Dziś to Tusk, a nie Kaczyński, broni twierdzy. Dlatego zrobi wszystko, by zwiększyć wewnętrzną dyscyplinę

PAP/Paweł Supernak
PAP/Paweł Supernak

Premier Donald Tusk skomentował wczoraj postępowanie Jarosława Gowina, który w ostatnich dniach rzeczywiście krytykuje, zresztą słusznie, linię swojej własnej partii:

Od wielu tygodni mam wrażenie, że krytycyzm Gowina wobec Platformy jest krytycyzmem kogoś, kto chce budować nowy projekt, a nie wspierać Platformę Obywatelską. Nie będę uczestniczył w żadnym przedsięwzięciu, które może osłabić Platformę. Odnoszę wrażenie, że Jarosław Gowin osłabia i szkodzi Platformie. (...) Warto tę kurtynę hipokryzji zedrzeć: wszyscy wiemy, że Gowin koncentruje swoją uwagę, by dokopać Platformie. Nie będę go wspierał w tym projekcie. Dla mnie rzeczą najważniejszą jest dzisiaj, by silna Platforma dobrze służyła Polsce, a nie by ktoś wykroił sobie swój kawałek…

- mówiąc Tusk.

Warto podkreślić, że premier sięga po brutalne słowa w stosunku do swojego jedynego rywala w bezpośrednich wyborach na przewodniczącego Platformy. Tym samym stosuje technikę co najmniej nieelegancką: oskarża kogoś, kto rzucił mu wewnątrzpartyjne wyzwanie, o nielojalność wobec partii; de facto próbuje postawić rywala poza partią, przynajmniej mentalnie. Idąc dalej: perspektywa zaproponowana przez szefa rządu każdego wyrazistego kontrkandydata skazuje na zarzut szkodzenia ugrupowaniu. Właściwie, by uniknąć zarzutu, kandydaci mogliby się spierać tylko w sferze tego, jak skuteczniej pomagać Tuskowi. O proponowaniu nowego kierunku (w przypadku Gowina - starego kierunku, bo przecież głosi on hasła z których PO wyrosła) nie ma mowy.

Przypomnijmy sobie teraz, jak to przy okazji licznych rozłamów w Prawie i Sprawiedliwości politycy PO - ustawiani przez nasze media w roli analityków i komentatorów - szkicowali portret zamordysty Kaczyńskiego. Jak przypisywali liderowi PiS niezdolność do wytrwania w jednej partii z kimkolwiek, kto ma choćby nieco inne zdanie. Ileż szyderstw popłynęło! A teraz Tusk powtarza tę ścieżkę - tępi jedynego polityka z własnej partii, który stanął z nim wyborcze szranki!

Tuskowi trudno się dziwić, choć hipokryzję i brak klasy wypominać mu można i trzeba. Bo dziś to Tusk, a nie Kaczyński, broni twierdzy. Dlatego robi wszystko, by zwiększyć wewnętrzną dyscyplinę. W terenie wygaszane są wszystkie konflikty. Tusk wie, że jedność jest podstawowym warunkiem przetrwania. I pewnie boi się bardziej niż Kaczyński w czasie największej smuty, bo jego partia (wyjąwszy konserwatystów) nie ma motywacji ideowej. Ma jedynie interesy, a te - jak wiadomo - sprzyjają zdradom w czasach niepewności.

Wiedział to też w czasie ostatnich 7 lat Jarosław Kaczyński, którego twierdza była oblężona w sposób nieporównanie dotkliwszy niż dzisiejsza twierdza Tuska. Dlatego w sytuacji prowokowanych rozłamów (PJN, SP) postępował dość brutalnie. Był to jednak warunek konieczny przetrwania obozu. Niestety, nie rozumiało tego wielu komentatorów, także prawicowych, którzy z uporem godnym lepszej sprawy snuli utopijną wizję twierdzy zajętej wewnętrznymi sporami, życzliwie opisywanymi przez wrogie media.

Na marginesie: warto zauważyć, jak Tusk i jego obóz zmieniają po cichu strategię komunikacji. Dotychczas zaśmiecali dzienniki telewizyjne, gazety i internet "planami", "programami", "ofensywami legislacyjnymi" itp. Teraz zarzucają świat obietnicami rychłej poprawy. Lepiej ma być "już w drugiej połowie roku", no i oczywiście "najgorsze mamy za sobą". Problem w tym, że to ruchomy horyzont; za pół roku znów więc usłyszymy, że za 6 miesięcy będzie lepiej. Do tego owa poprawa musiałaby być naprawdę skokowa, na miarę "cudu gospodarczego, na który zasługują Polacy" - tak wielkie są problemy. I nie chodzi tylko o budżet państwa, ale może przede wszystkim o budżety samorządów, rozmaitych agencji i funduszy. Tam widać, że to, co widzimy wokół, to wciąż obrazek z przeszłości.

To prawda, kryzys mamy w całej Europie. Problem w tym, że mamy rząd, który nie jest zdolny do odważniejszych działań. Nie po to przecież powstała Platforma, by zmieniać istotę III RP.

 

 

 

------------------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------------------

Warto kupić tę książkę!

"Alfabet Braci Kaczyńskich"

autorzy:Jarosław Kaczyński, Michał Karnowski, Piotr Zaremba, Lech Kaczyński

"Alfabet Braci Kaczyńskich"to pasjonująca opowieść o życiu dwóch niezwykłych postaci: odważnych i mądrych polityków, kochających się braci i synów. W przypadku Prezydenta - także kochającego męża i ojca. Ta książka to historia ich prywatnego i publicznego życia, przesiąkniętego codziennym patriotyzmem, poświęceniem Polsce.

 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych