jedyna przyczyna kłopotów finansowych województwa. Obecna sytuacja jest konsekwencją określonego stylu zarządzania województwem przez marszałka Struzika i rządzącą koalicję PO – PSL. Wieloletnia niefrasobliwość władz daje teraz efekty. Gorączkowe poszukiwanie oszczędności nie wystarcza, a dotychczasowe zadłużenie województwa nie daje możliwości sięgania po kredyty. Na Mazowszu prowadzona jest tymczasem taka „kreatywna księgowość”, analogiczna do tej prowadzonej na szczeblu centralnym przez ministra Rostowskiego. Budżet uchwalany na początku roku różni się od zrealizowanego o kilkaset milionów, kurczy się o 1/5 w ciągu kilku miesięcy, a władze uważają to za normalne.

Z trudnych spraw trzeba też wspomnieć o tym, co się działo – i nadal dzieje z lotniskiem w Modlinie. Kiedy je zamknięto, z racji licznych usterek, nas, radnych zapewniano, że nie ma mowy o stratach, tylko o „korzyściach utraconych”. Tymczasem, jak na razie, straty rosną, a tanie linie lotnicze nie są chętne do powrotu do Modlina: WizzAir zapowiedział, że zostaje na lotnisku Chopina, a RyanAir wróci do Modlina dopiero w październiku. To są ogromne straty finansowe i wizerunkowe lotniska i zarządzającej nim spółki, a najgorsze, że brakuje odpowiedzialnych za tę sytuację. Winnych, jak to ostatnio u nas bywa, nie ma.

rozmawiała Magdalena Czarnecka

 

 

 

-----------------------------------------------------------

-----------------------------------------------------------

Polecamy wSklepiku.pl!

"Mazowsze Przewodnik"

autorzy:Liliana Olchowik-Adamowska, Kazimierz Kunicki, Tomasz Ławecki

Przewodnik po Mazowszu, pełnego skarbów historii, kultury i przyrody niezwykłego regionu Polski, prowadzi czytelnika do miejsc, których ominąć nie można. Owiane legendami pola historycznych bitew, wiekowe zamki i pałace, zbiory muzealne, cuda natury i cała gama osobliwości w rodzaju lustra Twardowskiego czy jedynego w Polsce obrazu El Greca są magnesem dla każdego turysty. Dla zainteresowanych – szlaki tematyczne (sanktuaria, wielcy ludzie, natura i in.). Przewodnik bogato ilustrowany, zawiera także liczne mapy i informacje praktyczne. Projekt graficzny Tadeusz Nuckowski.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych