Maziarskiemu w odpowiedzi po raz setny. Monika Olejnik, córka członka klasy rządzącej w PRL, powinna się do tego przyznać, jeśli poucza ówczesną klasę podległą

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Polsat News/wPolityce.pl
fot. Polsat News/wPolityce.pl

Dopiero co, bo ledwie dwa tygodnie temu odpowiadałem Wojciechowi Maziarskiemu pod tytułem „Odwieczne pytanie: on tak serio?”. Przypisał wtedy Jackowi Karnowskiemu powinowactwa z faszyzmem, a faszystowskie inklinacje sprawdzał między innymi na podstawie czyjegoś poparcia dla mundurków w szkołach.

Maziarski nie odpuszcza i po tygodniu przerwy znów się zajął nami. Tym razem mną i Michałem Karnowskim. Zajął się nami tak dalece, że ujawnia w felietonie na 2. stronie wczorajszej „Gazety Wyborczej” jakieś rzekome fragmenty naszych prywatnych rozmów sprzed wielu lat. – Nieładnie, Wojtku – chciałoby się zakrzyknąć, ale głos więźnie w gardle. To chyba daremne strzępienie języka.

Warto jednak odpowiadać zawsze, ale warto pamiętać komu. Jeden z sygnatariuszy amerykańskiej Deklaracji Niepodległości złożył swój podpis wielkimi literami, żeby „stary król Jerzy nie musiał sięgać po okulary” (chodziło o monarchę brytyjskiego). Zastanawiam się, jakimi wołami, jakimi słowami jak cepy, musiałbym napisać odpowiedź, żeby do Maziarskiego trafiło cokolwiek. Nie mam pojęcia.

Zarzuca mi, że wypominałem Monice Olejnik bycie córką wysokiego oficera SB. I zderza to z wypowiedziami Michała Karnowskiego na temat sławnej publikacji Cezarego Łazarewicza o ojcu Jarosława Kaczyńskiego. Nie tylko Michał, ale i ja uznaliśmy ją za twórczość dziennikarskiej hieny. A Maziarski oskarża nas o moralność Kalego.

A więc Wojtku, największymi wołami na jakie mnie stać: czym innym jest pisanie o działalności publicznej rodziców, a czym innym wyszukiwanie, i to na podstawie wątłych przesłanek, romansów kogoś, kto pozostał osobą prywatną. Gdyby Łazarewicz pokazał, jak kariery czy poglądy państwa Kaczyńskich wpłynęły na ich synów, nie miałbym cienia pretensji. Natomiast nie interesuje mnie życie prywatne – ani Rajmunda Kaczyńskiego ani ojca Moniki Olejnik. I w cywilizowanym świecie wara od tego życia mediom.

Pogląd, że dziennikarz (podobnie jak historyk) opisze wszechstronnie jakąś osobę i środowisko abstrahując od uwarunkowań biograficznych, w tym rodzinnych, jest poglądem absurdalnym. Żeby objaśnić podstawę Romana Giertycha, przedstawiamy jego endeckie korzenie. Żeby przedstawić mniemania i traumy środowiska „Gazety Wyborczej” musimy przynajmniej wspomnieć o komunistycznych korzeniach znacznej ich części. Należy to robić taktownie, bez obsesji. Ale bez tego nie da się niczego zrozumieć.

W tym konkretnym zaś przypadku moje uwagi o Olejnik były odpowiedzią na jej atak na Jana Rokitę w kontekście sądowego starcia z dawnym peerelowskim prokuratorem. Co zresztą Maziarski przed swoimi czytelnikami przemilczał. Podobnie jak to, że przypomniałem również jej własne decyzje. Akces do państwowego radia w roku stanu wojennego to wybór symboliczny.

Jeśli ktoś, kto wtedy reprezentował klasę rządzącą, szydzi sobie z nas, którzy byliśmy wtedy klasą podległą, po prostu skazuje się na wypomnienie sobie, kim był i skąd się wywodzi. Nota bene ktoś taki sam powinien się do tego przyznać. Wyobraźmy sobie dyskusję o tym, czy przedwojenne ziemiaństwo krzywdziło czy nie krzywdziło chłopów. Ktoś, kogo rodzice mieli dworek, może naturalnie zabrać głos w takim sporze. Ale nie powinien udawać, że jego samego i jego rodziny to nie dotyczy.

Co by powiedział Maziarski o córce SS-mana opowiadającej dyrdymały, że Niemcy podczas wojny nie byli tacy źli? Ten czas zresztą właśnie nadszedł: odsyłam do filmu „Nasze matki. Nasi ojcowie”. Udział w takich dyskusjach i udawanie, że się wzięło znikąd, to przejaw piramidalnej obłudy. Prościej tego tłumaczyć nie umiem. Z lustrowaniem spraw prywatnych, z wdzieraniem się w intymne życie tej czy innej rodziny, nie ma to nic wspólnego.

Zrozumiałeś Wojtku? Czy mam jeszcze raz, od początku?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych