"Prokuratura nie lubi rodzin ofiar smoleńskich, nie lubi zajmować się tą sprawą". NASZ WYWIAD z Magdaleną Mertą

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Fot. PAP/Leszek Szymański
Fot. Fot. PAP/Leszek Szymański

wPolityce.pl: Podczas posiedzenia zespołu smoleńskiego wróciła Pani do sprawy śledztwa dot. rzeczy osobistych Pani męża. Mówiła Pani, że w tej sprawie możemy mieć do czynienia z próbą ukrycia pomyłki w identyfikacji ciała Pani męża. Tak szeroko zakrojona i poważna akcja mataczenia jest możliwa?

Magdalena Merta: Trudno sobie zadawać pytanie czy mataczenie w kolejnej sprawie jest możliwe, skoro wciąż mamy do czynienia z mataczeniem. Wiem, że to jest możliwe, taka akcja jest prawdopodobna. Ja chcę odkryć czy to miało miejsce, jak przebiegało oraz zniwelować skutki, jakie to przyniosło. Nie mam wątpliwości, że w kwestii identyfikacji mojego męża i w sprawie postępowania z jego rzeczami działano dziwnie, niezgodnie z prawem. Z pewnością to miało miejsce nie ze złośliwości, ale z innych powodów. Chciałabym je poznać.

Mówi Pani o niezgodnym z prawem postępowaniu. To samo mówił kilka razy mec. Bartosz Kownacki. Dlaczego zdecydowano się zatem umorzyć śledztwo ws, rzeczy osobistych Pani męża, dlaczego nikt nie usłyszał zarzutów?

Sądzę, że prokuratura przyjęła taką wykładnię, że przestępstwo było ścigane z naszego wniosku - myśmy się upomnieli o przestrzeganie prawa w tej sprawie, ale uznano, że przestępstwa popełnione zostały na szkodę państwa polskiego, w tym MSZ. W związku z tym uznano, że jeśli to przestępstwo rzutuje na wizerunek polskich instytucji to jedyną władną osobą, która może się na to poskarżyć, która może żądać ukarania kogoś w tej sprawie, jest właśnie szef resortu spraw zagranicznych.

To kuriozalne. Sprawa dotyczy Pani rodziny.

Mi się wydaję, że ja również jako Polka, obywatel tego kraju mam prawo oceniać i wnosić o ściganie działań wymierzonych w instytucje państwowe. Jednak prokuratura miała inne zdanie. Uznała, że skoro MSZ nie widzi nic nagannego w postępowaniu swoich urzędników to, nawet jeśli łamią oni prawo, to nic mi, mojej rodzinie i mojemu mecenasowi do tego, czy urzędnicy postępują zgodnie z prawem, czy też nie. Uznano zdaje się, że skoro pracodawca sądzi, że zachowanie urzędników ma im ujść na sucho to widocznie tak ma być.

Na posiedzeniu mówiła Pani również o sprawie postępowania przeciwko Pani, mec. Kownackiemu oraz dziennikarzom. Jak odbiera Pani ten sygnał? Czy to przypomnienie, że nie są Państwo dysponentami wiedzy o śledztwach?

Z pewnością prokuratura nie lubi rodzin ofiar smoleńskich, nie lubi zajmować się tą sprawą. Jeśli tylko wymyśli pretekst, nawet nie powód, by uprzykrzyć nam życie, to to zrobi. To jest kolejny podobny sygnał. Jednak prawdę mówiąc, gdyby nieprzyjazne podejście do rodzin szło w parze z rzetelnym i profesjonalnym śledztwem ta sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej. Ja bym się wtedy takich śledztw nie czepiała. Chciałabym mieć jedynie takie problemy, jak próby represjonowania mnie przez prokuraturę. Moje podejście do tego postępowania wynika nie z faktu, że mi wszystko jedno czy ktoś mi coś zarzuca czy nie, ale z faktu, że w obliczu wagi spraw, którymi prokuratura powinna się zajmować w sposób rzetelny taki drobiazg jest błahostką.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

 

 

----------------------------------------------------------------------------------

--------------------------------------------------------------------------

Polecamy wSklepiku.pl:"wPolityce.pl Polska po 10 kwietnia 2010r."

W książce znalazły się analizy publicystów oraz wzruszające wspomnienia Czytelników związane z wydarzeniami z 10 kwietnia 2010 roku. Teksty w niej zawarte pozwalają zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku.

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych