Gowin cieszy się z pozostania premiera w kraju. „Autorytet Polski i Tuska w UE spowodował, że jego nazwisko było wymieniane”

Jarosław Gowin w Radiu Zet komentował deklarację Donalda Tuska o rezygnacji z ubiegania się o stanowisko szefa Komisji Europejskiej. To – według byłego ministra sprawiedliwości - dobra wiadomość.

Ucieszyła mnie, dlatego że premier polskiego rządu powinien dzisiaj koncentrować się na sprawach wewnętrznych. Zmagamy się z groźbą kryzysu gospodarczego, właściwie można powiedzieć, że ten kryzys gospodarczy do Polski dotarł. I w tej sytuacji jasność co do planów Donalda Tuska to jest bardzo ważny element stabilizujący sytuację.

Gowin zgodził się jednak z Moniką Olejnik sugerującą, że dywagacje na temat ewentualnych europejskich stanowisk dla polskiego premiera były nie do końca poważne:

Monika Olejnik: No, ale jaką mieliśmy szansę, wybory do Parlamentu Europejskiego są za rok, więc o co kruszyć kopie, nie wiadomo jeszcze jaki będzie układ sił, więc to było dosyć chyba zabawne, to mówienie o tym.

Jarosław Gowin: Ma pani rację i myślę, że to jest element, który Donald Tusk wziął bardzo poważnie pod uwagę przy podejmowaniu decyzji, ale nie można też powiedzieć, że nie był poważnym kandydatem. Jednak autorytet Polski i osobisty autorytet Donalda Tuska w Unii Europejskiej, w Europie spowodował, że jego nazwisko było wymieniane i w rozmowach kuluarowych i w pewnych wypowiedziach publicznych.

Lider platformerskich konserwatystów dość otwarcie mówi, że zmierzy się na partyjne programy z Donaldem Tuskiem:

Nie wiem czy będę lepszym przewodniczącym, bardzo realistycznie podchodzę do moich szans, natomiast jestem przekonany, że mam lepszy program dla Platformy.

(…) To jest program powrotu do korzeni, czyli do zdecydowanych reform wolnorynkowych w gospodarce, powrót do takiego etosu obywatelskiego, etosu służby w podejściu do polityki. To jest postawienie na rozwój samorządności. Samorządowcy, także ci z Platformy, narzekają na to, że no władze centralne spychają samorząd na margines. No, a wreszcie w sprawach światopoglądowych, tych, o które pani redaktor dopomina się, w ankiecie jestem zwolennikiem zdrowego rozsądku, nie ulegania żadnym nowinkom i egzotycznym modom europejskim.

Według Gowina Tuskowi brakuje „wiary w ideały Platformy, te ideały, które legły u podstaw naszej partii”.

Pan premier opowiada się za czymś, co sam określa mianem polityki „ciepłej wody w kranie”, więc polityki takiego spokojnego administrowania. Moim zdaniem taka polityka może się sprawdzać, a i tu mam wątpliwości, ale jeżeli już to sprawdzać się w czasach dobrobytu gospodarczego i w państwie dobrze urządzonym. A polskie państwo ciągle postrzegane jest przez Polaków jako zawalidroga, jako przeszkoda w działaniu, no a co do rozwoju gospodarczego, niedawne dane nie pozostawiają złudzeń. Kryzys stuka do polskich bram.

Mówi też, że nie widzi szans na koalicję PO-PiS, nawet pod własnym przywództwem w Platformie:

Ja byłem zwolennikiem takiej koalicji w roku 2005, od tego czasu minęło osiem lat i mam świadomość, że nie tylko politycy Platformy i PiS, ale przede wszystkim i to mnie, muszę powiedzieć bardzo boli, wyborcy jednej i drugiej partii postrzegają siebie, no nieomal jak wrogów.

Określenie Donalda Tuska samego siebie socjaldemokratą uznaje za „bardzo ważną deklarację”:

Ona jest miarą tego skrętu w lewo, który dokonuje się w Platformie. Ja uważam, że kryzysowi należy przeciwstawiać się sięgając po metody właśnie dokładnie przeciwstawne, niż socjaldemokratyczne, po metody wolnorynkowe i to właśnie w imię obrony tych najbiedniejszych, na których słusznie zależy premierowi. Otóż na straży tych najbiedniejszych nie stoją metody socjaldemokratyczne, nie stoi nadopiekuńczość państwa, tylko tworzenie warunków do sprawiedliwej konkurencji.

Dlaczego nie mówił o tym będąc ministrem? Bo – jak tłumaczy – odpowiadał wówczas za inne obszary.

znp, Radio Zet