Antoni Macierewicz: „Pozostawienie Rosjanom niezabezpieczonych śladów materiałów wybuchowych to po prostu przestępstwo”. O trotylu we wraku tupolewa

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Śledczy wykryli jesienią ślady materiałów wybuchowych na ponad 60 częściach foteli wewnątrz samolotu. A spektrometry wskazywały także na obecność trotylu, heksogenu i oktogenu w śródpłaciu oraz na zewnętrznych częściach skrzydeł. Mimo to – jak wynika z wypowiedzi prokuratora Seremeta – zidentyfikowane fragmenty foteli pozostawiono bez jakiegokolwiek zabezpieczenia „z powodu temperatury”!

- alarmuje Antoni Macierewicz.

 

CZYTAJ WIĘCEJ: Logika prokuratury w sprawie trotylu opiera się na prostej sztuczce: na zasłonięciu kuchni całej operacji badania próbek

 

Przewodniczący zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, w wywiadzie dla „Gazety Polskiej”, jednoznacznie odnosi się do niedawnej konferencji, na której prokuratura wojskowa ogłosiła, że biegli nie stwierdzili obecności śladów materiałów wybuchowych na szczątkach Tu-154.

Dysponujemy materiałem dowodowym potwierdzającym obecność substancji wybuchowych na wraku Tu-154. Wypowiedź prokuratorów podczas tej konferencji to wielka mistyfikacja, przekraczająca nawet to, do czego przyzwyczaił nas już prokurator Szeląg

– mówi Macierewicz.

Poseł zdecydowanie kwestionuje twierdzenie, jakoby wykrycie przez spektrometry śladów obecności materiałów wybuchowych nie było tożsame z ich faktyczną obecnością.

To jest stanowisko prokuratury. Wszyscy eksperci podtrzymują jednak przeciwną opinię. Przypomnijmy choćby zdanie Jana Bokszczanina, właściciela firmy produkującej detektory: „Jeśli spektrometry wskazały obecność TNT, to z całą pewnością znajdował się tam trotyl”

- podkreśla Macierewicz.

Tymczasem tutaj mamy do czynienia z kilkuset wskazaniami obecności różnych środków wybuchowych – od trotylu po C4 – a prokuratura twierdzi, że w żadnej z próbek nie potwierdzono obecności tych substancji. To po prostu absurdalne. Gdyby tak rzeczywiście było, należałoby natychmiast wycofać z użycia we wszystkich laboratoriach, a także w systemach bezpieczeństwa, urządzeń do wykrywania substancji wybuchowych, bo zamiast ostrzegać przed niebezpieczeństwem, wprowadzają w błąd

– zwraca uwagę Macierewicz.

Szef parlamentarnego zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej zwraca też uwagę, że do tej pory nie przebadano śladów z wnętrza wraku.

Zidentyfikowane miejsca występowania substancji wybuchowych z wnętrza wraku, a w szczególności z foteli, pozostawiono bez jakiegokolwiek zabezpieczenia i teraz będzie się dopiero je pobierało, a następnie badało! To jest po prostu dokładna  powtórka matactwa, z jakim mieliśmy do czynienia na samym początku śledztwa, gdy prokuratorzy nie uczestniczyli w sekcji zwłok i nie dokonali ich oględzin oraz oględzin miejsca zdarzenia

– mówi Macierewicz w „GP”.

I dodaje:

Miarka się przebrała. Fałszerstwa są oczywiste. (…) Pozostawienie Rosjanom zidentyfikowanych i niezabezpieczonych śladów materiałów wybuchowych to po prostu przestępstwo. Okłamywanie opinii publicznej podczas konferencji, że przebadano wszystkie znalezione ślady, pokazuje skalę mistyfikacji, jakiej dokonano. Bo przecież jest oczywiste, że nie zbadano tego co najważniejsze – wnętrza samolotu.

 

CZYTAJ TEŻ: Uniki, pretensje do dziennikarzy i szczątkowe informacje. Wojskowa prokuratura nie chce, byśmy wiedzieli za dużo?

JUB/”GP”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych