Wydawca "Rzeczpospolitej" przeprasza Wrońskiego. Co nie zmienia faktu, że chciał on wpisać bandycki wybryk w tradycję Żołnierzy Wyklętych

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/ tok.fm
Fot. wPolityce.pl/ tok.fm

To gorzej niż zbrodnia, to błąd

- głosi znane powiedzenie. Wydaje się, że kolejny błąd popełnił wydawca "Rzeczpospolitej", a być może i sąd.

W gazecie wydrukowano ostatnio przeprosiny, które wciąż są prezentowane na stronie internetowej dziennika. Czytamy w nich:

Wydawca dziennika „Rzeczpospolita" - Gremi Media Sp. z o.o. przeprasza Pana Pawła Wrońskiego, dziennikarza „Gazety Wyborczej" za bezprawne naruszenie Jego dobrego imienia poprzez opublikowanie w „Rzeczpospolitej" z dnia 24-25 marca 2012 roku artykułu Roberta Mazurka „Magister historii, który żyje z opluwania historii".

W tekście tym Robert Mazurek przypisał Mu autorstwo stwierdzenia, którego nie wypowiedział, jakoby grób rodziców Adama Michnika „mogli znieważyć ostatni żołnierze wyklęci". Na tej podstawie dowodził, że Paweł Wroński jest „od tradycji i narodowej wspólnoty kompletnie odklejonym".

Przeprosiny to wynik przegranego procesu. "Rzeczpospolita" przegrała w sądzie i wypłaci Wrońskiemu 5 tysięcy złotych.

Jednak publikacja przeprosin wydawcy "Rz", a być może i orzeczenie sądu, wydaje się błędem. Dotarliśmy do nagrania, o którym pisał Robert Mazurek.

Paweł Wroński w audycji w radiu TOK FM razem z Janiną Paradowską, Adamem Szostkiewiczem i Andrzejem Godlewskim 22 marca ubiegłego roku dyskutował m.in. o „mowie nienawiści”, m.in. w kontekście zamachu Breivika w Norwegii.

W pewnym momencie Szostkiewicz winą za internetowe wpisy anonimowe obarczył także... Kościół katolicki.

Szczególnie porusza reakcja części polskich internatów. Wystarczy zajrzeć na portale internatowe polskie, nie będę cytował, mnie to przez gardło nie przejdzie  - Jak to jest, że wychowawczo działa dom rodzinny, szkoła, Kościoły - zwłaszcza katolicki. A mimo to w 2012 można takie wpisy, anonimowe, ale jednak realne, czytać

- mówił Szostkiewicz.

Po Andrzeju Godlewskim, który przytomnie zauważył, że Breivik niewiele ma jednak wspólnego z katolicyzmem głos zabrał Wroński.

Redaktor "Wyborczej" mówił:

To nawiązanie, które Adam Szostkiewicz poczynił, wskazując że istnieje jakiś wzrastający poziom takiego złego napięcia w całej Europie, jest prawdziwe. Widzimy co się dzieje w Polsce. Grób Adama Michnika został na przykład zdewastowany na cmentarzu, rodziców Adama Michnika. Ja nie wiem, czy człowiek, który to uczynił uważa się za dzielnego polskiego patriotę, bo niestety tak może być. On, jakiś ostatni żołnierz wyklęty jeszcze się czuje.


 

Faktycznie. Wroński nie powiedział, że „grób Heleny Michnik i Ozjasza Szechtera mogli zniszczyć ostatni żyjący żołnierze wyklęci” – jak napisał Mazurek. Wroński zrobił coś innego: połączył wątek Żołnierzy Wyklętych ze sprawą czynu przestępczego, jakim jest zniszczenie jakiegokolwiek grobu przez wandala. A to wygląda na socjotechniczny zabieg mający ześwinić rzeczy dla Polaków święte, w tym przypadku te, z którymi rodzinie szefa Wrońskiego było tuż po wojnie nie po drodze.

W tym kontekście łatwiej jest zrozumieć inne wypowiedzi Wrońskiego, np. niedawną o tym, że niemiecki film „Nasze matki, nasi ojcowie”, który wstrząsnął wieloma Polakami, „nie jest antypolski”.

Dla kogoś, kto uważa wandala niszczącego grób za kogoś, kto „czuje się żołnierzem wyklętym”, film opluwający Armię Krajową nie może być filmem antypolskim.

Sławomir Sieradzki,saż

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych