"ENEJ" A SPRAWA POLSKA...
Ostatni felieton Witolda Gadowskiego na portalu wPolityce.pl pt. „Enej; dziś potańczysz, jutro odrąbią ci głowę” rozpętał prawdziwe piekło dyskusji na forum portalu.
Byłem na ostatnich Top Trendach w Sopocie. Młodzieżowa muzyka pop to nie moja bajka, ale niektórych wykonawców wysłuchałem z przyjemnością. Osobiście na zwycięzców konkursu typowałem zespoły „Pectus” i „Enej”; zgodnie z przewidywaniami wygrał sympatyczny, witalny, nieco bregowiczowski w swym brzmieniu ukraińsko-polski „Enej”...
Przyznam, że lubię muzykę wschodniosłowiańską; wychowałem się po trosze na muzyce Okudżawy, Wysockiego, Wertyńskiego, Czajkowskiego. Do kanonu najpopularniejszych pieśni „biesiadno-ogniskowych” w Polsce należy niewątpliwie „Ukraina” (czyli słynne „Sokoły”), a niepowtarzalny Chór Aleksandrowa odnosi sukcesy na całym świecie, zapraszany do wspólnych projektów muzycznych przez gwiazdy zachodniej popkultury. Powiem więcej - uważam, że jako nacja ludzie wschodu są od nas bardziej muzykalni (w Polsce tylko górale mają we krwi śpiew wielogłosowy)...
Ale talent, to nie wszystko. Ważne jest też, komu/czemu on służy...
Muzyka ponoć łagodzi obyczaje. Zespół „Enej” miał być tego najlepszym dowodem. Jednak stawiane przez Witolda Gadowskiego zarzuty („Enej” – to pseudonim jednego z banderowców, odpowiedzialnych za rzeź bezbronnych Polaków na Wołyniu) – każą nam zweryfikować nasze myślenie. Dlatego zamieszczam link do w/w artykułu; czytając go ponownie zwróćcie Państwo uwagę na arcyciekawe wpisy zwolenników i przeciwników tego zespołu. I sami – bez emocji – wyciągnijcie wnioski.
Ostatnie tragiczne doświadczenia z „multi-culti” w Londynie czy Paryżu pokazują, że nie powinno się bagatelizować problemów mniejszości... Nikt nawet nie przypuszczał, co może zrodzić się w głowach trzeciego pokolenia islamistów wychowanych już we Francji czy Anglii... Chciałbym, żeby w przypadku zespołu „Enej” był to tylko młodzieńczy wygłup czy artystyczna prowokacja (mętne tłumaczenie o „Eneidzie” obraża naszą inteligencję). Niektórych z nas to bardzo boli, chłopaki; przecież żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają rzeź na Wołyniu...
Lech Makowiecki
P.S. Właśnie zamykam tomik wierszy pt. „Pro Publico Bono”, jakie cyklicznie, co wtorek ukazują się w „Naszym Dzienniku”. Premiera tego „zbioru wierszowanych felietonów” przewidziana jest na lipiec br.
Poniżej utwór najnowszy, który nie zmieścił się już w tym tomiku; ale w kolejnym (trzeba być optymistą) na pewno znajdzie swe miejsce... Przypominam, że wciąż jeszcze mamy rok obchodów 150-lecia Powstania Styczniowego – szaleńczego zrywu Polaków przeciw zniewoleniu... Tak mogła wyglądać jedna z potyczek...
BITWA (1863)
Styczeń. Śnieg po horyzont. Zimowy, srogi czas.
Po śladach – jak psy gończe – Moskale tropią nas.
My wciąż wolni – jak wilcy! Swobodni – niczym myśl!
Las dzisiaj naszym domem. I twierdzą naszą dziś.
Tam, w polu szans nie mamy – próżno wystawiać łeb;
Zasięg ich karabinów większy od naszych strzelb,
Niech no bliżej podejdą – złaknieni naszej krwi,
To skoczym im do gardeł... Zatopim w gardłach kły...
Ciszej tam, milczeć chłopy... Wstrzymajcie w piersi dech...
Krzepko mi dzierżyć kosy... Każdy ma ubić trzech...
Jeszcze chwila, rodacy... Śnieżyco, ty nas kryj...
Idą, jak na rzeź bydło... Naprzód, kto w Boga... Bij!!!
***
Setka ich we krwi legła... Reszta – podała tył...
Psy pierzchają przed wilkiem! Gonić je – brak mi sił...
Nie wymusi odwagi nahajka ani bat;
Życiem dla nas jest wolność! Ich życie – w cieniu krat...
Przykład od Spartan przyszedł – jak o swój kraj się bić.
Niewolnik nie chce umrzeć... Wolny – w kajdanach żyć...
Jeszcze żyjemy bracia. Opatrzcie rany swe.
Musimy zebrać siły. Oni tu wrócą. Wiem...
LM
P.S. Przy okazji przypominam: firma wydawnicza „Alfabetu Seawofa” zdeklarowała się, że w przypadku zakupu książki bezpośrednio w wydawnictwie CAŁY DOCHÓD ZE SPRZEDAŻY (20zł od egzemplarza!) przekazany zostanie na konto osieroconej rodziny autora.
Poniżej link z oświadczeniem właściciela:
http://www.slowaimysli.pl/pozycja/alfabet-seawolfa/3
A więc – do zakupów, drodzy internauci z sercem po prawej stronie. To jedno z nielicznych zdarzeń, w którym połączyć można przyjemne z pożytecznym...
I jeszcze dwa teledyski:
„Symetryczno-liryczny” grupy „Enej”:
I „Wołyń 1943”
Różnią się od siebie znacznie ilością kliknięć. Trudno się mierzyć z popkulturą...
Ale są też ponoć pewne analogie; przewrażliwionym odbiorcom już samo logo kojarzy się z "tryzubem", i tak w ogóle - tyraliera o świcie, stodoła pełna ludzi, ogień, widły, siekiera, barany na rzeź etc ... Przesadzają?
------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Pasjonujesz się historią?
Zajrzyj na wSklepiku.pl!Tam znajdziesz wiele wartościowych pozycji tj:"Katyń. Zbrodnia i kłamstwo"
autor:Tadeusz A. Kisielewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/160113-felieton-witolda-gadowskiego-pt-enej-dzis-potanczysz-jutro-odrabia-ci-glowe-rozpetal-prawdziwe-pieklo-dyskusji