wPolityce.pl: Co w pana przekonaniu zdecydowało o ostatecznym odrzuceniu przez Sejm ustawy o uboju rytualnym? Nieczęsto się zdarza, żeby upadł projekt zgłaszany przez rząd....
Marek Suski (PiS): Myślę, że wiele lat pracy nad humanitaryzmem w Polsce przynosi efekty. Duża w tym też zasługa parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt. Bo dzięki niemu poczuliśmy się ponad podziałami politycznymi – razem. Poczuliśmy, że jedni drugich wspierają. I to spowodowało, że znaczna grupa posłów PO wymusiła na Donaldzie Tuski, żeby nie wprowadzał dyscypliny. Cześć klubu powiedziała że nawet jeśli będzie dyscyplina to oni będą głosować inaczej. Istniała więc groźba, że ta dyscyplina pęknie, a głosowanie i tak zostanie przegrane. Brak dyscypliny pozwolił części osób śmielej zagłosować. I to przeważyło szalę. Cieszymy się, że nasza praca nie poszła na marne.
Ta sprawa poruszyła również, a może najbardziej - środowiska pozapolityczne.
Środowiska obrońców zwierząt, bardzo wiele pracy włożyły w demonstracje, pikiety spotkania, perswazje. Pokazywali zdjęcia, filmy – jak naprawdę wygląda ubój rytualny. Wielu posłów, pierwotnie niezainteresowanych tematem, kiedy je zobaczyli - zmieniło zdanie. Ze mną też wielu rozmawiało i kiedy dowiadywali się szczegółów, kiedy tłumaczyłem jak zwierzę cierpi podczas takiego uboju – mówili: nie, nie możemy tego poprzeć. Pomogły też media, które pokazały, że nie ma spadku dochodów z eksportu mięsa, a jedynie zostały zmienione jego kierunki. Czyli polski rolnik nie musi żyć z takiego niemoralnego procederu i swego rodzaju sadyzmu. To wszystko okazało się też dobre dla polskiego konsumenta, bo będziemy teraz więcej jeść krajowej wołowiny, która jest po prostu ekologiczna, a nie jakiejś mrożonej, sprowadzanej z magazynów w Argentynie, czy Brazylii.
Kto tak naprawdę stał za ustawą o uboju? Pod Sejmem były jednak także demonstracje za jej uchwaleniem.
Byli to głownie pracownicy z tych rzeźni, które z tego żyły. To była grupa - tak naprawdę kilkunastu rzeźni, które przywiozły do Warszawy swoich pracowników. Grupa, która przyjechała liczyła może 40 osób. Ci ludzie na spotkaniu z naszym klubem mówili o ogromnej liczbie osób, które stracą pracę, które już zwolniono. Ale gdy zapytałem, w którym powiecie, bo sprawdzaliśmy, że w tym rejonie nie było zgłoszeń w urzędach pracy, to się wycofali i zaczęli mówić, że dopiero będą zwalniać... To było bardzo lobbystyczne działanie, mocno przekoloryzowane. No i na szczęście udało się obnażyć ten lobbying i obronić taką humanitarną stronę polskiego społeczeństwa. Zresztą w tym głosowaniu okazało się, że najbardziej humanitarną partią jest Prawo i Sprawiedliwość. Dziennikarze zagraniczni, z którymi rozmawiałem byli tym zdziwieni, bo oni byli przekonani, że to Platforma jest taka europejska i cywilizowana. A tu okazała się po prostu zaściankiem Europy. Działającą wbrew zasadom jakie w niej obowiązują. Bo istnieje zasada niepogarszania stanu zwierząt w Europie. A oni chcieli je radykalnie obniżyć. Wyszli więc na tych, którzy są wsteczni,a nie postępowi.
No, gwoli sprawiedliwości, oprócz tej grupy która zagłosowała wbrew rekomendacji partii i rządu.
To prawda. Bez nich by się to nie udało. Ale na dwustuosobowy klub, tych trzydziestu to jest raptem 15 proc. U nas tylko dwóch posłów się wyłamało. I te osoby zostały ukarane. Ale jak na stu kilkudziesięciu posłów jest to dobry wynik, który stawia nas w pierwszym szeregu formacji cywilizowanych.
rozmawiała Anna Sarzyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/161767-marek-suski-za-lobbingiem-w-sprawie-uboju-rytualnego-stalo-w-gruncie-rzeczy-zaledwie-kilkanascie-rzezni-polski-rolnik-nie-musi-wcale-zyc-z-tego-procederu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.