Czy obiektywna ocena zdarzeń jest w ogóle możliwa? Czy przysłowiowa prawda zawsze musi leżeć gdzieś pośrodku? Czy mogą równolegle istnieć różne historie świata, zależne od nastawienia relacjonującego je narratora?
Współcześni eksperci od promocji i Public Relations nie wymyślili prochu; metody skutecznego przekonywania do swoich racji słuchaczy, klientów czy wyborców znane są i rozwijane już od czasów starożytnych. Podręcznikowo napisana „Erystyka” Schopenhauera (traktująca o sztuce prowadzenia i wygrywania publicznych debat) nadal cieszy się ogromną popularnością wśród brylujących w mediach politycznych „fighterów”...
Ostatnia rada filozofa, polegająca na rozpraszaniu, zakrzykiwaniu lub obrażaniu adwersarza (przy braku merytorycznych argumentów) stosowana jest już tak często, że przestaje działać...
Przysłowie: „Prawdziwa cnota krytyk się nie boi” jest jak najbardziej prawdziwe, pod warunkiem jednak, że krytykujący jest z gruntu etyczny i trzyma się faktów.
Czasem – zwykle dla szczytnego celu (np. próby stworzenia godnego wzoru do naśladowania dla młodzieży) idealizuje się pewne biografie, pomija niewygodne zdarzenia z przeszłości, koloryzuje i ociepla wizerunek promowanego bohatera-idola... Ileż to pikantnych listów i liścików (ze ogromną stratą dla polskiej literatury i naszej pełnej wiedzy o życiu Wieszcza) zupełnie niepotrzebnie spalili spadkobiercy Adama Mickiewicza...
Ta metoda „półprawd” prowadzi wprost do wynaturzeń (vide: przygotowywany, hagiograficzny film o Lechu Wałęsie wg Wajdy czy ostatni, kontrowersyjny – ze względu na relatywizowanie niemieckiej winy za zbrodnie wojenne – serial „Nasze matki, nasi ojcowie”).
Znacznie gorzej się dzieje, gdy cały przekaz oparty jest na manipulacji i kłamstwie. I to tylko po to, by adwersarzowi zaszkodzić, wyeliminować konkurenta, podporządkować sobie przeciwnika, lub go zniszczyć.
Celowały w tym zwłaszcza największe totalitarne systemy XX wieku: niemiecki faszyzm i rosyjski komunizm, wykorzystujące w tym celu wszystkie możliwe media i środki „perswazji”... Dla nieprzekonanych i niepokornych kończyło się to zawsze tak samo: użyciem brutalnej siły, obozami/gułagami, z „rozwiązaniami ostatecznymi” włącznie...
Dlatego każdy przykład wykorzystywania w walce politycznej kłamstwa, fałszerstwa, oszustwa czy oszczerstwa winien być dla nas, wyborców dzwonkiem alarmowym. Stosujący je polityk (partia) wkracza na grząski grunt działań zabronionych i karalnych, co z czasem prowadzić może w ślepy zaułek bez wyjścia; chcąc uniknąć odpowiedzialności przed sądami czy Trybunałem Stanu łamiący prawo „mąż stanu” nie chce, wręcz nie może oddać władzy opozycji. A stąd już tylko jeden krok do zamordyzmu, skrytobójstwa, państwa policyjnego, dyktatury czy wzywania militarnej „bratniej pomocy” zza granicy... Wszystko oczywiście pod szyldem obrony demokracji...
P.S. I coś na temat – za „Naszym Dziennikiem”; wkrótce premiera mojego tomiku pt. „PRO PUBLICO BONO” z wierszykami w tym klimacie...
FASZYZM
Ze zdumieniem wciąż słucham, i uszom nie wierzę:
„Faszystami” są znowu „wyklęci żołnierze”!
(Tę przypadłość wyssali ponoć z mlekiem matki...
Antysemici wstrętni... I karły reakcji...).
Dorastają „faszystów” pokolenie nowe:
Kibice-patrioci, bractwo moherowe,
Harcerze, historycy i rekonstruktorzy,
I kółka różańcowe... Narodowa młodzież.
IPN – faszystowski! Kościół – prawie cały!
Nawet berbeć, co mówi: „Ktoś ty? Polak mały!”
Takoż ułani starzy, kombatanci w bliznach...
(„Bóg, Honor i Ojczyzna” – esencją faszyzmu!)...
Kto tak ich dziś opluwa? Czy polactwo jakieś?
Tak – to wnuki komuny! Lewactwo wszelakie...
Sprawa jest rozwojowa: gejów nie popierasz?
Toś faszystą ukrytym, brunatną cholerą!
Kochasz swoją Ojczyznę? Polaków wyróżniasz?
Faszystaś do kwadratu! I postęp opóźniasz!
Chciałbyś żyć w dumnej Polsce? I dobrze rządzonej?
Oooo! Tu przeholowałeś, faszysto pieprzony!
Antysemitą nie chcesz bywać przezywanym?
Bezczelność to z twej strony, faszysto załgany!
Za sprawstwo drugiej wojny ciągle się obrażasz?/
Poczekaj, ty faszysto! „Antifa” cię skarze...
„Polskie obozy śmierci” wciąż cię denerwują?
„Nazi-matki/ojcowie” już to wyprostują..
***
Wciskają mi do ręki pałę ze swastyką
Linczują w internecie! Nazywają nikim!
Moją „mordę” podobno chcą sfotografować
I światu unaocznić (Palikota słowa!)...
Prokuratorów zastęp powołano właśnie,
By wytępić faszystów (w chorej wyobraźni?)...
O co chodzi? Tu mądrość z podwórka przyzywam:
„Kto się brzydko przezywa, sam się tak nazywa”...
Na jesieni ukaże się pierwszy tom blogów zebranych śp.Tomasza „Seawolfa” Mierzwińskiego; a póki co polecam bestsellerowy „Alfabet Seawolfa”:
http://sklep.slowaimysli.pl/alfabet-seawolfa-p-2.html
A z cyklu znalezione w sieci; przypominam balladę o znanym „faszyście” – rotmistrzu Witoldzie Pileckim; w misyjnej telewizji tego nie usłyszycie...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/162551-uwaga-nadciaga-faszyzm-tylko-z-ktorej-strony-metoda-polprawd-prowadzi-wprost-do-wynaturzen
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.