"Widoczne są w Polsce elementy celowej degradacji pamięci narodowej i historycznej". NASZ WYWIAD z Maciejem Świrskim z Reduty Dobrego Imienia

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Emisja uwłaczającego Polakom serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" pokazała, że polska tożsamość narodowa i historyczna ma wielu wrogów i znajdują się oni nie tylko za naszą zachodnią granicą. Także w Polsce mamy dużo pracy z uporządkowaniem pamięci historycznej i wyprostowaniem jej meandrów.

O walce o polską tożsamość narodową i historyczną na własnym podwórku rozmawiamy z Maciejem Świrskim, szefem Reduty Dobrego Imienia.

 

wPolityce.pl: Czy nie uważa pan, że musimy nie tylko do Niemców docierać z prawdą historyczną, ale także powinniśmy uporządkować naszą przestrzeń publiczną? Czy np. nie warto tablice informacyjne w miejscach pamięci o Powstaniu Warszawskim zaopatrzyć w trójjęzyczne napisy: po polsku, niemiecku i angielsku? Nie wszyscy niemieccy turyści dobrze znają angielski.

Maciej Świrski: To jest nawet szerszy problem, wykraczający poza kwestię tablic informacyjnych. To sprawa zaniechania przez rządzących Polską przez ostatnie 20 lat, poza krótkim okresem rządów Lecha i Jarosława Kaczyńskich, promowania polskiego dorobku kulturalnego w świecie. Nie robiono tego z różnych względów. Oprócz złej woli niektórych środowisk trzeba brać pod uwagę tzw. utylitaryzm urzędniczy. Konstytucyjna zasada pomocniczości państwa została zastąpiona zasadą opłacalności, czyli że działalność administracyjna musi się opłacać. W związku z tym nie mamy tych wielojęzycznych tablic. Nie ma kompleksowego myślenia na temat promowania polskiej kultury, czy po prostu polskiego dorobku walki z Niemcami podczas drugiej wojny światowej.

 

Mamy silnie zachwaszczoną naszą pamięć historyczną pomnikami z napisami typu „ofiary hitleryzmu”, „ofiary nazizmu” itd.

Tak. Jednym z naszych planów jest wyraźne opisanie, że to były ofiary terroru niemieckiego, a nie nazistowskiego czy hitlerowskiego. Przez cały 1943 r. – co było w zasadzie ewenementem w okupowanej przez Niemców Europie – w Warszawie Niemcy rozstrzeliwali przypadkowo schwytanych ludzi. Dopiero wykonanie wyroku przez Armię Krajową na Franzu Kutscherze ukróciło te praktyki.

Dlaczego na tych tablicach są „hitlerowcy” i „naziści”, a nie Niemcy? Pewnie dlatego, że komuniści nie chcieli zadrażniać stosunków z Niemcami z NRD. A być może był to element gomułkowskiej polityki prowadzącej do przygotowania wizyty kanclerza Willi Brandta. To wszystko są komunistyczne zaszłości. Dziś musimy od nowa budować polską pamięć.

 

Chodzi o to, aby powstrzymać degradację pamięci historycznej Polaków.

No tak. Słowo „degradacja” jest tu dobrze użyte, natomiast nie bierze ono pod uwagę, że degraduje się ona, bo ktoś do tego celowo prowadzi. Są specjalne działania czynione, aby tej pamięci nie było.

 

Na przykład zmiana planów edukacyjnych? Redukowanie lekcji historii?

Właśnie. To nie dzieje się w ramach dążenia do nowoczesności, czy spełniania potrzeb młodych ludzi, ale jest to działanie prowadzące do wychowania ludzi, którzy nie wiedząc o polskiej tradycji wolnościowej, będą posłusznie wykonywać polecenia urzędników. To się kompleksowo wiąże z całą reformą szkolnictwa, które na wzór systemu szkolnictwa anglosaskiego ustawione zostało pod kątem rozwiązywania testów, a to kończy się wychowaniem człowieka, który domyśla się wyników, a nie ma na celu nauczenia się czegoś.

W konsekwencji ludzie, którzy nie chcą tracić polskiej tożsamości muszą radzić sobie sami, bo państwo nie wykonuje swoich podstawowych funkcji. Przecież funkcja pomocniczości państwa dotyczy także zachowania pamięci i tożsamości narodowej. Państwo ma pomagać obywatelom zachować tożsamość narodową.

 

Chyba najtrudniejszym elementem walki o polską tożsamość i pamięć jest sposób reagowania na wypowiedzi nieodpowiedzialnych przedstawicieli władzy, takich jak Władysław Bartoszewski, który w wywiadzie dla niemieckiej gazety powiedział, że podczas niemieckiej okupacji bardziej bał się Polaków niż umundurowanych Niemców.

Tak, to była skandaliczna wypowiedź. Być może wynikała ona ze starczej demencji Bartoszewskiego. Ciekawe, czy mógłby powiedzieć coś takiego np. 30 lat temu. Widzę tu pewne elementy tej degradacji, o której pan wspomniał, nie tylko degradacji pamięci narodowej, historycznej, ale także degradacji zachowań. Być może Bartoszewski jest symptomem, że niektórzy mogą sobie dziś na więcej pozwolić niż jeszcze 30 lat temu. Tego rodzaju wypowiedź idealnie wpisuje się w kampanię oszczerczą Polski, jaką od dłuższego czasu prowadzą Niemcy...

 

...No bo raczej nie ma wątpliwości, że Bartoszewskiego już dawno nie będzie, a ta jego wypowiedź dla „die Welt” może się znaleźć w niemieckich encyklopediach i almanachach dotyczących II wojny światowej.

Ależ oczywiście. Bartoszewski, jako „autorytet moralny”, będzie chętnie cytowany przez Niemców. Proszę, oto świadek historii, biorący udział w ratowaniu Żydów wypowiada tego rodzaju słowa. Ta wypowiedź będzie cytowana przez wrogów Polski, to już się stało i się nie odstanie.

To tak samo jak z emisją tego serialu niemieckiego w polskiej telewizji publicznej. Było wiele wypowiedzianych argumentów, że to obudziło Polaków itd. Ale jest jeden argument, dlaczego nie należało emitować tego filmu w telewizji publicznej i wynika on z polskiej racji stanu. Bo telewizje prywatne niech sobie emitują, to inna sprawa. Emisja tego filmu w TVP delegitymizuje i osłabia polskie działania antydefamacyjne. Jako Reduta Dobrego Imienia – będziemy teraz w USA protestować przeciwko dystrybucji tego filmu. No i pierwszym kontrargumentem strony przeciwnej, dystrybutora będzie to, że w polskiej telewizji publicznej był nawet prezentowany, więc dlaczego on nie może tego samego zrobić? Za to zło, które się wydarzyło, odpowiedzialny jest prezes TVP Juliusz Braun, który prowadzi niezależną od polskiej racji stanu politykę programową. To jest skandal niesłychany i właśnie dlatego, abstrahując od tego, że emisja filmu znieważyła Naród Polski, skierowaliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Brauna.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

CZYTAJ TAKŻE: Prof. Legutko dla wPolityce.pl: Polskie frajerstwo nadal ma się świetnie. Nie wyszliśmy dotąd ze stadium samobójczego infantylizmu

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.