Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości przyjechali do Elbląga, aby wspierać Jerzego Wilka, który jest kandydatem tej partii na prezydenta miasta oraz kandydatów na radnych. Na konferencji prasowej zorganizowanej na przystani nad rzeką Elbląg politycy PiS po raz kolejny opowiedzieli się za utworzeniem w tym mieście portu morskiego.
W sobotę wieczorem klub przyjął dwa stanowiska w sprawie rozwoju Elbląga. W jednej z uchwał klub PiS ocenił, że postulat przyłączenia Elbląga i ziemi elbląskiej do województwa pomorskiego zasługuje na "poważne rozważenie". Posłowie opowiedzieli się też za przeprowadzeniem referendum w sprawie przynależności administracyjnej Elbląga i ziemi elbląskiej.
W drugiej uchwale klub PiS wezwał rząd do przyśpieszenia realizacji planów budowy kanału przez Mierzeję Wiślaną.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak skrytykował obecny rząd, który - jego zdaniem - zarzucił projekt przekopu mierzei.
To zresztą jest charakterystyczne, skoro ministrem spraw zagranicznych jest Radosław Sikorski, który zapewne zapytałby Rosjan o to, czy można przekopać Mierzeję Wiślaną
- stwierdził.
Europoseł PiS, minister gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego Marek Gróbarczyk przypomniał, że przed sześcioma laty rząd przyjął plan budowy takiego toru żeglugowego. Przekonywał, że gdyby PiS pozostał przy władzy, to inwestycja byłaby już zakończona.
Gróbarczyk zapewnił również, że takie przedsięwzięcie byłoby opłacalne. Wyliczał, że inwestycja warta 420 mln zł zapewniłaby 50-procentowy wzrost dochodów gminy Elbląg i spadek bezrobocia.
Przekop Mierzei Wiślanej to projekt połączenia drogą morską Zalewu Wiślanego z Zatoką Gdańską mający na celu skrócenie i pogłębienie szlaku na Bałtyk. Według projektu kanał ma mieć 1100 m długości oraz 40 m szerokości. Obecnie przejścia z Zalewu Wiślanego na Bałtyk prowadzą przez rzekę Szkarpawę i przez rosyjską Cieśninę Pilawską.
Ideę przekopu promował rząd Prawa i Sprawiedliwości. Pomysłowi sprzeciwiali się niektórzy mieszkańcy Mierzei.
Blisko 40 członków klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości rozpoczęło wizytę od rejsu statkiem wycieczkowym "Pingwin", który miał dowieźć ich w pobliże miejsca, gdzie rząd Jarosława Kaczyńskiego planował przekop Mierzei Wiślanej. Na drodze stanęły jednak zwodzone mosty, których nie można było podnieść z powodów technicznych. Statek popłynął więc w przeciwną stronę i zacumował na przystani, gdzie odbyła się konferencja prasowa.
Według rzecznika PiS Adama Hofmana, Elbląg jest tak ważny dla polityków, bo tu jak w szkle powiększającym widać, co źle robi PO.
Miasto było przez wiele lat bastionem Platformy, która zdobywała blisko 50-procentowe poparcie w wyborach. Jednak w kwietniu elblążanie masowo poszli na referendum i odwołali przed końcem kadencji prezydenta Grzegorza Nowaczyka z PO i Radę Miasta, w której ta partia miała większość.
Hofman przyznał, że PiS-owi trudno będzie "zrobić taki wynik", jaki osiąga w ostatnich sondażach.
Chodzi o to, żeby wygrać wybory do Rady Miasta i żeby nasz kandydat wygrał w drugiej turze. Bo to będzie gwarancja, że stare nie wróci i sygnał, że podobnych zmian można wkrótce spodziewać się w całej Polsce
- stwierdził.
Posłowie PiS towarzyszyli też kandydatom na radnych w spotkaniach z mieszkańcami. Rozdawali ulotki, byli na święcie parafialnym, odwiedzali zabytkowe kościoły, osiedlowe festyny, ogródki działkowe i rozmawiali na jednym z placów zabaw z młodymi rodzicami.
