Czarne chmury nad głową Donalda Tuska są coraz gęstsze. Co rusz wyskakuje z nich kolejna błyskawica, która rozświetla mizerię i upadek jego władzy. Tak naprawdę nigdy nie zaoferował on Polakom niczego, ani nie zrobił dla nich czegoś, co by mogło wyjaśnić długotrwałe poparcie mediów głównego nurtu i establishmentu. Ale teraz nawet te media zaczynają go kąsać po łydkach.
O tym, czy ktoś przestawił wajchę, czy po prostu media uznały, że należy opuścić ten tonący okręt i szukać innego, bo nie chcą ryzykować wspólnej klęski rozmawiamy z politologiem i historykiem prof. Antonim Dudkiem.
wPolityce.pl: Czy powstawanie tego typu tekstów świadczy o tym, że elity zaczynają wypowiadać posłuszeństwo ekipie Tuska?
Prof. Antoni Dudek: Widać wyraźnie, że w tej części mediów, które dotąd bardzo jednoznacznie popierały Platformę Obywatelską, teraz zaczęło się coś zmieniać. To np. słynna wojna tygodnika „Wprost” z ministrem Sławomirem Nowakiem w sprawie zegarków. No i teraz ten artykuł, który pan cytuje. To się wpisuje w pewien trend. Poza tym mówienie o elitach jest rzeczą względną, mówmy raczej o świecie medialnym. I tu rzeczywiście nastąpił zwrot, no i pytanie: z czego on wynika. Są dwie możliwości. Jedna to taka, że jest to świadomy zabieg polityczny, którego celem jest wylansowanie alternatywy dla PO w postaci jakiejś lewicy i tu Europa Plus się nasuwa, choć ona tak sobie wystartowała. I druga możliwość, do której ja bym się przychylał, to mniej spiskowa, że po prostu media, które walczą o przetrwanie, zwłaszcza prasa, są tak spragnione newsów, nawet jeśli kompromituje on partię rządzącą. Dają go bez względu na swoje sympatie, bo w tej sytuacji ważna jest sprzedaż. Nie wykluczam, że o to właśnie chodzi, skoro już tak wyraźnie się pojawił trend, że oto już można krytykować PO, bo przez lata była blokada na to. W tej chwili ta blokada ustała, więc wychodzą kolejne sprawy i jeszcze mogą wychodzić.
Nie wierzę w scenariusz, w którymś ktoś tam gdzieś zadecydował, że teraz nie popieramy PO, ale popieramy kogoś innego. No bo kto jest tym „kimś innym”. Europa Plus jest raczej słabo lansowana...
... Czyli nie wierzy pan w tę mityczną wajchę, którą ktoś przestawił.
Nie, nie wierzę w tę słynną wajchę. Natomiast wierzę w to, iż zmienia się nastrój. Istnieje coś takiego jak nastroje, które mają to do siebie, że się zmieniają. Nie sądzę oczywiście, że ci sterujący mediami w dającej się przewidzieć przyszłości nagle pokochali PiS i Jarosława Kaczyńskiego, oni się w pewnych granicach przesuwają. Kiedyś ich faworytem był SLD, potem stała się nim PO. Jeszcze przed SLD była to Unia Wolności. A teraz być może przesuną swoje sympatie znowu na kogoś innego. Ale to bardziej trend, moda, niż świadome działanie.
W przeszłości już kilka razy Tusk miał poczucie, że wszystko mu się zawali, a jednak udawało mu się to odbudować. Tak choćby było z raportem Anodiny, gdy Tusk był na urlopie. Tak naprawdę dopiero w tym roku jest wyraźne tąpnięcie.
Czy PO da radę się podnieść z tej zapaści?
Nie, Platforma już nie da rady się podnieść, natomiast jest pytanie: jak bardzo ona upadnie. Proszę pamiętać, że te wielkie upadki, spektakularne, które obserwowaliśmy w przeszłości, jak np. AWS czy SLD, to były upadki z poziomu 30 procent, czy nawet 40 procent jak w przypadku SLD, do poziomu kompletnego rozkładu, jak w przypadku AWS, który nawet nie wszedł do Parlamentu, albo spadku do 10 procent, jak to miało miejsce w przypadku SLD.
