Egipt: Starcia na ulicach miast. Bractwo Muzułmańskie wzywa do przywrócenia prezydenta Mursiego i zapowiada moblizację jego zwolenników. Wojsko strzela do demonstrantów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Siedemnaście osób zginęło w piątek w Egipcie, a 210 zostało rannych w starciach pomiędzy zwolennikami odsuniętego od władzy prezydenta Mohammeda Mursiego, jego przeciwnikami i siłami bezpieczeństwa - podało ministerstwo zdrowia.


Według informacji resortu pięć osób zginęło w Kairze, cztery w Al-Arisz na Półwyspie Synaj, gdzie islamiści zaatakowali budynek rządowy, a jedna w mieście Asjut na południu kraju.


Zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego, z którego wywodzi się Mursi, wyszli w piątek m.in. na ulice Aleksandrii, Asjut, Ismaili i Damanhur. W Kairze demonstrowały dziesiątki tysięcy ludzi.


W Kairze starcia wybuchają w samym centrum - w rejonie placu Tahrir i na pobliskim nabrzeżu Nilu, a także w rejonie telewizji państwowej. Działacze ruchów młodzieżowych odparli stronników Mursiego ina krótki czas zapanował spokój, po czym znów doszło do starć. Słychać strzały; przeciwnicy i zwolennicy Mursiego obrzucają się kamieniami; karetki pogotowia transportują rannych - podaje AFP.


Ministerstwo zdrowia podało, że cztery osoby zginęły w strzelaninie w Kairze. Siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do zwolenników Mursiego, którzy przeszli do położonych na przedmieściu koszar Gwardii Republikańskiej.
Część mediów podała, że w koszarach jest przetrzymywany Mursi; według Associated Press był on tam tylko do czasu, zanim nie został przewieziony przez wojsko w nieznane miejsce.

Tymczasem  przywódca Bractwa Muzułmańskiego Mohammed Badie zażądał przywrócenia do władzy Mohammeda Mursiego. Zwracając się do uczestników wiecu, szacowanych na dziesiątki tysięcy, Badie wezwał Egipcjan do masowych demonstracji.

Nie odstraszą nas ani groźby, ani areszty, ani szubienice

- oświadczył.


Jesteśmy jego żołnierzami, bronimy go własnym życiem

- dodał. Zapowiedział też mobilizację "milionów" zwolenników Mursiego, którzy nie uznają "wojskowego zamachu stanu".


Wezwał siły zbrojne, by były lojalne wobec prezydenta, wskazał, że na tym polega honor armii.  Oznajmił, że jest gotów do porozumienia z armią, ale pod warunkiem, że Mursi zostanie przywrócony na stanowisko. Podczas jego wystąpienia nad zgromadzonymi krążyły na małej wysokości śmigłowce wojskowe.

Według bilansu podanego przez rosyjską agencję ITAR-TASS łącznie od 30 czerwca, gdy wybuchły protesty przeciwko Mursiemu w pierwszą rocznicę jego zaprzysiężenia, zginęło w Egipcie ponad 60 osób, a ponad 2,5 tys. zostało rannych.

pap/ansa

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych