Dramatyczny bilans katastrofy kolejowej pod Santiago de Compostela: 77 zabitych i 140 rannych. Papież apeluje o modlitwę

fot. PAP / EPA
fot. PAP / EPA

Liczba ofiar śmiertelnych katastrofy kolejowej na północnym zachodzie Hiszpanii wzrosła do 77. Około 140 osób jest rannych, część z nich - ciężko. Ratownicy odnaleźli kolejne ciała po podniesieniu wykolejonych wagonów.

Papież Franciszek zaapelował o modlitwę za ofiary środowej katastrofy kolejowej pod Santiago de Compostela w Hiszpanii i w intencji ich rodzin

- poinformował rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi.


Przyczyny tragedii, do której doszło w pobliżu miasta Santiago de Compostela, nie są na razie znane. Wiadomo jednak, że pociąg jechał bardzo szybko, a wykoleił się na zakręcie.

Trwa poszukiwanie czarnej skrzynki, w której została zapisana prędkość pociągu. Jak jednak podają media, z nagranej podczas jazdy rozmowy maszynistów ma wynikać, że pociąg tuż przed katastrofą jechał z prędkością około 200 kilometrów na godzinę. Tymczasem na zakręcie, na którym się wykoleił, dozwolona prędkość to 80 kilometrów na godzinę.

Nie ma informacji, jakoby wśród ofiar byli Polacy.

Szef rządu regionu Galicja Alberto Nunez Feijoo zaznaczył, że dane na temat liczby ofiar wciąż są niepełne. "Nie skończyliśmy jeszcze przeszukiwania wagonów, które zostały zniszczone" - wyjaśnił.

Pociągiem podróżowało 238 osób. Większość to turyści, również zagraniczni, którzy chcieli obejrzeć planowany na wczorajszą noc pokaz sztucznych ogni i wziąć udział w corocznym święcie Santiago de Compostela.

Ratownicy i świadkowie mówią o "dantejskich scenach" na miejscu zdarzenia. Zwłoki leżą wzdłuż torów, nowe ciała co chwilę wydobywane są z wraków wagonów. Lekarze obawiają się, że liczba ofiar może wrosnąć, bo kilku pasażerów jest w krytycznym stanie.

Katastrofa jest największym wypadkiem kolejowym od 70 lat i trzecim największym w dziejach Hiszpanii. Poprzednie tak tragiczne wydarzenie miało miejsce w Hiszpanii w 1972 roku, kiedy w katastrofie kolejowej pod Sewillą zginęło 77 ludzi.

Hotele w Santiago zaoferowały rodzinom ofiar i rannych darmowe pokoje i wyżywienie. W mieście powołano gabinet kryzysowy. Na miejsce katastrofy ma przyjechać premier Mariano Rajoy, który urodził się w Santiago de Compostela.

Rzecznik ambasady RP w Madrycie Maciej Bernatowicz powiedział PAP, że na razie nie ma doniesień o polskich ofiarach, ale nie można tego wykluczyć, gdyż hiszpańska policja nie podaje tożsamości ofiar. "Ale dobre informacje są takie, że konsulat nie otrzymuje żadnych telefonów ze szpitali" - powiedział Bernatowicz.

Według hiszpańskich kolei RENFRE pociąg wykoleił się z nieokreślonych przyczyn około 3 kilometrów od dworca w Santiago de Compostela. Zdaniem ekspertów przywoływanych przez radio Cadena Ser przyczyną katastrofy kolejowej mogła być nadmierna prędkość, z którą pociąg pokonywał zakręt. Również świadkowie radia mówią, że pociąg bardzo szybko wchodził w skręt i w pewnym momencie jakby zaczął zawracać. Wtedy też wagony powpadały na siebie.

Władze Santiago de Compostela odwołały zaplanowane na dziś uroczystości ku czci św. Jakuba.

Papież został poinformowany (o katastrofie) po powrocie do rezydencji Sumare. Łączy się w bólu z rodzinami, apeluje o modlitwę i o to, by w wierze przeżywać to tragiczne wydarzenie

- powiedział ks. Lombardi.

Rzecznik dodał, że do wypadku doszło w przeddzień uroczystości św. Jakuba i wśród ofiar mogą być pielgrzymi udający się do Santiago de Compostela, znanego ośrodka kultu tego męczennika.

 

 

 

mall / PAP, polskieradio.pl

 

 

 

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.