Tak więc to nie jest tak, że PO przestanie istnieć. Ja bym ostrzegał wszystkich tych, którym się wydaje, że w najbliższych wyborach Platforma w ogóle nie wejdzie do Parlamentu. Ona wejdzie, ale pytanie jak się będzie miała do SLD i innych ugrupowań, potencjalnych swoich koalicjantów, no i ile dostanie PiS.
Proszę zwrócić uwagę, że wyraźny trend jest taki, że wyborcy od PO uciekają. W ostatnim pół roku myślę, że uciekło ok. 10 procent, może nawet więcej. Ale oni nie uciekają na razie do nikogo konkretnego. Oni są – jak to określił prof. Czapiński – w poczekalni, a ja się zgadzam z tym określeniem. I w tej poczekalni póki co pozostają, ale do PO już raczej nie wrócą, bo te informacje, od których zaczęliśmy rozmowę, będą ich od PO odstręczać. I pytanie jest, czy podczas wyborów pozostaną w domach, co będzie skutkowało bardzo niską frekwencją, czy też przez te dwa lata – bo ja nie wierzę w przedterminowe wybory – pojawi się jakaś alternatywa. Będzie Przemysław Wipler startował z czymś nowym. Potem będzie Jarosław Gowin, który zostanie ostatecznie wypchnięty. Może jeszcze się coś innego pojawi, więc Polacy będą mieli jakąś ofertę.
Jak zatem partia rządząca będzie próbowała wyjść z impasu? Jakich reakcji możemy się spodziewać?
Tusk miał szanse ratować się. On już to przerabiał. I to właśnie pokazuje dlaczego ja twierdzę, dlaczego Platforma się nie odbije, bo jest zasadnicza różnica między reakcja Tuska na wydarzenia ostatnich miesięcy, a np. na aferę hazardową. Co zrobił wówczas Tusk? W ciągu kilkudziesięciu godzin wyrzucił wszystkich, którzy byli w to zamieszani, chociaż dowody przeciwko nim były o różnym ciężarze gatunkowym, plus jeszcze dołożył paru, których chciał się pozbyć z różnych powodów. Zrobił taką czystkę, jakiej żaden poprzedni premier nie zrobił. Miller wszystkich bronił przy aferze Rywina.
A teraz zobaczmy jak Tusk reaguje na to co się dzieje teraz. Miała być jakaś rekonstrukcja rządu. W efekcie na raty wyrzuca po jednym ministrze. Tomasz Arabski uciekł, ale to była ucieczka z tonącego okrętu. Gdyby Tusk był liderem z czasów afery hazardowej, to jakieś dwa miesiące temu wyrzuciłby dwie trzecie rządu i mielibyśmy całkiem nowe otwarcie, nowych polityków, którzy teoretycznie mogli – bo nie mówię, że odbudowaliby zaufanie – dać jakąś szansę na zmianę trendów. Donald Tusk okazał się jednak w tym momencie politykiem, któremu zęby powybijano. Z jakichś powodów nie chce, nie może, nie potrafi zmian w rządzie przeprowadzić. On to co prawda ciągle może zrobić, ale z każdy miesiącem wydaje się to coraz mniej prawdopodobne. Teraz coś słychać, że po wakacjach, ale to się już rozłazi.
Próbuje uciec do przodu przez wybory lidera w PO, ale to już niczego nie zmieni. On je pewnie wygra, ale cóż z tego. Ja przypomnę, że gdy Leszek Miller miał problem z aferą Rywina, to była połowa 2003 r. Wtedy było referendum w sprawie wejścia do Unii Europejskiej, więc na fali tego entuzjazmu, mimo że miał formalnie mniejszościowy rząd poddał się pod głosowanie o wotum zaufania, wygrał je, gdyż posłowie bali się przyspieszonych wyborów. Ale i tak za pół roku przestał być premierem i przestał być liderem swej partii, bo dynamika, która już była wówczas uruchomiona aferą Rywina i kolejnymi aferami, bardzo Millera osłabiła.
W przypadku Tuska ten proces nie będzie tak szybki, ale jego zwycięstwo w wyborach na lidera PO nic nie zmieni. No chyba, że we wrześniu zdecyduje się wyrzucić z rządu dwie trzecie ministrów, ale ja w to nie wierzę. Jednak też nie wiem, czy to powstrzymałoby proces upadku.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/159858-platforma-juz-nie-da-rady-sie-podniesc-natomiast-jest-pytanie-jak-bardzo-upadnie-prof-dudek-o-schylku-rzadow-donalda-tuska-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.