Zabrali 6-tygodniowe dziecko polskim rodzicom. Jugendamt uważa, że Niemcy lepiej zaopiekują się chłopcem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

Wczoraj w Berlinie odbył się proces ws. dziecka, które Jugendamt odebrał Polakom, tylko dlatego, że stracili pracę. Biegli psycholodzy sądowi stanęli jednak po stronie polskich rodziców.

Jak informuje GPC - przyczyną wyrwania 6-tygodniowego Wiktora z rąk rodziców była trudna sytuacja materialna Danieli M. i Leszka C., którzy opuścili Śląsk w poszukiwanku chleba za Odrą. Chociaż para chciała opuścić już Niemcy, urzędnicy Jugendamtu zdążyli odebrać im dziecko. 30 maja pojawili się w asyści 15 policjantów, którzy bardzo brutalnie potraktowali Polaków (kobiecie broniącej synka wykręcili ręce).

Maleńki Wiktor przebywa obecnie w niemieckiej rodzinie zastępczej. Daniela M. i Leszek C. ostatni raz widzieli synka tydzień temu, oczywiście w obecności urzędników. I chociaż mają już pomysł na życie w Polsce, niemiecka machina biurokratyczna nie ma dla nich litości.

Ostatnia rozprawa w sprawie chłopca odbyła się w niezwykle napiętej atmosferze. Co ciekawe, była zamknięta dla publiczności.

Medialne zainteresowanie tą sprawą spowodowało, że pracownicy Jugendamtu, którzy argumentowali za pozostaniem Wiktora u niemieckiej rodziny zastępczej, byli nieco zdezorientowani. Powietrze z nich uszło

- mówi gazecie Uwe Kirchhoff, były pracownik Jugendamtu, a obecnie działacz Polskiego Stowarzyszenia Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech.

Jego zdaniem, dało się zauważyć, że niemieccy urzędnicy są przekonani, że w niemieckiej rodzinie dziecku będzie lepiej.

Dało się wyraźnie wyczuć, że uważają, iż Polska to gorszy kraj, a Daniela M. i Leszek C. to gorsi rodzice. Od niemieckich

- tłumaczy Kirchhoff.

Dziś o godz. 17 ma zapaść decyzja ws. chłopca. Na podstawie opinii biegłych można jednak spodziewać się pozytywnego rozstrzygnięcia sprawy.

AM/"Gazeta Polska Codziennie"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych