Niemcy robią swoje. Z ich punktu widzenia, film „Nasze matki, nasi ojcowie” jest świetną robotą propagandową

Protest dot. emisji niemieckiego serialu w TVP. Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski
Protest dot. emisji niemieckiego serialu w TVP. Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski

Okazało się, że mieli rację ci, którzy spodziewali się wszystkiego najgorszego. 3-odcinkowy film „Nasze matki, nasi ojcowie” wyprodukowany przez ZDF, niemiecką telewizję państwową, przedstawia tezy skandalicznie, arogancko wręcz, kłamliwe i zniesławiające Polaków jako antysemitów, a wybielające Niemców i ich obecnych sojuszników, Rosjan.

Tak się jakoś samo złożyło, że Niemcy w tym filmie są wrażliwi, myślący i niechętni nazistom. Wprawdzie film nie zaprzecza, że naziści to też Niemcy, ale przecież nie tacy normalni, przeciętni, nie jest to, jak to niegdyś określiła znana filozof, Hannah Arendt, banalność zła, tylko są to egzemplarze patologiczne, wyjątkowe. Podobnie pozytywnie przedstawieni są Rosjanie. Nawet, jeśli jakiś pijany żołnierz sowiecki dobiera się do niemieckiej sanitariuszki, to zaraz jest powstrzymany przez szlachetną towarzyszkę oficer armii czerwonej (a może NKWD?), która przewidująco stwierdza, że z kimś trzeba przecież będzie po wojnie Niemcy odbudować, więc „mamy się zachowywać jak wyzwoliciele”. Wyzwoliciele od czego? Od nazizmu, oczywiście. Bo Niemcy, jak wiadomo, zostali podbici przez nazistów z Marsa.

Jak widać, twórcy filmu zapomnieli, kto najechał Polskę? Że byli to Niemcy i Rosjanie? Kto dokonywał zbrodni ludobójstwa na Polakach, w tym na polskich Żydach? Kto wywołał II wojnę światową? Kto zbudował najstraszniejsze w historii Ludzkości systemy totalitarne – komunizm i faszyzm?

Określenie „twórcy zapomnieli” nie jest właściwe. W filmie widać świadomy zamysł, zgodny z  interesem politycznym Berlina: przeniesienia odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy na nazistów, Polaków i innych wschodnich antysemitów, wyłączając z tego Rosjan, rzecz jasna. Bo już wtedy - można by powiedzieć złośliwie, ale w oparciu o film nie bezzasadnie - wyłaniał się sojusz niemiecko-rosyjski, w miejsce niepotrzebnej wojny między nazizmem i komunizmem. Bardzo wymowne, że film zaczyna się w czerwcu 1941r. w atmosferze pełnego zadowolenia bohaterów. Polska nie istnieje, jest podzielona między Niemcy i Rosję, Polacy są mordowani – i tak jest dobrze, tak powinno być. Prawdę mówiąc, nikt nie zawraca sobie tym głowy.

Dziś też często Berlin woli dogadywać się bezpośrednio z Moskwą kosztem Polski, czego gazociąg bałtycki jest bardzo wymownym przykładem. Symptomatyczne, że Amerykanie też są źli, tacy cyniczni, bo współpracują po wygranej wojnie z gestapowcami. Ten wątek dobrze pokazuje wyrachowanie polityczne twórców filmu, bo przecież delikatny antyamerykanizm jest stałą cechą myśli politycznej Berlina. W tym filmie nie ma przypadków.

Oczywiście, z punktu widzenia niemieckiego, film „Nasze matki, nasi ojcowie” jest świetną robotą propagandową. Trafia do milionów umysłów, a każda scena jest warta tysięcy książek i artykułów. Nic dziwnego, że państwowa telewizja wydała na ten film 15 milionów euro. Został on  sprzedany do wielu krajów na świecie, więc może się ten wydatek władzy w Berlinie nawet zwróci. A zyski propagandowe są dla Niemców nie do przecenienia.

Dlaczego w tym zakłamywaniu dziejów wzięła udział polska telewizja publiczna, nie sposób pojąć?! Owszem, w studio TVP po emisji filmu wypowiedziano wiele opinii bardzo krytycznych, ale przecież także pozytywnych. Według schematu, że „prawda leży pośrodku”. Jednak zbrodnie ludobójstwa w czasie II wojny światowej zostały popełnione przez Niemców i Rosjan, a nie przez Polaków. Tu nie ma miejsca na „cieniowanie opinii”. Zresztą, i w innych sprawach prawda zwykle nie leży pośrodku, tylko tam, gdzie leży.

Moim zdaniem każdy, kto przekonywał, że TVP powinna ten film wyświetlić, spełnił rolę nazwaną kiedyś przez bolszewików rolą „pożytecznego idioty”. W tym wypadku, na rzecz Berlina, oczywiście.

 

WIĘCEJ NA TEN TEMAT:

CZYTAJ TAKŻE: Ppłk Filipkowski: To obraza pamięci AK i jej działań. Ten film to fałsz historyczny". Gorąca debata po emisji serialu "Nasze Matki, nasi ojcowie"

CZYTAJ TAKŻE: TVP wygarnęła Niemcom. "Mieliśmy dwadzieścia parę lat, by zadbać o własne interesy. Mogliśmy nakręcić znaczące dzieła i pokazywać je światu. Niemcom też"

CZYTAJ TAKŻE: Prezes Braun mógłby bronić decyzji o emisji niemieckiego serialu, gdyby zadbał o czytelną obronę polskich racji. Nie zadbał

CZYTAJ TAKŻE: Polacy są przedstawieni w tym filmie zgodnie z kanonami propagandy nazistowskiej, jako prymitywni i brudni podludzie pozbawieni wyższych uczuć

 

 

-----------------------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------------

Warto kupić tę książkę!

"Zbrodnie niemieckie w Wieluniu w latach 1939-1945"

autor:Zbigniew Chudy

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych