Marihuana fatalnie wpływa nie tylko na intelekt, ale i charakter. Jeśli ktoś nie wierzy, proszę zapoznać się z przypadkiem Kamila Sipowicza

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot,wPolityce.pl
fot,wPolityce.pl

Ta kwestia  dręczy wielu rodziców — dziecko wkracza w trudny wiek i należałoby z nim przeprowadzić poważną rozmowę na temat zagrożeń, z jakimi spotka się w życiu. To niewdzięczne zadanie.

Lecz przynajmniej w jednej kwestii zadanie jest ułatwione — Bogu dzięki, że  istnieje celebryta  Kamil Sipowicz, funkcjonujący w przestrzeni publicznej jako „partner Kory ”.


Przestrzegając dziecko przez niebezpieczeństwem palenia marihuany można oczywiście przytaczać na przykład tzw. raport Dunedin. Naukowcy udowodnili w nim, monitorując przez kilkadziesiąt lat grupę ponad tysiąca osób, że palenie marihuany powoduje trwały i spory uszczerbek IQ .
Problem polega jednak na tym, że dziecko może zlekceważyć nasze wywody i uznać je za nudne .
Dlatego należy posłużyć się przykładem. O wiele  bardziej  przekonuje wstrząsająca historia upadku, która rozegrała się na naszych oczach.


Popatrz, dziecko, na tego pana. Jest doktorem filozofii, więc zapewne nawet napisał kiedyś dysertację. A dziś ? W jego własnym domu terroryzuje go mały pudelek. Suczka Ramona przejęła rządy, jako jednostka dominująca intelektualnie została przewodnikiem stada.  Robi co chce, zamawia sobie paczkę z marihuaną, a ten nieszczęsny człowiek może się tylko  bezradnie  przyglądać.


To powinno w zasadzie wystarczyć. Ale ostatnio Kamil Sipowicz dostarczył rodzicom nowego argumentu.   Poinformował mianowicie  opinię publiczną, że Jan Pospieszalski przed laty palił z nim „nie raz i nie dwa ” marihuanę.  Zdecydowanie powinniśmy wykorzystać to w naszej pedagogicznej pogadance.


Widzisz dziecko, może ci się wydawać, że zapalenie jointa jest dobrym pomysłem.  Ale niestety — może ci  się przytrafić  wiele paskudnych rzeczy. Możesz na przykład trafić na kogoś, kto na ciebie doniesie. Jak nie od razu, to po latach.


Zakablowanie Pospieszalskiego ma zapewne, w opinii Sipowicza, skompromitować prawicowego hipokrytę, który moralizuje, choć sam ma na sumieniu dawne grzeszki. Jednak warto pamiętać , co mówi Ewangelia: „Większa radość z jednego nawróconego grzesznika niż dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych ”.

Problem z Sipowiczem polega na tym, że trudno z nim na temat marihuany dyskutować. Z zasady  uznaje oponentów za osoby mało kompetentne, które nie mają prawa wypowiadać się na temat narkotyków. Dokładnie nie wiadomo, jakie jest kryterium kompetencji. Czy trzeba własnoręcznie sporządzić jointa lub blanta czy też wystarczy wiedza teoretyczna ?


Pewną wskazówką mogą być słowa samego Sipowicza. Oburzony sugestią, że kufelek piwa może być mniej szkodliwy od marihuany, zaatakował kiedyś swoją byłą idolkę , Henrykę Krzywonos, pisząc z zabójczą ironią, że rozumie iż nie miała czasu czytać jego książek i publikacji.


Pisząc ten blog postanowiłam zatem  stanąć na wysokości zadania. Zapoznałam się z książką  Sipowicza „Czy marihuana jest z konopii” .
Nie będę udawać, że przebrnęłam przez całą, zaczęłam odpadać już na etapie pasjonujących informacji, że konopie są  różnopłciowe czyli są rośliny męskie i żeńskie. Niemniej jednak udało mi się wychwycić ogólną ideę:  przez tysiąclecia marihuana i haszysz  gwarantowały love nad peace. Używają ich ludzie światli i uduchowieni, odrzucający ze wzgardą ksenofobiczne używki pochodzące z ziemniaków i zboża.


Jeśli ciekawi są Państwo bardziej szczegółowych tez, to mogą, tak jak ja udać się do warszawskiej księgarni „Tania Książka ” na Brackiej. Pracę Sipowicza znajdą na  półce pod oknem, obok ulubionych przez panie  praktycznych poradników.


Jeśli zaś intryguje Państwa tytuł książki, to spieszę z wyjaśnieniami — tytułowe pytanie, zadał kiedyś naiwnie Jarosław Kaczyński. Sipowicz tak się wzburzył tą karygodną  ignorancją, że musiał jej dać stosowny odpór.
Jakie to żenująco  śmieszne, nie znać się na marihuanie, prawda ?  No i co dodatkowo bawi partnera Kory, jak można nie mieć konta bankowego, to doprawdy już kompletnie dyskwalifikuje człowieka.


Każdego śmieszy coś innego. Muszę przyznać, że mnie niezwykle rozbawiła pewna informacja, jaką znalazłam o nim  w Wikipedii. Może zresztą okazać się  pożyteczna w pedagogicznych pogadankach.
Zmorą każdego rodzica jest obawa, że dziecko kiedyś nonszalancko zakomunikuje, iż jest wystarczająco dorosłe, by decydować o swym życiu. Ukończyło  osiemnaście lat, więc spadajcie drodzy rodzice ze swymi pouczeniami. Może stać się to jeszcze wcześniej, jest przecież historia Romea i Julii, których nie powstrzymały nawet zwaśnione rody Montekich i Kapuletich.


I wtedy jak asa z rękawa wyciągamy przykład Kamila Sipowicza. Przez całe lata, nawet po trzydziestce, nie zamieszkał ze swoją partnerkę, bo nie podobała się jego mamie. Warunkiem powodzenia pedagogicznej misji jest jednak zachowanie absolutnej powagi, a może to być trudne.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych