Sikorski znów zachwycony relacjami z Niemcami. A tymczasem... łamią oni umowę i nie wypłacają Polonii pieniędzy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. radeksikorski.pl
fot. radeksikorski.pl

W swoim n-tym wywiadzie Radosław Sikorski powtórzył wszystkie znane tezy jak to Polska jest szanowana w Europie, i oczywiście przez Niemcy. Traf chciał, że akurat dzisiaj wyszło na jaw, że niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych odmawia obiecanych w umowie przy tzw. okrągłym stole z polskim rządem w 2011 r. wypłat pieniędzy na wsparcie polskiej mniejszości w RFN.

Minister Sikorski w sezonie ogórkowym postanowił trochę rozruszać Polaków. Z wywiadu dla dziennika „Polska the Times” dowiedzieliśmy się m.in., że doskonale radzimy sobie w kwestiach klimatyczno-energetycznych na salonach dyplomatycznych Unii Europejskiej. Według niego cechą władz, w których odgrywa ważną rolę jest

dość zręczne nawigowanie w kwestiach klimatyczno-energetycznych. Ale ciągle nie wykorzystujemy w pełni swojego potencjału.

Jednak życie już przedwczoraj obnażyło słabość propagandową ministra, który nie wiedział, że wywiad ukaże się dwa po tym, jak Parlament Europejski zgodził się z Komisją Europejską na podniesienie ceny za emisję CO2. Skutek: Polska straci cztery miliardy złotych.

Ale „na szczęście” zyska „ważny partner” Polski. Do niemieckiego budżetu wpłynie 457 milionów euro.

Na pytanie, jak dziś wyglądają relacje polsko-niemieckie, Sikorskiego nie opuszcza dobre samopoczucie:

Nie wiem, jak byśmy to określili tysiąc lat temu, gdy cesarz Otton brał Bolesława Chrobrego za partnera politycznego. Dziś sytuacja przedstawia się dużo lepiej niż wtedy - przede wszystkim dlatego, że jest to relacja wielostronna. Nasza sytuacja - ze względu na mechanizmy unijne - nie zależy tylko od kaprysów Berlina.

Tymczasem stacja radiowo-telewizyjna „Deutsche Welle” akurat dziś ujawniła, że niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych odmawia - bez podania przyczyn - wypłaty pieniędzy Polonii, m.in. na założenie portalu internetowego. Nieoficjalnie wiadomo, że Federalny Urząd Administracji w Kolonii zażądał od organizacji polonijnych danych wszystkich dziennikarzy i polityków w Polsce, z którymi się kontaktują. Polacy oczywiście odmówili.

Zachowanie Niemców nie jest niczym dziwnym. Wszak niemiecki rząd podpisał umowę z rządem Donalda Tuska, a więc naturalnie uznał, że może jej nie wypełniać. Umowa została podpisana w czerwcu 2011 r. przy tzw. okrągłym stole i proniemieckie lobby w Polsce prezentowało zdjęcia uśmiechniętych urzędników jako przykład doskonałych relacji polsko-niemieckich:

Na zdjęciu: Tomasz Siemoniak, w czerwcu 2011 podsekretarz w MSWiA, podpisuje umowę o finansowym wsparciu niemieckich Polaków z wiceszefem niemieckiego MSW - Christophem Bergnerem.

Groźnie wygląda ten fragment wywiadu:

Zdolnościami politycznymi rekompensujemy słabość naszej gospodarki, wynikającą z zapóźnień historycznych. Poza tym wciąż jest u partnerów poczucie, że Polska - dziś solidny partner - po wyborach może wykręcić numer.

Czyli szef polskiej dyplomacji do zagrywek wewnętrznych wykorzystuje „pałkę" relacji międzynarodowych, które mają się popsuć, gdy ugrupowanie Sikorskiego straci władzę. Przypomina to "pragmatyczne" podejście komunistycznych władców Polski, którzy też ostrzegali "przed "zepsuciem relacji" z "sojusznikiem" ze Wschodu przez "ekstremę z Solidarności".

Slaw/ "Polska the Times"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych