Prof. Binienda o nowych faktach w sprawie katastrofy TWA 800: "Może ten przypadek otworzy oczy utrzymującym oficjalną wersję ws. 10/04"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Prof. Binienda na konferencji smoleńskiej na UKSW w Warszawie. Fot. wPolityce.pl
Prof. Binienda na konferencji smoleńskiej na UKSW w Warszawie. Fot. wPolityce.pl

Prof. Wiesław Binienda w rozmowie z RMF FM odnosi się do kwestii katastrofy amerykańskiego samolotu TWA 800, który uległ katastrofie lotniczej w 1996 roku. O wątpliwościach, które pojawiły się po niemal 20 latach pisaliśmy na naszym portalu.

Co więcej, śledczy którzy zajmowali się tą sprawą mieli być zmuszani do milczenia o prawdziwych przyczynach tragedii.

CZYTAJ WIĘCEJ: Katastrofa amerykańskiego samolotu to jednak zamach? Dziennikarze i byli śledczy apelują o wznowienie badania tragedii z 1996 roku

Binienda zwraca uwagę na różnice co do podejścia do śledztwa i badania przyczyn katastrofy między wspomnianą amerykańską katastrofą a smoleńską tragedią:

Przede wszystkim muszę powiedzieć, że warto się przyjrzeć, jak śledztwo było prowadzone. Po pierwsze, choć wrak samolotu spoczywał w Oceanie Atlantyckim, znaleziono wszystkie jego elementy. Zrekonstruowano ten samolot w hali, w postaci trójwymiarowej. Przez cztery lata analizowano wszystkie opcje łącznie z możliwością zestrzelenia tego samolotu rakietą. Słuchano świadków, którzy widzieli lot tej rakiety, i stwierdzono, że najbardziej prawdopodobną przyczyną był wybuch paliwa w zbiornikach w tym samolocie z powodów elektrycznych

- mówi.

Jak się okazuje - te wnioski nie muszą być prawdziwe. Nie spięcie i wybuch paliwa, ale co najmniej jedna eksplozja na zewnątrz były przyczyną katastrofy Boeinga 747 sprzed 17 lat, w której zginęło 230 osób - tak twierdzą twórcy filmu dokumentalnego opisującego przyczyny tej katastrofy.

Binienda ocenił również, że przypadek wspomnianej katastrofy powinien dać do myślenia badającym przyczyny katastrofy smoleńskiej, w tym ekspertom komisji Millera:

To jest bardzo smutne, że do tej pory tej lekcji nie wyciągnęli. Ale może ten przypadek otworzy im oczy. Chociaż muszę przyznać, że tak w duchu oni doskonale wiedzą, to nie są głupi ludzie. Doskonale wiedzą, że oficjalne raporty MAK-u, obecne wystąpienia pana Laska są ukrywaniem prawdy. Po prostu z powodów politycznych, nienawiści do niektórych ludzi mają taką, a nie inną, pozycję. W takim wypadku nawet ten film i ta sytuacja nie otworzą im oczu

- oznajmił.

Zwrócił też uwagę na sposób podejścia mediów, publicystów i społeczeństwa do kwestii badania - wydawać by się mogło - wyjaśnionych katastrof lotniczych:

Jeszcze raz powtórzę, że (za Oceanem - przyp. red.) wszystkie media podkreślają w sposób pozytywny, nie wyśmiewając tych, którzy pytają i stawiają jakieś hipotezy. Widzimy NTSB, która niechętnie sprawdza, ale bierze pod uwagę możliwość podjęcia tej analizy jeszcze raz

- puentuje.

svl, rmf fm

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych