Premier jeszcze bardziej skręca w lewo. Tusk na Kongresie Kobiet: "Kluczowe dziś w Polsce jest wychowanie wszystkich Polaków do maksymalnej tolerancji"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Premier Donald Tusk skorzystał z zaproszenia i odwiedził Kongres Kobiet, który obradował w Warszawie. Wizyta szefa rządu rozpoczęła się od prezentów i przypomnienia postulatów, których ruch Kongresu Kobiet domaga się od Tuska. Spotkanie poprzedził incydent, gdy jedna z działaczek wbiegła na scenę i pytała prezesa Rady Ministrów:

Kiedy pan premier wprowadzi drugą Irlandię? W tej drugiej Irlandii od dawna są związki partnerskie!

- krzyczała aktywistka, domagając się ułatwień dla "największej mniejszości w Polsce", jaką - jej zdaniem - stanowią homoseksualiści, których oszacowała na 5-10 procent społeczeństwa. Jak się można było spodziewać, nerwowo zerkające na siebie Henryka Bochniarz i Magdalena Środa postanowiły "wyklaskać" panią, aby nie przeszkadzać premierowi. W końcu jednak kobiecie udało się dojść do głosu, gdzie wykrzyczała wspomniane postulaty.

Tusk zaczął niepewnie:

Jestem trochę zdeprymowany, bo będąc stałym gościem Kongresu Kobiet, pierwszy raz nie jestem pewny swojej stabilności. I prezent wprawił mnie w pewne zamieszanie

- mówił, przedstawiając raport od tego, "co się udało od ostatniego spotkania" z Kongresem Kobiet.

Mam nadzieję, że roczny urlop nie będzie tylko macierzyńskim, ale rodzicielskim i będzie równiej niż do tej pory rozkładał obowiązki na obu rodziców. (...) Jest też dyskusja, na ile obligatoryjnie, wymusić pełną zamienność funkcji. Nie chciałbym, by jedynym skutkiem tego obliga było skrócenie urlopu. Naszą intencją jest, by ustawa sprzyjała podziałowi obowiązków w obrębie jednej rodziny

- tłumaczył premier.

Nawiązał także do ustawy żłobkowej:

Ustawa żłobkowa została poprawiona w taki sposób, by samorządy płaciły 20% na ich budowę. Jesteśmy przekonani, że uzyskamy średnią europejską w dostępie do żłobków, dziś mamy tak w przypadku przedszkoli

- tłumaczył.

Największe emocje wywołały słowa Tuska o ustawie antyaborcyjnej:

Jeśli chodzi o kwestię ustawy aborcyjnej, to przyznawałem się bez bicia, ze nie jestem zwolennikiem liberalizacji, jestem zwolennikiem utrzymania status quo, więc nie będę się angażował w tę kwestię. Jedyne, do czego się zobowiązałem, to (przerywanie) wszyscy co mieli okazję słuchać tego, co mówiłem dziś, wczoraj i 10 lat temu – nie jestem zwolennikiem liberalizacji. Nie przyjechałem tutaj po to, żeby oszukiwać panie w tej kwestii. Natomiast udało się zatrzymać dość radykalny projekt zwiększenia rygorów, jeśli chodzi o ustawę antyaborcyjną. Dużo pracy w to włożyłem, aby ryzyko zaostrzenia tej ustawy nie stało się faktem

- chwalił się Tusk, co nie spotkało się z pozytywną reakcją kobiet, które zarzucały - wśród gwizdów i okrzyków - zbyt małe zaangażowanie na rzecz liberalizacji prawa.

Więcej entuzjazmu przyniosły słowa Tuska o in vitro:

Od 1 lipca rusza refundacja zabiegów in vitro. To krok do przodu. Jak wiecie, kontrowersji politycznych wokół tej kwestii nie brakuje. Jestem przekonany, że program rządowy mówiący o refundacji i standaryzacji tych zabiegów, powinien przyczynić się do bardziej racjonalnego odbierania tej kwestii

- mówił Tusk przy oklaskach kobiet.

Premierowi podczas całego wystąpienia towarzyszyła Magdalena Środa, która co chwilę dopowiadała Tuskowi tematy jego przemówienia.

Wróciła również kwestia parytetów w zarządach spółek publicznych:

Jeśli chodzi o 40% kwoty w zarządach spółek publicznych... Na razie przyjęliśmy zarządzenie ministra skarbu z marca 2013 roku zakładające, że zaczniemy od 30% dla każdej płci w spółkach Skarbu Państwa. I zakładamy, że to sposób dochodzenia, że to nie finał, ale że te 30% do 2015 musi stać się faktem! (...) Wydaje się, że kwota 40-procentowa jeśli chodzi o spółki, może być ryzykowna. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że te spółki mogą mieć z tym problem. Wyraźnie podkreślam, że 30% to etap

- mówił, zrzucając winę na wolę Sejmu, bo - jak podkreślił - on chciałby szybszego prowadzenia tego projektu.

Ciekawe słowa padły w odniesieniu do kwestii równouprawnienie w podręcznikach szkolnych dla dzieci i młodzieży:

Tym zajmuje się pełnomocniczka ds. równego traktowania. Każda próba ambitniejszego wkraczania w sferę edukacyjną wzbudza dużo emocji i dyskusji. Naszym wspólnym zadaniem jest przyzwyczajać, że równouprawnienie w materiałach edukacyjnych pozwoli nam zdjąć z agendy problemy równościowe, bo ludzie zaczną rozumieć, czym jest równość w wychowaniu od samego początku. Program czeka na opinie komisji rządu i samorządu oraz rządu i mniejszości narodowych

- mówił Tusk.

Obiecywał także inicjatywę powodującą wyrównanie płac w firmach oraz podwyżki dla osób pełniących opiekę nad osobami niepełnosprawnymi.

I kontynuował:

Za wasze słowa zachęty i motywację - dziękuję, traktuję jak doping i motywację. Mam nadzieję, że za rok zamelduję o jeszcze kilku wykonanych zadaniach. Pani Środa przypomina mi o problemie "suwaka", mówimy w skrócie o metodzie suwakowej na listach wyborczych... Nie trzeba mnie do tego namawiać - w tym, w czym miałem głos rozstrzygający, to zastosowaliśmy suwak. Parlamentarna grupa kobiet - m.in. dzięki waszej presji - ale swoje dołożyłem do tego... Jestem przekonany, że jest realna szansa na przyjęcie tego projektu

- ocenił premier.

Wreszcie podsumował, wypowiadając bardzo dziwne słowa o tym, co "jest najważniejsze dziś dla Polski", przy okazji tematu związków partnerskich:

Zobowiązałem się do tego i dobrze pamiętam, by dyskusja na ten temat się odbyła w Sejmie. Nie jestem zadeklarowanym zwolennikiem najbardziej progresywnych projektów. Przede wszystkim dlatego, że obawiam się skutków społecznych i publicznych. Pewne przykłady mieliśmy, na przykład przy dyskusji z ówczesnym ministrem sprawiedliwości... Chciałbym, by prace nad tym nie powodowały wzajemnej agresji. Kluczowe w Polsce jest wychowanie wszystkich Polaków do maksymalnej tolerancji i zrozumienia nad faktem odmienności, nie tylko seksualnej. Zbyt radykalne tempo zmian może dać odwrotny skutek. Ja się tego obawiam. (...) Namawiam was do tego, byście panie przenikliwie i rzetelnie oceniały to, co naprawdę można uzyskać

- zakończył Tusk, przy okrzykach z publiczności.

svl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych