„Tomasz Lis na żywo” stracił prawie 600 tysięcy widzów. Czy ta propaganda się TVP opłaca?

Według danych Nielsen Audience Measurement przygotowanych dla portalu Wirtualnemedia.pl, średnia oglądalność programu Lisa, w okresie od września do czerwca wyniosła ponad 2 mln widzów. Rok temu, w analogicznym okresie, „Tomasza Lisa na żywo” oglądało prawie 2,7 mln osób.

Najwyraźniej Lis już się przejadł, bo utrata prawie 600 tyś widzów to poważna sprawa, może telewidzom przejadł się już styl prowadzącego, krórt zawsze ma rację, a może po prostu mają dość jego „oryginalnych” pomysłów na program i gości. W roli ekspertów u Lisa występowali już chyba wszyscy celebryci. Wystarczy przypomnieć, że fachowcem od wychowania dzieci, w programie o sprawie „małej Madzi z Sosnowca” była... Katarzyna Cichopek.

Lis traci zarówno na ilości jak i na jakości, bo z ostatnich badań wynika, że najchętniej oglądanym odcinkiem jego programu był ten, w którym Katarzyna Figura opowiadała o przemocy domowej oraz poruszano sprawę otrzęsin w salezjańskim gimnazjum w Lubinie. Tematy pasujące raczej do tabloidów, niż do poważnego programu publicystycznego, a tak swoje występy na antenie chciałby nazywać Tomasz Lis.

TVP zapowiada, że kolejne odcinki programu „Tomasz Lis na żywo” (reklamowanego już jednak jako...talk-show) będą emitowane po wakacjach, mamy więc 3 miesiące odpoczynku od tej audycji. Decyzja władz telewizji może nieco dziwić, bo program Lisa traci oglądalność, a ponadto produkcja jednego odcinka kosztuje ogromne pieniądze.

Widocznie TVP woli utrzymywać Lisa, a resztę dziennikarzy, którzy wykonują „mrówczą robotę” przekazać pod skrzydła agencji prowadzonej przez eks-senatora PO Tomasza Misiaka.

mk/Wirtualnemedia.pl

 

-------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------

Tylko wSklepiku.pl do nabycia:Kubek lemingowy wPolityce.pl