Jeżeli władzę przejmie wojsko, to wcale nie wiadomo, czy Egipt stanie się bardziej demokratycznym państwem. Siły rewolucyjne prozachodnie mogą stać się ofiarą własnych działań – mówi portalowi wPolityce.pl dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.
wPolityce.pl: Wygląda na to, że sytuacja w Egipcie ciągle się zaognia. Co może nas czekać w najbliższym czasie?
dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas (politolog, dyplomata): Możliwe jest ponowne przejęcie władzy przez wojsko. Jedni nazwą to kontynuacją rewolucji, a inni – puczem czy zamachem stanu.
Egipcjanie tęsknią za rządami twardej ręki?
Ci, którzy teraz wzywają wojsko do przejęcia władzy chcą, aby po prostu odsunęło od władzy prezydenta Mursiego i wprowadziło demokrację w stylu zachodnim. To jest ich prawdziwy cel, a nie wprowadzenie jakieś totalitarnego reżimu wojskowego. Część Egipcjan podkreśla, że Mursi nie zapanował nad przestępczością, ale wciąż brakuje wiarygodnych statystyk. Większość chce, aby wojsko odsunęło od władzy Mursiego, ale nie przejęło całkowicie władzy i powołało cywilne władze, które uchwalą nową konstytucję, która zostanie zatwierdzona w narodowym referendum. Egipcjanie chcą, aby właśnie na podstawie tej konstytucji zostały przeprowadzone wybory prezydenckie i parlamentarne. Tak naprawdę będzie to powtórka scenariusza z lat 2011-2012, gdy wojsko odsunęło prezydenta Mubaraka od władzy. Przypominam, że rządziło wtedy – przy pomocy cywilnych polityków – wojsko i doprowadziło do wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Warto jednak zaznaczyć, że wybory parlamentarne zostały w połowie unieważnione przez egipski Najwyższy Trybunał Konstytucyjny, a izba niższa rozwiązana, przez co Egipt nie ma dziś kompletnego parlamentu. Ci, którzy wzywają wojsko do odsunięcia prezydenta, domagają się od niego również rozwiązania wyższej izby parlamentu, a także zawieszenie konstytucji. W praktyce oznaczałoby to, że Egipt – do czasu referendum – pozostawałby bez konstytucji. W tym okresie przejściowym cała władza należałaby do wojska.
Mursi zasłania się jednak argumentem, że został przecież wybrany w wyborach demokratycznych. A może Egipcjanie nie dorośli do demokracji?
Sytuacja jest dosyć skomplikowana. Od ponad 200 lat jesteśmy świadkami procesu „uzachodnienia” świata islamskiego. Rozpoczął się, gdy Napoleon na czele francuskiej armii wylądował w Egipcie. To był prawdziwy wstrząs, który zaowocował pomysłem, aby upodobnić region islamski do Europy Zachodniej. Ten proces wciąż pozostaje niedokończony. Jego największym sukcesem było wprowadzenie systemu demokratycznego w Turcji, która jest państwem świeckim, naśladującym kraje zachodnioeuropejskie. To przypadek trudny do powtórzenia na świecie, co doskonale pokazuje sytuacja w Egipcie. Islam egipski, której reprezentantem jest Mursi i tak jest wersją umiarkowaną. Oczywiście możemy wytykać różne skrajności, ale na tle konserwatywnych państw arabskich, nie przedstawia się tak strasznie. Można powiedzieć, że jest w połowie drogi, jaką przebył islam turecki. Taki argument nie przekonuje jednak egipskich zwolenników dalszej rewolucji prozachodniej. Oni nie chcą żadnego islamizmu, chcą po prostu Zachodu. Co ciekawe, zawarli poważny sojusz z siłami Mubaraka. To pakt z diabłem, oby nie był cyrografem za który trzeba płacić wtrąceniem do piekła. Znaczna część uczestników tych protestów, którzy wzywają wojsko do przejęcia władzy, jest związana ze starym reżimem i wcale nie chodzi jej o wolność, demokrację czy prawa człowieka.
Odzywa się tęsknota za starym reżimem?
Oni chcą powrotu do starego systemu, może z pewnymi kosmetycznymi zmianami. Trochę przypomina to sytuację w krajach postkomunistycznych w latach 90., gdy komuniści po zmianach wizerunkowych, z uśmiechem na ustach i w lepszych garniturach, wracali do władz. Przecież to stało się faktem już 1993 roku, 4 lata po upadku komunizmu! Jeżeli władzę przejmie wojsko, to wcale nie wiadomo, czy Egipt stanie się bardziej demokratycznym państwem. Siły rewolucyjne prozachodnie mogą stać się ofiarą własnych działań.
Jak długo może jeszcze trwać proces przejścia Egiptu do demokracji?
Ten proces trwa już od 200 lat i może potrwać kolejne 200 lat. Jesteśmy świadkami pojawiania się niemożliwych do przezwyciężenia sprzeczności między islamem a cywilizacją zachodnią.
Rozmawiał Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/161107-egipscy-rewolucjonisci-dogadali-sie-z-przedstawicielami-rezimu-mubaraka-grzegorz-kostrzewa-zorbas-to-pakt-z-diablem-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.