Zdaniem kandydata PiS na prezydenta Jerzego Wilka, elblążanie poczuli się dowartościowani, że w mieście pojawiły się znani politycy. Według Wilka wybory w Elblągu są probierzem, tego co wydarzy się w ogólnopolskiej polityce, stąd ofensywa PiS w tym mieście.
Jak ujawnił Wilk z wewnątrzpartyjnych sondaży wynika, że PiS ma szansę zdobyć stanowisko prezydenta w drugiej turze oraz 10-13 mandatów i mógłby samodzielnie rządzić w 25-osobowej Radzie Miasta. To jednak - jak zaznaczył - będzie zależało od frekwencji, więc partia nie może przespać końcówki kampanii wyborczej.
O tym, że rezultat "bitwy o Elbląg" będzie analizowany przez wszystkie sztaby wyborcze i komentatorów w kraju, jest przekonany także Zbigniew Ziobro. W sobotę lidera Solidarnej Polski można było spotkać w ogródku jednej z elbląskich kawiarni. Był to jego trzeci pobyt w tym mieście w ostatnim czasie, tym razem mniej oficjalny.
Ziobro ocenił, że wybory w Elblągu mogą stać się punktem zwrotnym na polskiej scenie politycznej.
Mieszkańcy Elbląga wystawili czerwoną kartkę PO i czerwoną kartkę w sondażach otrzymuje ostatnio od Polaków Donald Tusk. Elbląg to taka mała Polska w pigułce
- przekonywał.
Kandydatka PO na prezydenta, posłanka Elżbieta Gelert zapewniła w rozmowie z PAP, że nie jest osamotniona w kampanii wyborczej i czuje wsparcie krajowych władz partii. Jak dodała, w niedzielę do Elbląga przyjedzie szef MSZ Radosław Sikorski, a w ostatnim tygodniu kampanii spodziewa się wizyty posłanek Platformy.
Politycy PO nie przyjeżdżają, żeby poklepać mnie po plecach i powiedzieć: to dobry kandydat i na niego głosujcie. Przyjeżdżają w konkretnych sprawach i taką sprawą ma być port i mały ruch graniczny, z którymi wiąże się wizyta szefa MSZ
- dodała Gelert.
Zdaniem prezesa PJN Pawła Kowala, wybory w Elblągu nie są już lokalne, bo wszyscy patrzą, co się tutaj wydarzy. Kowal i inni liderzy PJN w sobotę spotykali się z mieszkańcami na ulicach. Przed południem smażyli i rozdawali jajecznicę przed jedną z elbląskich restauracji. Ten happening - jak tłumaczyli - miał pokazywać, że "koniec z jajami" w polityce, bo czas przerwać dominację dwóch partii i "władzę trzeba oddać obywatelom".
Jedną z osób korzystających z tego poczęstunku był europoseł Marek Siwiec, który przyjechał tego dnia do Elbląga, aby w imieniu Aleksandra Kwaśniewskiego i Ruchu Europa Plus wspierać kandydującą na prezydenta miasta Ewę Białkowską, kandydatkę Ruchu Palikota.Siwiec powiedział PAP, że podszedł do konkurencyjnych polityków, bo chciał pokazać, że kampanię można prowadzić z uśmiechem, a polityka to nie jest śmiertelne starcie.
Oczywiście uważam, że im więcej jajecznicy zjedzonej przez nas, tym mniej zjedzonej przez zwolenników ich kandydata
- zastrzegł. Europoseł rozdał na ulicach kilkaset ulotek. Jak ocenił, dla polityka reakcja osób, którym wręcza się ulotki jest najlepszym barometrem wyborczych nastrojów.Przedterminowe wybory w Elblągu odbędą się 23 czerwca. Mieszkańcy będą wybierać prezydenta miasta i 25 radnych. Poprzednie władze samorządowe - prezydent Grzegorz Nowaczyka z PO i rada miasta, w której Platforma miała większość - zostały odwołane w połowie kwietnia w referendum.
źródło: PAP/Wuj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/159848-tu-jak-w-szkle-powiekszajacym-widac-co-zle-robi-po-ofensywa-pis-przed-wyborami-w-elblagu-czy-bedzie-powtorka-z-rybnika
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.