W formacji Jerzego Gorzelika narasta spór pomiędzy konserwatystami stawiającymi na alianse z centrum czy prawicą a fanami byłego producenta „Żołądkowej Gorzkiej”. Trzymając się komunistycznych analogii – „mienszewik” Jerzy Gorzelik został uznany przez „bolszewika” Dariusza Dyrdę za zdrajcę sprawy ślązakowców. Już polemizują ze sobą na łamach własnej prasy – „Ślunski Cajtung” kontra „Nowa Gazeta Śląska”. Możliwy jest za kilka lat wariant analogiczny jak u morawskich separatystów.
„Konwent RAŚ w Bieruniu” tak omyłkowo zatytułował relację z pierwszego konwentu Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej redaktor „Ślunskiego Cajtunga”. Jednak Dariusz Dyrda, twórca śląskich sztuk teatralnych i lider RAŚ w Bieruniu od dłuższego czasu mniej lub bardziej subtelnie krytykuje politykę Jerzego Gorzelika. W „Ślunskim Cajtungu” ukazały się m.in. wywiad z członkiem RAŚ i Ruchu Palikota oraz liczne materiały oceniające Ruch Palikota jako jedynego wiarygodnego sojusznika ślązakowców. Parlamentarzyści Ruchu Palikota na czele z Andrzejem Rozenkiem uczestniczyli w Marszu Autonomii. W licznych tekstach atakowano arcybiskupa Wiktora Skworca za krytyczną postawę wobec RAŚ a zwłaszcza koncepcji wystawy historycznej w Muzeum Śląskim. Wzywano nawet do pisania listów protestacyjnych do Watykanu. Ostatnio w gazetce Dyrdy krytykowano RAŚ za pozostawanie w koalicji w Sejmiku.
A może jest Pan po prostu przeciwnikiem tej koalicji, bo bodaj jako jedyny z całego zarządu RAŚ nie ma pan publicznych funkcji, nie jest na samorządowym etacie, nie otrzymuje społecznych pieniędzy
– pytała dziennikarka „Slunskiego Cajtunga” członka zarządu RAŚ Leona Swaczynę.
Niedoszły senator Paweł Polok oberwał za konserwatywne poglądy w sprawach obyczajowych. Dariusz Dyrda udzielił wywiadu „Krytyce Politycznej”, w którym opowiadał o lewicowych przekonaniach i PZPR-owskiej przeszłości ojca.
W „Nowej Gazecie Śląskiej” w tekście „Niebezpieczny śląski populizm” skrytykowano przeciwników współpracy strategicznej samorządów Województw Śląskiego i Małopolskiego. Według przeciwników porozumienia ochrzczonego w śląskich mediach „Krakowicami” rzekomo ma to oddalać wizję ślązakowców współpracy z województwem opolskim. Dzisiejsze Śląskie plus Opolskie bez częstochowskiego i okolic Sosnowca to wymarzony Eden ślązakowców. Tymczasem to porozumienie dotyczy wyłącznie realizacji strategii regionalnej i ma ułatwiać pozyskanie funduszy UE. W „Ślunskim Cajtungu” zaatakowano RAŚ za rzekomy brak działań na rzecz integracji terenów Górnego Śląska. Tekst i „Nową Gazetę Śląską” krytykują członkowie zarządu RAŚ Paweł Długosz i Leon Swaczyna oraz przewodniczący RAŚ w Tarnowskich Górach Roman Bojno.
W „Ślunskim Cajtungu” publikowane są osoby, które zerwały z RAŚ z uwagi na zbyt mały radykalizm jak historyk amator Dariusz Jerczyński, autor kontrowersyjnej „Historii Narodu Śląśkiego” i były sekretarz Śląskiego Ruchu Separatystycznego. Ta marginalna inicjatywa o dziwo została zarejestrowana przez polskie sądy ale zanikła po pewnym czasie. Jerczyński kandydował z listy RAŚ do Sejmiku ale później wystąpił z formacji Gorzelika.Na okładce swojej wersji historii umieścił postulat „Niech żyje Niepodległy Śląsk”. Jerczyński to działacz stowarzyszenia Ślunsko Ferajna w Mysłowicach, i wiceprezes Zarządu Głównego stowarzyszenia Nasz Wspólny Śląski Dom w Rybniku od lipca 2012, Nasz Wspólny Śląski Dom bez powodzenia zbierał podpisy pod kandydaturą Pawła Hellisa przed wyborami uzupełniającymi do Senatu RP w Rybniku. To stowarzyszenie tworzą byli liderzy rybnickiego koła RAŚ wykluczeni ze stowarzyszenia. Stałym felietonistą „Slunskiego Cajtunga” jest znany satyryk Marian Makula.
Podstawowy problem dla Gorzelika to zablokowanie jakichkolwiek inicjatyw służących budowie ślązakowskiej tożsamości poprzez rewizję historii Górnego Śląska. Plany wykorzystania instytucji publicznych dzięki władzy politycznej dla wykreowania tzw. narodu śląskiego zawiodły. Z uwagi na trwałą niezdolność koalicyjną reprezentacja RAŚ nie bardzo ma co robić w obecnym Sejmiku. Kiepska sytuacja budżetu Województwa Śląskiego zablokowała nawet plany włączenia nowych zabytków przemysłowych do „Szlaku Zabytków Techniki”. Nie będąc członkiem Zarządu Województwa Jerzy Gorzelik będzie miał ograniczone możliwości budowania kontaktów zagranicznych.
Konkurenci obecnego kierownictwa RAŚ nie obawiają się izolacji politycznej, stawiają na wieloletnią pracę kulturalną służącą przetworzenia śląskiego w skodyfikowany język, budowę śląskojęzycznej literatury. Dariusz Dyrda jest znaną postacią, autorem sztuk teatralnych po śląsku promowanych np. w Radiu Katowice. Sytuacja gwary śląskiej ma przypominać los języka słowackiego w XIX wieku. Wtedy na Słowacji istniało wiele gwar i trzy główne grupy językowe, skodyfikowane przez naukowców. Na konferencji SONŚ w Bieruniu szybką kodyfikację uznano za niewskazaną. Uzyskanie statusu mniejszości etnicznej otworzy możliwości finansowania działalności kulturalnej w języku śląskim.
Dobra reprezentacja w śląskim środowisku kulturalnym zapewnia RAŚ stosowny ewent w dniu Marszu Autonomii. Rok temu w ramach Letniego Ogrodu Teatralnego wystawiono solidnie dofinansowany kontrowersyjny spektakl „Miłość w Konigshutte” a w tym roku „Marika” autorstwa Dariusza Dyrdy. W 2012 r. Fundacja Hereditas Silesiae Superioris kierowana przez Jarosława Gibasa (redaktor naczelny „Nowej Gazety Śląskiej”, były recenzent kulinarny katowickiego dodatku „Gazety Wyborczej”) otrzymała od samorządu województwa 24 tys zł na spektakl „Miłość w Konighutte”. Ile pójdzie na „Marikę” w tym roku ? Wydatki na kulturę w ubiegłym roku dokonane przez Zarząd Województwa Śląskiego były jedne z najwyższych w kraju.
Nie wiadomo czy rozwód z PO oznacza brak nadziei dla RAŚ na realizację postulatów ogólnopolskich – uznanie skodyfikowanego języka śląskiego czy narodowości śląskiej. Nawet kichnięcie Jerzego Gorzelika dla mediów lewicowo-liberalnych jest znaczącym i pozytywnym wydarzeniem politycznym wartym odnotowania. PO stosuje dziwną taktykę polegającą na pozostawianiu aktywistów RAŚ na stanowiskach w instytucjach samorządu (np. Rafał Adamus, wiceprezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, po godzinach pracy skarbnik Zarządu RAŚ). Kierownictwo śląskiej PO z posłem Tomaszem Tomczykiewiczem na czele nadal uważa sympatyków RAŚ za podstawowy fundament elektoratu partii Tuska na Śląsku. Poza tym koalicja PO-PSL ma poparcie tylko 24 z 48 radnych Sejmiku Śląskiego. Po odrzuceniu współpracy z SLD cicha koalicja z RAŚ to warunek przetrwania Zarządu Województwa PO-PSL.
Piotr Semka 30.01 br. opublikował w „Rzeczypospolitej” pt. „Słuszny śląski nacjonalizm”. Na łamach katowickiej „Gazety Wyborczej” zareagował na artykuł Bartosz Wieliński tekstem pt. „Nie fanzol chopie”. Zdaniem dziennikarza organu Michnika problem nacjonalizmu śląskiego nie istnieje w przeciwieństwie problemu nacjonalizmu polskiego symbolizowanego przez uczestników zajść 11 Listopada podczas Marszu Niepodległości.
To, że „Gazeta Wyborcza” nie pisze o pewnych problemach nie oznacza, że one nie istnieją.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/161229-ras-podzielony-bitwa-pod-klopsztanga-w-formacji-gorzelika-narasta-spor-pomiedzy-centrum-a-fanami-b-producenta-zoladkowej-gorzkiej