Kloss i Brunner na sali, 40-minutowa przemowa obłożnie chorego generała i pochwała Wałęsy, czyli o urodzinach Jaruzelskiego raz jeszcze

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
zdjęcia: wPolityce.pl
zdjęcia: wPolityce.pl

Szafirowy krawat generała Wojciecha Jaruzelskiego, szafirowa kreacja pani generałowej, marynarka Jerzego Urbana w takim samym odcieniu. A na sali balowej hotelu Hyatt m. in. Hans Kloss z Brunnerem i lewicowa menażeria z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim na czele. Taki obraz uroczystego przyjęcia urodzinowego z okazji 90. jubileuszu Wojciecha Jaruzelskiego podają dziś nieocenione tabloidy.

"Fakt" w relacji z przyjęcia podkreśla, że generał, mimo ułomności zdrowotnych, na które użala się przy okazji każdej rozprawy sądowej, zaszczycił gości przemową.

Mówił długo, niemal 40 minut, spokojnie, niespiesznie. Czuł się komfortowo. Szczelny kordon policji odgradzał hotel od protestujących ludzi, pilnując, by żaden z nich nie zmącił spokoju ciemiężcy Polaków

- czytamy w "Fakcie".

Generał analizował sytuację polityczną. Wspomniał także Lecha Wałęsę, o którym wypowiadał się bardzo ciepło

- powiedział gazecie jeden z gości.

Józef Oleksy w rozmowie z Super Ekspressem powiedział, że przemówienie Jaruzelskiego zrobiło na nim wrażenie.

Potrafił dosadnie wypowiedzieć się o przeszłości. W pewnym momencie miałem wrażenie, że chce odsłonić kulisy upadku systemu komunistycznego w Polsce i wymienić kilka nazwisk…

- powiedział Oleksy, nie wiadomo, czy rozczarowany, czy uspokojony, że generał jednak tych nazwisk nie wymienił.

90. urodziny generała Wojciecha Jaruzelskiego zorganizowała fundacja Aleksandra Kwaśniewskiego "Amicus Europae". Wśród gości, którzy przybyli złożyć pokłon dyktatorowi widziano: Jerzego Urbana, red. nacz. Tygodnika NIE, byłego rzecznika rządu, zwanego "Goebelsem stanu wojennego", polityków: Ryszarda Kalisza, Tadeusza Iwińskiego z SLD, Andrzeja Rozenka z Ruchu Palikota i Danutę Waniek.

Do "bohatera" Jaruzelskiego (jak sam go określił) przyszedł także z życzeniami Kazimierz Kutz, któremu przydarzyło się kiedyś w życiu wyreżyserować film "Śmierć jak kromka chleba" upamiętniający pacyfikację kopalni Wujek po wprowadzeniu stanu wojennego w 1981. Kasta artystyczna była także reprezentowana przez aktorów Stanisława Mikulskiego i Emila Karewicza, bardziej znanych jako Kloss i Brunner z PRL-owskiego serialu "Stawka większa niż życie". Było by faux pas z naszej strony, gdybyśmy nie wspomnieli, że gromkie "sto lat!" autorowi stanu wojennego odśpiewał także Waldemar Kuczyński "niezależny" publicysta m. in. Gazety Wyborczej.

źródło: SE, Fakt/Wuj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych